-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać4
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2020-09-20
2017-05-20
"Nieznośna lekkość bytu" Kundery to literatura wielka, bo mądra i ważna, a jednocześnie lekka i przyjemna.
Tematy - moje ulubione: seks, związki i ludzka natura. Wszystko to z perspektywy czterech postaci, z czego z dwiema głównymi, Tomaszem i Teresą, spędzamy najwięcej czasu.
Dużo tu zmian planów czasowych, często też narrator wychodzi z cienia, by przemówić osobiście. Jest to jednak bardzo składne i angażujące.
"Nieznośna lekkość bytu" Kundery to literatura wielka, bo mądra i ważna, a jednocześnie lekka i przyjemna.
Tematy - moje ulubione: seks, związki i ludzka natura. Wszystko to z perspektywy czterech postaci, z czego z dwiema głównymi, Tomaszem i Teresą, spędzamy najwięcej czasu.
Dużo tu zmian planów czasowych, często też narrator wychodzi z cienia, by przemówić osobiście....
2016-10-27
Podziwiam formę Świdzińskiego, którego kreska z jednej strony wydaje się prosta, infantylna, z drugiej autor potrafi niesamowicie wykorzystać możliwości medium i bawi się formą.
Świdziński jest dobrym słuchaczem. Niektóre z dialogów brzmią tak, jakby całe dnie spędzał na ławce na osiedlu przysłuchując się rozmową przechodniów, albo siedział z uchem przy ścianie i podsłuchiwał sąsiadów.
Respekt na dzielni.
Podziwiam formę Świdzińskiego, którego kreska z jednej strony wydaje się prosta, infantylna, z drugiej autor potrafi niesamowicie wykorzystać możliwości medium i bawi się formą.
Świdziński jest dobrym słuchaczem. Niektóre z dialogów brzmią tak, jakby całe dnie spędzał na ławce na osiedlu przysłuchując się rozmową przechodniów, albo siedział z uchem przy ścianie i...
2016-10-04
Zdarzenie. 1908" Jacka Świdzińskiego ma okładkę, która nie zachęca (mnie przynajmniej), a pierwsze kadry dezorientują, ale i intrygują. Wejście w historię jest błyskawiczne, czytelnik jest przerzucany między kolejnymi postaciami, odkrywane są kolejne tajemnice... Dużo w tym humoru, dużo nawiązań do tekstów kultury i postaci historycznych (dla mnie zawsze ogromny plus), kreska jest prosta, prawie dziecinna, a jednak autorowi udaje się za jej pomocą ukazać rzeczy czy czynności raczej skomplikowane. Świetna sprawa, minęło kilka dni odkąd przeczytałem, a wciąż za mną chodzi.
Zdarzenie. 1908" Jacka Świdzińskiego ma okładkę, która nie zachęca (mnie przynajmniej), a pierwsze kadry dezorientują, ale i intrygują. Wejście w historię jest błyskawiczne, czytelnik jest przerzucany między kolejnymi postaciami, odkrywane są kolejne tajemnice... Dużo w tym humoru, dużo nawiązań do tekstów kultury i postaci historycznych (dla mnie zawsze ogromny plus),...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-24
Przenosimy się na początek wieku XX do Paryża i zastanawiamy się jak poradziliby sobie Hemingway, Fitzerald czy Joyce, gdyby byli rysownikami komiksów. Jak zwykle pojawia się przewrotny twist, a końcówka mocno zmienia sposób narracji. Jak zawsze warto.
Przenosimy się na początek wieku XX do Paryża i zastanawiamy się jak poradziliby sobie Hemingway, Fitzerald czy Joyce, gdyby byli rysownikami komiksów. Jak zwykle pojawia się przewrotny twist, a końcówka mocno zmienia sposób narracji. Jak zawsze warto.
Pokaż mimo to2016-04-23
Bohaterowie Schulza to dzieci, ale w swoich poczynaniach eksponują nie tylko postawy dobrze znane dorosłym, ale i chwytają swoistą istotę egzystencji.
Dużo w tym humoru, jeszcze więcej refleksji i już nie mogę się doczekać kolejnych pasków z Charliem Brownem, Snoopym, Schroederem i innymi.
Pozycja obowiązkowa.
Bohaterowie Schulza to dzieci, ale w swoich poczynaniach eksponują nie tylko postawy dobrze znane dorosłym, ale i chwytają swoistą istotę egzystencji.
Dużo w tym humoru, jeszcze więcej refleksji i już nie mogę się doczekać kolejnych pasków z Charliem Brownem, Snoopym, Schroederem i innymi.
Pozycja obowiązkowa.
Zacznę od aspektu, co do którego nie mam wątpliwości - książka Łukasza Lamży jest nam dzisiaj bardzo potrzebna. Fakt, że wyszła na początku roku 2020, jeszcze przed rozgoszczeniem się pandemii w Polsce, więc przed wysypem teorii o tym, że wirusa wypuścił Bill Gates albo że spowodowały ją maszty 5G, a w ogóle to w szczepionkach będą czipy, paradoksalnie działa na jej korzyść.
Autor rozprawia się bowiem z najpopularniejszymi teoriami (do roku 2019), o których z pewnością coś słyszeliście, może nawet nie wiedząc, że jest to część szerszego zjawiska. Lamżę nie interesuje natomiast bagatelizowanie czy wyśmiewanie ich, przeciwnie, we wszystkich 13 rozdziałach stara się prześledzić genezę danego poglądu, sprawdza jego naukowe podstawy (na które powołują się sami głosiciele teorii) i oferuje krytyczną analizę, popartą źródłami. Czytelnik otrzymuje dzięki temu nie tylko rozprawienie się z poszczególnymi teoriami, ale pewnego rodzaju kompendium naukowych narzędzi, które możemy i powinniśmy stosować za każdym razem, gdy ktoś zaproponuje obraz świata radykalnie sprzeczny z tym co znamy lub do czego skłania nas zdrowy rozsądek.
W tym kontekście ciekawy jest zwłaszcza rozdział 10 zatytułowany "Powiększanie piersi w hipnozie czyli co się dzieje na peryferiach nauki". W odróżnieniu od pozostałych rozdziałów nie kończy się on zdyskredytowaniem teorii. Nie oznacza to oczywiście, że Lamża zgadza się z istnieniem zjawiska. Szukając jednak naukowych podstaw i dowodów oraz nie mogąc w pewnym sensie dokończyć tej wędrówki autor nie potwierdza, ale i nie zaprzecza, kończąc myślą, że "Świat jest dziwny, naprawdę dziwny".
To czego zabrakło mi w książce "Światy równoległe" to perspektywy psychologicznej. Mam wrażenie, że o teoriach spiskowych nie da się mówić, nie wchodząc na grunt tego, co dają one ich "wyznawcom", a jedną z tych rzeczy jest z pewnością uczucie swoistego "domknięcia". Nasz świat jest niesamowicie skomplikowany, pełen zależności, od których mózg paruje. Niektórym ten brak domknięcia nie przeszkadza i potrafią z nim żyć, inni potrzebują odpowiedzi, które najczęściej upraszczają dane zjawisko. Bo skoro Bill Gates zrealizował w październiku 2019 roku Event 201, który skupiał się na naszej gotowości radzenia sobie z globalną pandemią, a w listopadzie w Wuhan odnotowano pierwsze przypadki zakażenia SARS-CoV-2, to przecież musi istnieć związek między tymi wydarzeniami. Jak mawiał klasyk: "Przypadek? Nie sądzę". Korzystając z narzędzi, których używa Lamża można jednak inaczej połączyć kropki, tworząc obraz nie spisku, a działań prewencyjnych, które w tym przypadku okazały się spóźnione.
Mam szczerą nadzieję, że za kilka lat doczekamy się kolejnej części, w której autor rozprawi się z teoriami powstałymi od roku 2020. Jeśli kuszą, a przynajmniej ciekawią was teorie płasko i młodoziemskie, jesteście ciekawi o co chodzi z tą całą "pamięcią wody" i jej żyłami, których szuka się różdżką i czy faktycznie istnieją chemtrailsy (no przecież je widać!) to zainteresujcie się "Światami równoległymi". Łukasz Lamża ma dla was kilka odpowiedzi.
Zacznę od aspektu, co do którego nie mam wątpliwości - książka Łukasza Lamży jest nam dzisiaj bardzo potrzebna. Fakt, że wyszła na początku roku 2020, jeszcze przed rozgoszczeniem się pandemii w Polsce, więc przed wysypem teorii o tym, że wirusa wypuścił Bill Gates albo że spowodowały ją maszty 5G, a w ogóle to w szczepionkach będą czipy, paradoksalnie działa na jej...
więcej Pokaż mimo to