-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2015-11-18
2015-03
Na początku, chciałabym zaznaczyć, że ogólnie nie lubię filmów, książek i wszystkiego innego (poza "In the Flesh" BBC3) co zawiera w sobie zombie, i że to mogło mieć wpływ na moją ocenę. "Feed" pożyczył mi kolega.
Kurczę, chciałabym dać wyższą ocenę tej książce, bo wiem, ze są ludzie, którym może się tak bardzo spodobać, że przeczytają ją dwa razy, ale nie mogę, po prostu nie mogę. Pierwszy zgrzyt pojawia się już na początku - narracja pierwszoosobowa i to z gatunku tych najgorszych, z powieści młodzieżowej, możemy się więc spodziewać dużo "ja", ewentualnie "my", ale niestety jest jeszcze gorzej, bo główna bohaterka skupia się bardziej na opisywaniu sprzętu do badań krwi, kamer, mikrofonów i reszty badziewia, która ani nie jest specjalnie interesująca, ani nie buduje klimatu, a to wszystko kosztem bohaterów. Z całej powieści zapamiętałam dokładnie budowę aparatu do pomiaru stężenia wirusa we krwi, nie pamiętam za to kto kiedy i dlaczego zginął, bo nie miałam szansy przywiązać się do żadnej z postaci. Do tego narratorka (a może powinnam napisać autorka) wydaje się uważać swoich odbiorców za kretynów i powtarza niemal identyczne opisy rutynowych czynności po kilka(naście) razy. Na plus mogłabym zaliczyć próbę przedstawienia prawdopodobnego świata po apokalipsie zombie, ale niestety jest to próba nieudana bo pełna nielogiczności, na przykład - ludzie boją się publicznych zgromadzeń i zamkniętych przestrzeni do tego stopnia, że nie korzystają z wind (plus), ale jakimś cudem wciąć utrzymują się na rynku linie lotnicze i Starbucks (i po plusie).
Okładka z tyłu informuje, że jest to thriller polityczny i niby jest, al dawno nie czytałam tak nudnego thrillera w dodatku z tak głupim i przewidywalnym zakończeniem.
Jedynym co mnie trzymało do końca tej książki była dziwna relacja między rodzeństwem głównych bohaterów, w założeniu autorki Georgia i Shawn mieli być rodzeństwem idealnym, a wyszło mocno kazirodczo.
Nie polecam, chyba że lubicie filmy o zombie (albo kiepskie książki).
Na początku, chciałabym zaznaczyć, że ogólnie nie lubię filmów, książek i wszystkiego innego (poza "In the Flesh" BBC3) co zawiera w sobie zombie, i że to mogło mieć wpływ na moją ocenę. "Feed" pożyczył mi kolega.
Kurczę, chciałabym dać wyższą ocenę tej książce, bo wiem, ze są ludzie, którym może się tak bardzo spodobać, że przeczytają ją dwa razy, ale nie mogę, po prostu...
2015-05-21
Nie jestem pewna czy to powieść sience-fiction, bo podróże w czasie to raczej pretekst do opowieści o teorii chaosu, o mało znanych szczegółach historii i o tym co ma kot do II wojny światowej. Książka bardzo przyjemna, może nie bardzo wymagająca, ale też nie traktująca czytelnika jak idioty (końcowego rozwiązania naprawdę się nie spodziewałam). Narracja tak dobrze poprowadzona, że przeżyłam mały szok, kiedy przypomniałam sobie, że jest pierwszoosobowa. Do tego klimat wiktoriańskiej Anglii i liczne nawiązania do literatury i historii. Przed (albo po) warto też sięgnąć po utwór, którym autorka się inspirowała, czyli "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" Jerome'a K. Jerome'a, ale nie jest to konieczne, bo "Nie licząc psa" samo w sobie jest warte polecenia. A więc polecam. Zwłaszcza na wakacje.
Nie jestem pewna czy to powieść sience-fiction, bo podróże w czasie to raczej pretekst do opowieści o teorii chaosu, o mało znanych szczegółach historii i o tym co ma kot do II wojny światowej. Książka bardzo przyjemna, może nie bardzo wymagająca, ale też nie traktująca czytelnika jak idioty (końcowego rozwiązania naprawdę się nie spodziewałam). Narracja tak dobrze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Taka tam przyjemna lobotomia, żeby nie myśleć za dużo przed zaśnięciem. Dałabym nawet gwiazdkę więcej, gdyby nie niektóre durne błędy (nie będę wszystkich wymieniać, ale żeby nie być gołosłowną: płac superchroniony, wartownicy przy każdych drzwiach, ale obcy mogą wejść bez problemu; ojciec głównej bohaterki ma na imię Shalom - serio, to jakby mój miał na imię Szczęśćboże; jest tego trochę więcej, ale nie chcę nikogo zniechęcać do książki swoim marudzeniem). Dobry wybór, jeśli ktoś potrzebuje trochę odpocząć od myślenia o problemach:)
P.S. Nie wiem czy dobrze używam średników:)
Taka tam przyjemna lobotomia, żeby nie myśleć za dużo przed zaśnięciem. Dałabym nawet gwiazdkę więcej, gdyby nie niektóre durne błędy (nie będę wszystkich wymieniać, ale żeby nie być gołosłowną: płac superchroniony, wartownicy przy każdych drzwiach, ale obcy mogą wejść bez problemu; ojciec głównej bohaterki ma na imię Shalom - serio, to jakby mój miał na imię Szczęśćboże;...
więcej Pokaż mimo to