PanCzyta

Profil użytkownika: PanCzyta

Kraków Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
206
Przeczytanych
książek
315
Książek
w biblioteczce
122
Opinii
1 332
Polubień
opinii
Kraków Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ta książka to kamień w bucie. Uwiera Cię podczas podróży, a gdy wreszcie się go pozbędziesz to i tak długo jeszcze czujesz silny dyskomfort z powodu otarć. W efekcie całą przyjemność z wędrówki, przyćmiewa powidok tego uwierania.

David Vann po raz kolejny przekroczył granicę, zza której ciężko będzie mu powrócić. Wierzcie mi, ta historia jest pokręcona jak Lato z Radiem. Nie bardzo nawet wiem jak to wszystko Wam opisać. Zacznijmy może od aktorów tego pierdolnika:

Babka rodu - starsza, majętna kobieta, cierpiąca na demencję i oddelegowana przez matę Galena do ośrodka spokojnej starości. Czy problemy z jej pamięcią są aż tak poważne? Śmiem wątpić. Wszyscy natomiast czekają, aż zejdzie z tego świata i uwolni majątek.

Matka Galena - czarny pas w wypieraniu. Kobieta żyje pięknymi wspomnieniami i jest chodzącą procedurą organizowania stałych fragmentów życia.

Ciotka Galena (siostra matki Galena) - sarkastyczna i łasa na pieniądze kobieta. Co ciekawe jej wersja przeszłości jest kompletnie inna niż wersja matki Galena.

Kuzynka Galena (córka ciotki) - bezwstydna, przemocowa gówniara.

Ojciec Galena (wspomnienia) - zapracowany tato lub przemocowy sukinsyn - w zależności od tego, kto wspomina.

Galen - dziś powiedzielibyśmy "pizda w rurkach". Zbuntowany maminsynek, "oświecony" przez wyrwane z kontekstu teksty buddyjskie. Udawany weganin, czakry, podróże astralne i "matko ziemio jesteśmy jednością". Niby uciśniony, ale do roboty się wziąć, żeby na studia zarobić to nie. Moim zdaniem, nie dość że szalony, to jeszcze bezdennie głupi człowiek.

"Taki właśnie był problem z matkami. Zawsze patrzyły, a my nie chcieliśmy, by ktokolwiek widział, kim się staliśmy."

Sama historia jest stosunkowo nieskomplikowana. Cała piątka jedzie do domku wypoczynkowego na coroczny (musowy!) wypad i tam rodzinne szambo wybija. A wybija tak, jakby od wieków nikt go nie opróżniał i cały syf pamiętał jeszcze pokolenia wstecz. Czytasz to i czujesz ten brud i smród, aż twarz się wykrzywia. Powieść Davida Vanna to bardzo obrazowo przedstawione studium szaleństwa głównego bohatera. Ale nie tylko, bo każda z postaci tego teatru jest ekstremalnie zaburzona w ten czy inny sposób. I teraz Vann pokazuje jak przez pokolenia puchną i gniją konsekwencje zachowania jednego przemocowego człowieka w rodzinie.

"Jeśli chodzi o prawdziwą przemoc, Galen miał tylko jedno wspomnienie. Dziadka, trzymającego babcię za włosy i ciągnącego ją po kuchennej podłodze."

Cóż... Brud to książka bez happy endu, z gatunku tych, po których poczujesz się jak po trepanacji czaszki i to w warunkach sanitarnych urągających godności człowieka. Z resztą jakiejkolwiek godności człowieka w tej historii nie uświadczysz.

Polecam ludziom o mocnych nerwach i patologicznej chęci do grzebania w cudzych umysłach. Warstwa wierzchnia obrazoburcza, niesmaczna i momentami monotonna, natomiast głębiej... Łooo paaaanie... można doktorat z psychiatrii napisać

Ta książka to kamień w bucie. Uwiera Cię podczas podróży, a gdy wreszcie się go pozbędziesz to i tak długo jeszcze czujesz silny dyskomfort z powodu otarć. W efekcie całą przyjemność z wędrówki, przyćmiewa powidok tego uwierania.

David Vann po raz kolejny przekroczył granicę, zza której ciężko będzie mu powrócić. Wierzcie mi, ta historia jest pokręcona jak Lato z Radiem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cisza białego miasta to pierwszy kryminał, przeczytany przeze mnie w 2019 roku. Cieszę się, że trafiłem właśnie na tę książkę, bo dzięki niej odżyła we mnie, nadwątlona ostatnio przez dużą ilość dość podobnych do siebie historii, miłość do tego gatunku literatury.

W Hiszpanii, przed obliczem baskijskiego słońca, w cieniu baskijskich zabytków, twa wyścig seryjnego mordercy z stróżami prawa. Morderca jest recydywistą i po 20 latach od osadzenia, ponownie paraliżuje Vitorię. Jest jednak jeden szkopuł. Ten, który ma dokonywać morderstw… jeszcze nie wyszedł z więzienia. To stanie się dopiero za kilka dni. Ludzie jednak giną, zawsze dwójkami, zawsze dziewczyna i chłopak, zawsze w odpowiednim wieku, zawsze w odpowiedniej pozycji i zawsze bez śladów walki.

„Ludzie ze skazą są niebezpieczni, bo wiedzą, że potrafią przetrwać.”

Czy profilerowi Unai, młodemu śledczemu, który o zbrodniach sprzed lat dowiedział się jeszcze podczas nauki w szkole policyjnej, uda się rozwiązać zagadkę? Od razu mówię, że uda się. W tego typu książkach udaje się zawsze. Droga będzie jednak kręta i wyboista, wijąca się jednak przez piękne miasto i równie uroczą okolicę. Autorka bardzo się napracowała, aby oddać specyfikę regionu, wraz z jego tradycją, sztuką kulinarną, architekturą oraz społecznością.

„Nie można zbudować tamy na morzu ani wstawić drzwi na polu.”

Historia jest właściwie pozbawiona wad. Fabuła jest spójna, logiczna i ciekawa. Jeśli ktoś oczekuje nieoczekiwanych zwrotów akcji, nie zawiedzie się. Modus operandi jest bardzo, muszę przyznać, bardzo oryginalne. Ciekawa jest również narracja, która przeskakuje z czasów współczesnych do czasów poprzedniego pokolenia. Na uwagę zasługuje też kreacja bohaterów. Autorka na tyle dobrze skroiła osobowości, że czytelnik jest w stanie się emocjonalnie związać. Nie jest to może duża zażyłość, ale zawsze.

Jedyny zgrzyt jaki miałem, to „hiszpański temperament”. W dość jednak poważnej książce zdanie, w którym bohaterowi o mało co nie eksplodują gonady, wydało mi się groteskowe. A takich „uniesień” jest kilka 🙂 A może to zwyczajnie niezbyt trafne tłumaczenie?

Całość oceniam bardzo pozytywnie. Jeśli ktoś się zastanawiał nad tą książką, to niech przestanie i zacznie ją czytać.

Cisza białego miasta to pierwszy kryminał, przeczytany przeze mnie w 2019 roku. Cieszę się, że trafiłem właśnie na tę książkę, bo dzięki niej odżyła we mnie, nadwątlona ostatnio przez dużą ilość dość podobnych do siebie historii, miłość do tego gatunku literatury.

W Hiszpanii, przed obliczem baskijskiego słońca, w cieniu baskijskich zabytków, twa wyścig seryjnego mordercy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemna książka. Jestem z jeszcze trochę starszego pokolenia niż Autorka, ale generalnie bardzo się odnalazłem w postrzeganiu rzeczywistości '90 zaprezentowanym przez Panią Annę.

Nie wiem czy takie było założenie, ale ja umownie podzieliłem sobie "Lata powyżej zera" na trzy okresy. Okres kaset analogowych, w którym obserwujemy beztroskie i szczęśliwe życie. Życie nieobciążone ogromem napływających informacji, urządzeniami cyfrowymi, internetem i zmanierowanymi rodzicami. Życie na osiedlu, jakie i ja pamiętam. Nikt do nikogo nie dzwonił, ale zawsze spotykaliśmy się bezbłędnie tam gdzie trzeba i wtedy gdzie trzeba.

Drugi okres to ten, w którym królują płyty CD. Tu jest już mniej różowo. Pojawiają się nastoletnie problemy, rozterki. To okres w którym serce jest nieproporcjonalnie duże w stosunku do mózgu. Człowiek jest jeszcze wciąż bardzo naiwny i głupi, ale już zaczyna co sił biegnąć w wymarzoną dorosłość.

Wczesna dorosłość bohaterki to era mp3. Mam wrażenie, że z Autorką nieźle się zrozumieliśmy - gdy człowiek przekroczy wyśnioną granicę dorosłości, zatrzymuje się zdyszany i zaczyna rozglądać. To trwa tylko chwilę, chwilę w której wybucha myśl, że ten dziki bieg był jedną z najbardziej bezsensownych aktywności jaka przytrafia się w życiu. A gdy próbujesz się cofnąć, twoje plecy natrafiają na mur. Nie ma odwrotu.

Podobał mi się klimat tej książki. Był dokładnie taki, jakiego oczekiwałem. Oczywiście wolałbym, aby było mniej "dziewczęco", ale w końcu przez książkę prowadziła mnie dziewczyna, więc ciężko mieć o to pretensje. Generalnie wszystko co najważniejsze w okresie dorastania zostało bardzo dobrze oddane. Uniesienia, porażki, cały wachlarz emocji - tych głośnych i tych cichych. Kompleksy, duma, wstyd i pewność siebie. Wszystko to, co w tym specyficznym okresie młodemu człowiekowi się przytrafia znajdziecie w tej książce. Przepisanie tego na "chłopięcy" świat nie stanowi żadnego problemu.

Fajna, nostalgiczna, pełna emocji oraz wypełniona klimatem Polski post-PRL historia. Ani optymistyczna, ani pesymistyczna... po prostu prawdziwa. Najmłodsi dowiedzą się jak było, dorośli poczują się jak w domu, a starsi może lepiej poznają swoje dzieci. Polecam!

👉 Więcej na http://panczyta.pl
👍 Podoba Ci się mój blog? Wystaw mi ocenę: https://www.facebook.com/poczytaj.dalej/reviews/

Bardzo przyjemna książka. Jestem z jeszcze trochę starszego pokolenia niż Autorka, ale generalnie bardzo się odnalazłem w postrzeganiu rzeczywistości '90 zaprezentowanym przez Panią Annę.

Nie wiem czy takie było założenie, ale ja umownie podzieliłem sobie "Lata powyżej zera" na trzy okresy. Okres kaset analogowych, w którym obserwujemy beztroskie i szczęśliwe życie. Życie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika PanCzyta

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

John Grisham
Ocena książek:
6,7 / 10
66 książek
7 cykli
1337 fanów
Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15922 fanów
Simon Beckett
Ocena książek:
6,9 / 10
12 książek
3 cykle
2718 fanów
Ewa Stec Polowanie na Perpetuę Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
206
książek
Średnio w roku
przeczytane
19
książek
Opinie były
pomocne
1 332
razy
W sumie
wystawione
131
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
1 408
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]