Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Czy to chwilowy przesyt podobnymi historiami czy rzeczywista niechęć - "Chirurg" nie wywołał u mnie szybszego bicia serca lub jakichkolwiek innych zmian w homeostazie mego organizmu które mogłyby świadczyć o tej potężnej dawce emocji, której dostarczyć miało mi tych kilka godzin spędzonych z detektyw Jane Rizzoli według obietnic recenzji zamieszczonych na okładce. Przewidywalny, momentami ciut przydługi. Ogólne wrażenie? Lektura scenariusza do kolejnego odcinka "Kryminalnych zagadek...". A to raczej dobrze o książce nie świadczy. Raczej nie polecam.

Czy to chwilowy przesyt podobnymi historiami czy rzeczywista niechęć - "Chirurg" nie wywołał u mnie szybszego bicia serca lub jakichkolwiek innych zmian w homeostazie mego organizmu które mogłyby świadczyć o tej potężnej dawce emocji, której dostarczyć miało mi tych kilka godzin spędzonych z detektyw Jane Rizzoli według obietnic recenzji zamieszczonych na okładce....

Bardzo dobrze napisana, tematyka nadal jak najbardziej aktualna. Wiele treści zamierzenie lub nie Autorka przemyca "między wierszami" - zmusza do refleksji nawet najbardziej opornego na echa przeszłości materialistę. Dla ceniących sobie możliwość poznania różnych punktów widzenia danego tematu - do własnego osądu.

Bardzo dobrze napisana, tematyka nadal jak najbardziej aktualna. Wiele treści zamierzenie lub nie Autorka przemyca "między wierszami" - zmusza do refleksji nawet najbardziej opornego na echa przeszłości materialistę. Dla ceniących sobie możliwość poznania różnych punktów widzenia danego tematu - do własnego osądu.

Najlepszym streszczeniem mojej opinii będzie porównanie do weekendowego dodatku do taniego brukowca - książka napisana w sposób mechaniczny, ma się wrażenie że podobne "dzieła" powstają taśmowo, niczym w fabryce opakowań, płytka i bez śladu zaangażowania ze strony autorki. Banalna fabuła, ckliwe i do cna przesłodzone zakończenie - wszystko do przewidzenia po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów. Podsumowując - bezpowrotnie utracone godziny.

Najlepszym streszczeniem mojej opinii będzie porównanie do weekendowego dodatku do taniego brukowca - książka napisana w sposób mechaniczny, ma się wrażenie że podobne "dzieła" powstają taśmowo, niczym w fabryce opakowań, płytka i bez śladu zaangażowania ze strony autorki. Banalna fabuła, ckliwe i do cna przesłodzone zakończenie - wszystko do przewidzenia po przeczytaniu...