"... Przesunięcie w czasie. Chyba rzeczywiście nie należymy do siebie. To nic złego. W takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak niewiarygodnie piękne..."
Okapi z rodziny żyrafowatych, występuje w lesie równikowym Ituri Demokratycznej Republiki Konga. Okładek książki nasuwa rajskie skojarzenia z onirycznym, transcendentalnym i metafizycznym światem, odległym, nieistniejącym.
Westerwald maleńkie, senne miasteczko, w którym hermetyczny krąg nieszablonowych postaci dodaje kolorytu powieści.
"...Rzecz ma się następująco. Mam dwadzieścia dwa lata. Mój najlepszy przyjaciel umarł, bo oparł się o niedokładnie zamknięte drzwi pociągu osobowego. Wydarzyło się raptem dwanaście lat temu. Ilekroć mojej babci śni się okapi, zawsze ktoś potem umiera. Mój ojciec uważa, że jedynie daleko od domu człowiek, może stać się sobą, i dlatego cały czas jest w podróży. Mama ma kwiaciarnię i romans z właścicielem lodziarni, któremu na imię Alberto. Tę oto ambonę myśliwską - tu wskazałam na przyległą łąkę - Optyk podpiłował, bo chciał zabić pewnego myśliwego. Optyk kocha moją babcię, ale jej tego nie mówi. A ja się uczę na księgarza..."
Kameralny, prowincjonalny, senny klimat hołduje małomiasteczkowość i prostym czynnością, i jednostce ludzkiej.
Refleksja i egzystencja podąża za cyklem życia, porami roku, postawami i wartościami.
Filozoficzny wielopłaszczyznowy okraszony poczuciem humoru bilans zysków i strat, najpiękniejszym ukłonem w stronę śmierci, która staje się ars morendi.
Celebrowanie każdego dnia zbliża nas śmierci, która zamyka drzwi, by otworzyć następne.
Gorąco polecam do lektury cudownie korelujący film pod tym samym tytułem.
"... Przesunięcie w czasie. Chyba rzeczywiście nie należymy do siebie. To nic złego. W takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak niewiarygodnie piękne..."
Okapi z rodziny żyrafowatych, występuje w lesie równikowym Ituri Demokratycznej Republiki Konga. Okładek książki nasuwa rajskie skojarzenia z onirycznym, transcendentalnym i metafizycznym światem, odległym,...
"... Przesunięcie w czasie. Chyba rzeczywiście nie należymy do siebie. To nic złego. W takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak niewiarygodnie piękne..."
Okapi z rodziny żyrafowatych, występuje w lesie równikowym Ituri Demokratycznej Republiki Konga. Okładek książki nasuwa rajskie skojarzenia z onirycznym, transcendentalnym i metafizycznym światem, odległym, nieistniejącym.
Westerwald maleńkie, senne miasteczko, w którym hermetyczny krąg nieszablonowych postaci dodaje kolorytu powieści.
"...Rzecz ma się następująco. Mam dwadzieścia dwa lata. Mój najlepszy przyjaciel umarł, bo oparł się o niedokładnie zamknięte drzwi pociągu osobowego. Wydarzyło się raptem dwanaście lat temu. Ilekroć mojej babci śni się okapi, zawsze ktoś potem umiera. Mój ojciec uważa, że jedynie daleko od domu człowiek, może stać się sobą, i dlatego cały czas jest w podróży. Mama ma kwiaciarnię i romans z właścicielem lodziarni, któremu na imię Alberto. Tę oto ambonę myśliwską - tu wskazałam na przyległą łąkę - Optyk podpiłował, bo chciał zabić pewnego myśliwego. Optyk kocha moją babcię, ale jej tego nie mówi. A ja się uczę na księgarza..."
Kameralny, prowincjonalny, senny klimat hołduje małomiasteczkowość i prostym czynnością, i jednostce ludzkiej.
Refleksja i egzystencja podąża za cyklem życia, porami roku, postawami i wartościami.
Filozoficzny wielopłaszczyznowy okraszony poczuciem humoru bilans zysków i strat, najpiękniejszym ukłonem w stronę śmierci, która staje się ars morendi.
Celebrowanie każdego dnia zbliża nas śmierci, która zamyka drzwi, by otworzyć następne.
Gorąco polecam do lektury cudownie korelujący film pod tym samym tytułem.
"... Przesunięcie w czasie. Chyba rzeczywiście nie należymy do siebie. To nic złego. W takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak niewiarygodnie piękne..."
więcej Pokaż mimo toOkapi z rodziny żyrafowatych, występuje w lesie równikowym Ituri Demokratycznej Republiki Konga. Okładek książki nasuwa rajskie skojarzenia z onirycznym, transcendentalnym i metafizycznym światem, odległym,...