rozwiń zwiń
Ania13

Profil użytkownika: Ania13

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 8 lata temu
201
Przeczytanych
książek
254
Książek
w biblioteczce
33
Opinii
187
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Sarah Grimké jest córką sędziego sądu najwyższego Karoliny Południowej, plantatora zaliczanego do elity Charlestone. Nie potrafi się jednak podporządkować obowiązującym w jej świecie konwenansom. Marzy o tym, żeby studiować i zostać pierwszą kobietą prawnikiem. Na swoje jedenaste urodziny dostaje niecodzienny prezent – wyciągniętą z czworaków i obwiązaną lawendowymi wstążkami czarnoskórą Hetty, zwaną Szelmą. To kolejny „obyczaj”, którego Sarah nie potrafi zaakceptować, bo drugiego nie można przecież „posiadać”… To dopiero początek jej problemów.

Jak widać ta książka opowiada o dwóch kobietach z różnych światów, a jednak z podobnymi marzeniami-żeby obalić zasady panujące w społeczeństwie.

Hetty razem ze swoją matką starają się o wyzwolenie z niewolnictwa. Choć zostają nie raz ukarane za ich czyny, nie poddają się. Walczą o coś najpiękniejszego w życiu, o coś czego my nie doceniamy w dzisiejszych czasach. Walczą o wolność.

Za to Sara planuje walczyć o prawa dla kobiet, które w tamtych czasach właściwie mogą tylko rodzić dzieci, szyć i gotować. Wiele się z tym pogodziło, ale nie Sara. Razem ze swoją młodszą planują walczyć nie tylko o prawa dla siebie, ale także dla niewolników.

W książce najbardziej mnie chyba poruszyła sytuacja obu kobiet. Nie wyobrażam żyć sobie w czasach, gdy rodząc się jako kobieta mam od razu narzucone co będę robić w życiu i nie mam żadnego wyboru. Nie ważne czy byłabym biała czy czarna. Kobiety, nieważne jakiej rasy, miały wtedy naprawdę ciężko. I to mnie najbardziej poruszyło. Że dwie kobiety spotkały się i obydwie planują zmienić nie tylko swoje życie, ale także życie swojego otoczenia. Walka jest zacięta, a żadna strona nie chce odpuścić.

Rzeczą, która mnie zszokowała ta książka był przypisek od autorki na końcu. Napisała, że siostry Grimke żyły naprawdę i rzeczywiście walczyły o prawa dla kobiet i niewolników. Było to dla mnie naprawdę szokujące, ponieważ w trakcie czytania książki nie zastanawiałam się nawet czy to się stało naprawdę. Jednak gdy to przeczytałam, moje oczy się rozszerzyły i podeszłam do tej książki jeszcze poważniej. Teraz jeszcze bardziej ją doceniam (choć wcześniej też ją doceniałam).

Książką naprawdę daje do myślenia. Za każdym razem jak po nią sięgałam i odkładałam moje myśli skupiały się wokół książki. Lektura całkowicie wpływa na nasze przemyślenia o świecie, tym sprzed 200 lat jak i o tym rzeczywistym. W końcu kobiety by nie miały tylko praw, gdyby wszystkie siedziały cicho, godząc się na narzucone przez mężczyzn życie. Jestem pewna, że działania sióstr Grimke wpłynęły jakoś na naszą historię. I to mocno.

Czarnych Skrzydeł nie da się właściwie opisać. Książka jest po prostu genialna. Pochłania się ją jednym tchem, zaciekawia, pobudza i podsyca nas abyśmy w słusznej sprawie sprzeciwiali się, a nie pozwalali innym rządzić nami.

Z czystym sercem polecam każdemu. Szczerze to dawno nie czytałam tak dobrej lektury. Mimo, że dzieję się 200 lat temu porusza też niektóre dzisiejsze problemy. Książka może się wydać ciężka, ale nie ma co się poddawać. Jest jak najbardziej warta przeczytania. Mnie poruszyła dogłębnie.

Sarah Grimké jest córką sędziego sądu najwyższego Karoliny Południowej, plantatora zaliczanego do elity Charlestone. Nie potrafi się jednak podporządkować obowiązującym w jej świecie konwenansom. Marzy o tym, żeby studiować i zostać pierwszą kobietą prawnikiem. Na swoje jedenaste urodziny dostaje niecodzienny prezent – wyciągniętą z czworaków i obwiązaną lawendowymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W ostatnim czasie Joannie nie powodziło się najlepiej: choroba ojca, utrata pracy, rozstanie z narzeczonym i dziwne, regularnie powracające sny... Życie w małym miasteczku nad Czarnym Potokiem, gdzie wszyscy się znają, też nie zawsze jest proste. Mimo to kobieta każdego dnia stara się udowodnić sobie i światu, że doskonale nad wszystkim panuje.

Jedyną rzeczą, jakiej pragnie, jest spokój. Spokój, który próbuje zburzyć pewien tajemniczy Filip...

Sposobem na oderwanie się od codziennych problemów jest nowa pasja Joanny. Tworząc drzewo genealogiczne i przeglądając pamiątki rodzinne, trafia ona na starą fotografię babci urodzonej we Lwowie. To fascynujące odkrycie stanie się początkiem nostalgicznej podróży w rodzinną przeszłość. Będzie w niej wszystko: wojna, miłość, zdrada, szczęście, tragedie i cudowne ocalenia...

Po krótkim opisie możemy stwierdzić, że ostatnimi czasy Joanne całkowicie szczęście. Często się tak zdarza, że pewna rzecz zapoczątkowuje serię złych wydarzeń. Takie jest życie. Ale kiedy to się zmieni w życiu Joanny? Na pewno po poznaniu Filipa oraz po rozpoczęciu szperania w rodzinnych dokumentach, zdjęciach i pamiątkach.

Zacznę od moich oczekiwań co do tej książki. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że książka jest polskiej autorki. A jakie mam zdanie o polskich autorach? Marne. Jednak dzięki Naszej Księgarni coraz bardziej się do nich przekonuję. Zaczęłam od Herbaty z Jaśminem autorstwa Agnieszki Gil, a teraz przyszedł czas na Wspomnienia w kolorze sepii Pani Szepielak. I wiecie co wam powiem? Porównując te dwie książki, Wspomnienia... są o wiele lepsze. A dlaczego? Już przedstawiam.

Pod lupę bierzemy fabułę. Niby prosta: niepowodzenia, tajemniczy facet, który wszystko ma odkręcić. Ale mamy jeden element, który całkowicie zmienia książkę. A właściwie dwa elementy. Mówię tu o grzebaniu w korzeniach rodzinnych oraz o dwóch wątkach, historiach, nie wiem jak to nazwać. Chodzi o to, że mamy kawałek z życia Joanny w 2013, czyli teraźniejszości, a chwilę potem znajdujemy się we Lwowie w 1922 roku! Nie dość, że śledzimy losy Asi to jeszcze jej babci, prababci, a nawet praprababci! To nadało tej książce wyjątkowości.

Jeszcze jedna rzecz co do fabuły. Wspominałam przed chwilą o nim, ale rozwinę to. Mowa tutaj o poszukiwaniach przeszłości rodziny. Gdy czytamy o szperaniu Asi w dokumentach, przeszukiwaniu for internetowych na ten temat, to aż ma się ochotę samemu pogrzebać w rodzinnych rzeczach żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Może znajdziemy jakąś rodzinną tajemnicę, albo zaginionego człona rodziny? Ja chętnie bym zrobiła takie poszukiwania, ale wiecie co mnie odpycha? To, że musiałabym grzebać po piwnicach, strychach itp. Nie dość, że wszystko jest tam zawsze zagracone, więc powodzenia w poszukiwaniach to na dodatek Joanna wspomina, że zajmuje to bardzo dużo czasu. A niestety tego mi właśnie ostatnio brakuje-wolnego czasu.

Poruszę teraz postacie. Każda jest bardzo szczegółowo opisana, koleżanki Joanny, które zawsze wywęszą tajemnice, Filip, który zawsze przypadkowo trafia na Asię, a nawet sąsiedzi, których plotkowanie to chyba rola życiowa. W książce najbardziej mnie śmieszyły właśnie te wszystkie starsze panie i panowie, którzy całymi dniami plotkowali, a to w spożywczaku, pod kościołem, na ulicy, w lesie. Wszędzie po prostu gdzie się tylko da. W codziennym życiu też łatwo znaleźć takie osoby. Nie tylko na wsi, ale czasem też zdarzają się takie osiedla w wielkich miastach. Bogu dzięki, ja nie mieszkam na takim osiedlu i każdy zajmuje się swoimi sprawami, a nie wtyka nosa w cudze życie.

Same plusy w tej książce, nie? Jednak podczas czytania odnalazłam dwa minusy. Pierwszy jest taki, że nie wiem czy to autorka czy korekta czy co, ale w książce są problemy kiedy stosować "z", a kiedy "ze". Wiem, że jeśli jest opisywana sytuacja z XX wieku to może wtedy się mówiło inaczej, ale jak widzę, że w 2013 roku, ktoś ma z tym problem to po prostu serce ściska z żalu nad tą osobą, która nie umie się posługiwać tymi słowami. Drugi minus- nie rozumiem ogólnie czemu tak późno go odkryłam, ale to mnie po prostu z szokowało. Każdy kto czyta książki czasem wpadnie na literówkę. W książce można to przeboleć, bo przecież w natłoku słów, jedno może umsknąć. Ale na okładce? Może przesadzam, ale to już szczyt wszystkiego chyba. Zdawało mi się zawsze, że okładki się dokładnie przegląda pod kątem błędów itp., ale może tym razem ktoś to ominął (Jak?!). Na zdjęciu na początku recenzji widzicie przód okładki i napis "Wspomnienia w kolorze sepii". Wszystko jest ok. Ale jeśli popatrzymy na grzbiet... "WSPOMNIENA..." Nic dodać, nic ująć.

Podsumowując, mimo jednego małego niedociągnięci i drugiego wielkiego to książka jest naprawdę dobra. Może nie wciąga od pierwszych stron, ale parę rozdziałów i przepadamy. Akcja nie jest może zbyt szybka, ale poszukiwania Joanny wciągają. Mogę ją polecić chyba każdemu, dosłownie każdemu. Nastolatki, dorośli, kobiety i no, ok. Może mężczyznom to nie podejdzie, ale kobiety na pewno zostaną oczarowane tą książką. Z chęcią zapoznam się z pozostałymi książkami pani Szepielak, więc możecie wyczekiwać recenzji :)

W ostatnim czasie Joannie nie powodziło się najlepiej: choroba ojca, utrata pracy, rozstanie z narzeczonym i dziwne, regularnie powracające sny... Życie w małym miasteczku nad Czarnym Potokiem, gdzie wszyscy się znają, też nie zawsze jest proste. Mimo to kobieta każdego dnia stara się udowodnić sobie i światu, że doskonale nad wszystkim panuje.

Jedyną rzeczą, jakiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka opowiada o Finley'u, chłopcu mieszkającym w Bellmont, gdzie rządzą gangi oraz irlandzka mafia. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zniknęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić- odzywa się tylko wtedy kiedy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finley'a, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o ty, aby wydostać się z piekła, jakim jest Bellmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę. Nagle świat Finleya przekręca się o 180 stopni Celsjusza.

Sama fabuła książki jest przedstawiona bardzo ciekawa. Gdy ją czytałam nie było momentu, że była nudna i miałam ochotę odłożyć ją i iść porobić coś ciekawszego. Co chwila coś się działo. Nawet najprostsze czynności, jak treningi Finley'a z Erin były ciekawie opisane. Szczególnie zrozumią to osoby, które czytały jakąś książkę Matthew Quick'a jak Poradnik Pozytywnego Myślenia. Jego styl pisania jest bardzo przyjemny do czytania, a jego pomysły na fabuły są niesamowite według mnie.

"Dla człowieka z młotkiem w ręce wszystko wygląda jak gwóźdź."

Wracając do fabuły. W tej książce możemy szybko znaleźć przykłady tego jak ważny jest dla nas drugi człowiek i, że przez stracenie pewnej osoby, nasz świat może się zawalić. Bohater książki, Finley, posiada bardzo szczególną więź z chłopcem nazywanym Numer 21, którego spotkała wielka tragedia. I dzięki wspólnej przeszłości, czyli podobnej tragedii, chłopcy rozumieją się doskonale, choć potrafią ze sobą nie rozmawiać przez długi czas.

Dzięki miejscu akcji, czyli Bellmont, możemy łatwo się dowiedzieć co się dzieje na świecie. Bierzemy tą książkę, siadamy sobie w wygodnym fotelu, herbata, koc, a po drugiej stronie Ziemi, w jakiejś mrocznej dzielnicy zabijają niewinną osobę. Ciemna myśl, prawda? Ale tak właśnie jest w Bellmont, gdzie władza jest głównie opierana na tym ile osób pobiłeś, ile towaru sprzedałeś. Jeśli nie masz jakiejś znajomej twarzy w jednym z gangów, możesz zapomnieć o bezpiecznym powrocie ze szkoły lub pracy do domu.

"Pamiętaj, to dopiero początek, więc pod koniec zawsze masz szansę wygrać z talentem dzięki ciężkiej pracy..."

Podsumowując i kończąc, zapewne zauważyliście, że książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bohaterowie nie wykreowani na jakieś gwiazdy, wszystko pokazuje świat takim jakim jest, a to bardzo cenię w książkach. Książka ta tak bardzo mi się spodobała, że nie mam się czego doczepić i definitywnie ląduje na półce z moimi ulubionymi książkami. Gorąco polecam :)

Książka opowiada o Finley'u, chłopcu mieszkającym w Bellmont, gdzie rządzą gangi oraz irlandzka mafia. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zniknęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić- odzywa się tylko wtedy kiedy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finley'a, jest jego dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Ania13

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
201
książek
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
187
razy
W sumie
wystawione
35
ocen ze średnią 8,5

Spędzone
na czytaniu
945
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]