rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Cóż tu zresztą kryć - w owej chwili krwawiło mi serce." Warto przeczytać te 203 strony dla tego jednego zdania.

"Cóż tu zresztą kryć - w owej chwili krwawiło mi serce." Warto przeczytać te 203 strony dla tego jednego zdania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kocie uszy, kochanie kogoś bo tak, bo kazali, ludzie mówiący o sobie w trzeciej osobie i morderstwo. Dziwna sprawa. Lubię. Give me more.

Kocie uszy, kochanie kogoś bo tak, bo kazali, ludzie mówiący o sobie w trzeciej osobie i morderstwo. Dziwna sprawa. Lubię. Give me more.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Goldena jest bardzo dobra. Napisana w przyzwoity sposób - prosty, a zarazem finezyjny. Całość kroczy równym rytmem, pełna trudnych, emocjonujących zdarzeń, pozostaje spokojna niczym melodia grana na shamisenie. Środki stylistyczne użyte są w, moim zdaniem, mistrzowski sposób. I nie tyle chodzi tu o ich wymyślność, bo są one stonowane, ile umiar w ich stosowaniu. Spienione fale, które są śniegiem oceanu. Proste słowa, ustawione w odpowiednim szyku, we właściwym momencie, więcej są tutaj warte aniżeli najwymyślniejsze z metafor.
Bohaterowie są zbudowani w pieczołowity sposób. Autor konsekwentnie czyni ich decyzje odpowiednimi względem charakteru.
Długość powieści nie jest tutaj przeszkodą, ani trochę. Ta książka, jak poranna kawa, staje się częścią dnia, kończysz sprzątać w domu i idziesz do Japonii. Cofnięcie, zarówno w czasie jak i przestrzeni, jest proste, naturalne, a zarazem magiczne. I nie wiem czym Golden sprawił magię tej powieści, ale jest ona wyczuwalna przy pierwszym zdaniu które czytasz. Chodzi o umiar? O temat, tzn życie gejszy, które dla nas pozostaje takim niezwykłym? Trudno powiedzieć, jest coś ulotnego w tej książce, coś metaforycznego, jak japoński ogród ona jest i płynący przezeń strumień. Ogród zmienia się, pozostając spokojnym, pięknym w każdym stadium, a woda płynie do pewnych celów, miejsc, cały czas.

Wspaniała książka. Pewnie, że ma jakieś wady, ale dopatrzcie się ich sami. Ja jestem zauroczona i chociaż są miliony do przeczytania, do tej wrócę na pewno.

Książka Goldena jest bardzo dobra. Napisana w przyzwoity sposób - prosty, a zarazem finezyjny. Całość kroczy równym rytmem, pełna trudnych, emocjonujących zdarzeń, pozostaje spokojna niczym melodia grana na shamisenie. Środki stylistyczne użyte są w, moim zdaniem, mistrzowski sposób. I nie tyle chodzi tu o ich wymyślność, bo są one stonowane, ile umiar w ich stosowaniu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam osobom, które lubią język prosty i celny. Autorka bardzo świadomie i sprawnie posługuje się słowami, co sprawia, że lektura tej książki jet naprawdę miłym doświadczeniem.

Samą historię podsumowałabym słowami ''nie liczy się cel, a podróż''.
Jej całość mnie nie zachwyciła, ale każdą stronę czytałam z przyjemnością. Właśnie, nie tyle zaciekawieniem, co przyjemnością.

Polecam osobom, które lubią język prosty i celny. Autorka bardzo świadomie i sprawnie posługuje się słowami, co sprawia, że lektura tej książki jet naprawdę miłym doświadczeniem.

Samą historię podsumowałabym słowami ''nie liczy się cel, a podróż''.
Jej całość mnie nie zachwyciła, ale każdą stronę czytałam z przyjemnością. Właśnie, nie tyle zaciekawieniem, co przyjemnością.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

OPowieść o Fridzie z punktu widzenia Cristiny Kahlo. Autorka w notce na końcu książki wyjaśnia, że całość nie pokrywa się z rzeczywistością, jest to jedynie ciało wyobraźni Pani Barbary na sztywnym szkielecie życiorysu Fridy. Należy więc podejść do tego z dystansem, wiedzieć pewne rzeczy i nie dać się za bardzo pochłonąć tej wizji, bo jest ona jedną z wersji wydarzeń. A doskonale wiemy, że prawda nie jest taka, owaka, ani żadna inna.
Zastanawiam się, czy Barbara Mujica ma jakiś problem z Fridą, że tyle kotów na niej wiesza, czy po prostu tak mocno wczuła się w postać biednej Cristy, że aż przesadziła.
Wszystko w powieści jest winą Fridy, jest ona kuśtykającym złem, bez uczuć, zakochanym w sobie, pełnym wyrafinowania. Całe jej życie zostaje przedstawione jako jeden wielki spektakl teatralny. Każda wzmianka o jakiejkolwiek kropli autentyzmu w wydaniu Fridy zostaje natychmiast ściągnięta do poziomu sarkazmu.
Powieść kojarzy mi się z zatuszowanym pamfletem. Opiera się ona na wymienianiu wad Fridy, ukazywaniu jej w najgorszych sytuacjach, a następnie, aby nie wyjść na oskarżyciela, podaniu kilku zdań wątpliwości i to tak marnych, że niemal wykpiwających dodatkowo tę postać.
Autorka zdaje się chciała ukryć się pod postacią Cristiny aby w razie czego móc zwalić winę na nią. 'Tak wyobrażałam sobie Cristy, tak wyobrażałam sobie je uczucia i myśli'. Jasne, bardzo dokładne te wyobrażenia.
Jestem nieco zniesmaczona ''Fridą''. Autorka zdeprecjonowała wszystkie zalety malarki, przegrały one w starciu z wadami, nie ma zalet Fridy w tej książce, nawet jej malarstwo zostało tutaj potraktowane z obrzydliwą pobłażliwością. ''Odbyła się wielka wystawa, która odniosła klęskę. Klęskę, klęskę, klęskę, klęskę''. Każdy jej dobry odruch został przez Mujice ukazany jako próba uświetnienia swojej osoby, zupełnie jakby Frida wiecznie myślała tylko o sobie.
Wiele wydarzeń z życia Fridy usprawiedliwia w pewnym sensie to, co przedstawiła w swojej książce Mujica. Ale niektórzy mówią, że nie wszystko jest czarne lub białe. Istnieje nieskończenie wiele odcieni szarości, a ukazana w powieści Mujici Frida była niestety tylko wzburzoną, czarną falą.
Dodatkowo postać Cristiny wyniesiona ponad piedestały. Niewolnica, święta Cristy od brudnej roboty, jedyna dobra, jedyna, która się poświęcała. Jedyna, która poszła z mężem żony do łóżka. Ba, jedyna, której weszło to w nawyk. Niestety Cristina była tutaj nieskazitelną taflą białego jeziora. Spowodowało to nazbyt oczywisty kontrast, nieco niepoprawny, śmieszny i przerysowany.

Plusem jest forma, język jakim posługuje się autorka. W wypowiedziach narratorki nie brakuje przyjemnych środków stylistycznych i urozmaicających całość wtrąceń, tj uwag skierowanych do lekarza, z którym rozmawia Cristy. Czytanie tej książki nie męczy, nie brnie się przez nią, tylko spaceruje, niekiedy zwalniając, innym razem przyspieszając. Mnóstwo barw i jedzenia. Pozycja godna polecenia, aczkolwiek należy do niej podejść z odpowiednim dystansem.

OPowieść o Fridzie z punktu widzenia Cristiny Kahlo. Autorka w notce na końcu książki wyjaśnia, że całość nie pokrywa się z rzeczywistością, jest to jedynie ciało wyobraźni Pani Barbary na sztywnym szkielecie życiorysu Fridy. Należy więc podejść do tego z dystansem, wiedzieć pewne rzeczy i nie dać się za bardzo pochłonąć tej wizji, bo jest ona jedną z wersji wydarzeń. A...

więcej Pokaż mimo to