rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Książka jest zbiorem felietonów autora, prezentowanych w latach 2003-2006 na łamach tygodnika "Wprost". Wszystkie felietony skupiają się na prezentowaniu gospodarki wolnorynkowej jako ustroju, który przyniesie Polsce najwięcej korzyści. Wacław Wilczyński w swoich tekstach krytyce poddaje przede wszystkim koncepcje "trzeciej drogi pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem" w gospodarce oraz populistyczne deklaracje polityków rodzaju na przykład nacjonalizacji "strategicznych gałęzi przemysłu". Dużo miejsca poświęca też polityce uprawianej przez ówcześnie ważną partię polityczną - Samoobronę. Gwoli ścisłości, autor nie wyraża o tej partii dobrych słów. Ogółem jednak, każdemu ówczesnemu środowisku politycznemu wytknięte zostają zapędy totalniackie, zmierzające do sterowania gospodarką. Tutaj uwidacznia się też główny minus tego zbioru, mianowicie jego nieaktualność. Wilczyński jako jedyną partię najbliższą ideałom liberalnym wskazuje Platformę Obywatelską, podczas gdy czas później pokazał, że deklarowany liberalizm nie zawsze jest wcielany w życie. Cóż, liberałom (w rozumieniu klasycznym) w dzisiejszych czasach nie jest lekko.

Pomimo jednak pewnego zdezaktualizowania materiału, dużą część spostrzeżeń autora można odnieść do dzisiejszej Polski. Dla liberała wiąże się to jednak ze smutną konstatacją, że w ciągu niespełna dziesięciu lat niewiele się w Polsce zmieniło.

Książka jest zbiorem felietonów autora, prezentowanych w latach 2003-2006 na łamach tygodnika "Wprost". Wszystkie felietony skupiają się na prezentowaniu gospodarki wolnorynkowej jako ustroju, który przyniesie Polsce najwięcej korzyści. Wacław Wilczyński w swoich tekstach krytyce poddaje przede wszystkim koncepcje "trzeciej drogi pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem" w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Użytkownik Adam bardzo obszernie opisał jak esej Bastiata krytykuje pomysł państwowego szkolnictwa i w tym zakresie nie mam nic do dodania. Jednak chciałbym uwypuklić jedną myśl, która przejawia się w recenzowanym tekście przez długi czas. Jest to głos w sporze o istotę prawa gwarantującego wolność. Bastiat w bardzo logiczny sposób wykazuje, że prawo może być zabezpieczeniem wolności, gdy stanowione przez ustawodawcę jest tylko potwierdzeniem prawa naturalnego. Wtedy, gdy przestawimy tę kolejność (prawo naturalne wynika z prawa stanowionego) znikną też wszelkie hamulce dla władzy, powstrzymujące ją od ingerowania w życie człowieka podległemu takiemu "prawu".

Użytkownik Adam bardzo obszernie opisał jak esej Bastiata krytykuje pomysł państwowego szkolnictwa i w tym zakresie nie mam nic do dodania. Jednak chciałbym uwypuklić jedną myśl, która przejawia się w recenzowanym tekście przez długi czas. Jest to głos w sporze o istotę prawa gwarantującego wolność. Bastiat w bardzo logiczny sposób wykazuje, że prawo może być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra książka amerykańskiego finansisty o tym jak działa teoria austriackiej szkoły ekonomii w realiach giełdowych. Książka podzielona jest na dwie części - pierwsza (objętościowo obejmująca 1/3 treści recenzowanego tytułu) traktuje o ekonomii i strategiach inwestycyjnych według szkoły austriackiej, zaś druga opatrzona tytułem "Szkoła austriacka w finansach - szczypta historii" jest zbiorem esejów autora dotyczących sprawdzalności teorii ekonomicznych na rynkach finansowych. Mark Skousen pisze językiem prostym, zrozumiałym dla każdego, a odbiór książki ułatwia to, że autor umie barwnie opowiadać o realiach giełdowych.

Zrozumienie tego, co Skousen napisał nie wymaga szczególnej wiedzy ekonomicznej, tym bardziej, że w pierwszej części książki, w krótkich rozdziałach demonstruje najważniejsze twierdzenia austriaków ilustrując je przykładami z życia giełdy. Jest to znaczący walor dydaktyczny recenzowanego tytułu. Eseje z drugiej część dotyczą przydatności teorii akademickich w inwestowaniu na giełdzie. Przywołane są tutaj sylwetki ekonomistów jako graczy giełdowych, przede wszystkim na przykładzie Rothbarda (ekonomista austriacki) i Keynesa (twórca nowej szkoły ekonomicznej stojącej w opozycji do austriaków), którym zostały poświęcone osobne eseje. Pojawiają się także sylwetki Misesa (ekonomista austriacki, nauczyciel Rothbarda) oraz Fishera i Friedmana (monetaryści). W esejach został też zaprezentowany ruch twardego pieniądza oraz austriacka teoria cykli koniunkturalnych na przykładzie kryzysu lat 30. XX wieku. Pewnym mankamentem zbioru esejów jest to, że są to tylko zebrane teksty, które zostały wcześniej już opublikowane. Przez to powtarzają się niektóre stwierdzenia. Przykładowo, w ramach jednej książki można przeczytać trzy razy o tym jak Mises zrezygnował z proponowanego mu wysokiego stanowiska w najważniejszym banku Austrii ze względu na przewidywany przez niego zbliżający się krach.

Dzięki wspomnianemu walorowi dydaktycznemu "Walc wiedeński" może nawet stanowić dobre wprowadzenie do nauki ekonomii dla laika. Osobiście zalecam pod tym względem sięgnięcie również po "Szkołę austriacką" Jesúsa Huerty de Soto. Znajomość przytoczonej pozycji nie jest potrzebna do zrozumienia książki Skousena, ale oba tytuły wzajemnie się uzupełniają, a Huerta de Soto w bibliografii "Szkoły austriackiej" zamieścił esej Skousena "Kto przewidział krach roku 1929?" znajdujący się w "Walcu wiedeńskim". Z tymi dwoma książkami świat ekonomii z pewnością przestanie być tajemną wiedzą dla czytelnika.

Bardzo dobra książka amerykańskiego finansisty o tym jak działa teoria austriackiej szkoły ekonomii w realiach giełdowych. Książka podzielona jest na dwie części - pierwsza (objętościowo obejmująca 1/3 treści recenzowanego tytułu) traktuje o ekonomii i strategiach inwestycyjnych według szkoły austriackiej, zaś druga opatrzona tytułem "Szkoła austriacka w finansach -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobry zbiór felietonów publikowanych w magazynie "The Freeman" oscylujących wokół tematyki wolnego rynku. Każdy tekst wykazuje jak politycy karmią nas tytułowymi frazesami obiecując gruszki na wierzbie, czy zwyczajnie mówiąc nieprawdę. Wszystkie felietony są pogrupowane na 11 części dotyczących różnych tematów: praw człowieka, planowania centralnego, edukacji, ochrony zdrowia, filozofii i etyki oraz wielu innych. Jest to kopalnia argumentów do obrony gospodarki wolnorynkowej. Teksty są krótkie, zwarte, utrzymane w publicystycznym stylu. Zrozumieć może je każdy, dzięki bardzo klarownej argumentacji podpartej bezstronną logiką. Wśród autorów przewijają się takie ważne dla wolnościowców osobistości jak: Lawrence W. Reed, Llewellyn H. Rockwell, Murray N. Rothbard, Henry Hazlitt, Hans F. Sennholz czy Walter Block. Myślę, że sama ta lista nazwisk jest wystarczającym argumentem by sięgnąć po ten tytuł. Tym bardziej, że jest to wspaniałe uzupełnienie "Ekonomii w jednej lekcji" wspomnianego Hazlitta, jednej z najlepszych książek wolnorynkowych dla początkujących. Zamieszczone teksty są bardzo zbliżone swoim poziomem do poszczególnych rozdziałów z tamtej książki.

Bardzo dobry zbiór felietonów publikowanych w magazynie "The Freeman" oscylujących wokół tematyki wolnego rynku. Każdy tekst wykazuje jak politycy karmią nas tytułowymi frazesami obiecując gruszki na wierzbie, czy zwyczajnie mówiąc nieprawdę. Wszystkie felietony są pogrupowane na 11 części dotyczących różnych tematów: praw człowieka, planowania centralnego, edukacji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyśmienita książka dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się dlaczego ekonomia wolnorynkowa w ujęciu austriackiej szkoły ekonomii jest najbardziej efektywnym systemem gospodarczym i do tego najbardziej sprawiedliwym i zgodnym z etyką katolicką. Thomas E. Woods opisuje wszystkie najważniejsze pojęcia związane ze szkołą austriacką w sposób zrozumiały absolutnie dla każdego, podbudowując je solidną bazą źrodłową. Autor nie ogranicza się jednak do samych ściśle ekonomicznych aspektów gospodarki wolnorynkowej, a kiedy trzeba powołuje się na twórców nauki Kościoła, przede wszystkim na św. Tomasza i papieskie encykliki, wykazując że wierzący katolik powinien popierać wolnorynkowców. Woods udowadnia, że polityka socjalna wywodzona z encyklik "Rerum novarum" i "Quadragesimo anno" nie doprowadza do poprawy sytuacji życiowej najuboższych, a także, że jest nieetyczna. Szczególnie mocno w obszernym rozdziale dostaje się dystrybustom z Hillaire Bellociem na czele. Przykładem jest forsowanie wyższych płac minimalnych dla robotników aby nie ulegli oni pauperyzacji. Woods wskazuje, że podwyższenie płacy minimalnej podnosi stopę życiową tylko części robotników, a inna część za sprawą podwyższonej płacy minimalnej jest w efekcie wysyłana na bezrobocie.

Bardzo polecam tę książkę osobom zorientowanym prorynkowo szukających moralnego uzasadnienia dla swoich poglądów oraz wszystkie osoby wierzące, aby zyskały trochę wiedzy z zakresu ekonomii i pod jej wpływem skorygowały swoje poglądy na gospodarkę.

Wyśmienita książka dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się dlaczego ekonomia wolnorynkowa w ujęciu austriackiej szkoły ekonomii jest najbardziej efektywnym systemem gospodarczym i do tego najbardziej sprawiedliwym i zgodnym z etyką katolicką. Thomas E. Woods opisuje wszystkie najważniejsze pojęcia związane ze szkołą austriacką w sposób zrozumiały absolutnie dla każdego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba najbardziej zwięzłe i treściwe wprowadzenie do szkoły austriackiej, rozumianej jako nurt w nauce ekonomii, napisane przez jednego z najwybitniejszych jej współczesnych przedstawicieli. Jesús Huerta de Soto zaczyna swoją książkę od opisu metody szkoły austriackiej biorąc za podstawę spór metodologiczny z innymi szkołami ekonomii. Następnie przedstawia najważniejszych teoretyków szkoły austriackiej wraz z krótkimi biogramami i osiągnięciami na polu naukowym, zaczynając od założyciela szkoły - Carla Mengera (rozdział jemu poświęcony wskazuje także scholastyków z uniwersytetu w Salamance jako prekursorów szkoły austriackiej), następnie omawiając Eugena von Böhm-Bawerka, Ludwiga von Misesa, Friedricha Augusta von Hayeka, kończąc na innych uczniach Misesa. W ostatnim rozdziale przedstawia także program badawczy szkoły na następne lata oraz odpiera zarzuty teoretyczne (dotyczące przede wszystkim metodologii) ze strony innych szkół ekonomicznych.

Jesús Huerta de Soto napisał swoją książkę zwięźle i syntetycznie. Aby zrozumieć jej treść nie potrzeba wiedzy ekonomicznej większej niż zakres, który można nazwać powszechną wiedzą z zakresu ekonomii. Po przeczytaniu tej książki każdy byłby w stanie powiedzieć w zarysie czym szkoła austriacka jest, co ją odróżnia od innych szkół ekonomii oraz jakie są jej zasługi dla nauki ekonomii. Wiedza zawarta w tej pozycji jest bardzo solidną bazą wyjściową dla dalszego poszerzania wiedzy z zakresu szkoły austriackiej. Szczególnie dlatego, że na końcu jest zawarta obszerna bibliografia z wyróżnionymi przez autora najważniejszymi tytułami. Dzięki temu można do tej książki wracać nawet wtedy, gdy ma się już pewne obeznanie z austriakami - choćby po to by odszukać kolejne interesujące nas tytuły.

Książka powstała jako rozwinięcie eseju "Spór metodologiczny (Methodenstreit) Szkoły Austriackiej", który odpowiada treściowo dwóm pierwszym oraz połowie ostatniego rozdziału książki. Esej dostępny jest tutaj: http://mises.pl/blog/2006/03/09/280/

Chyba najbardziej zwięzłe i treściwe wprowadzenie do szkoły austriackiej, rozumianej jako nurt w nauce ekonomii, napisane przez jednego z najwybitniejszych jej współczesnych przedstawicieli. Jesús Huerta de Soto zaczyna swoją książkę od opisu metody szkoły austriackiej biorąc za podstawę spór metodologiczny z innymi szkołami ekonomii. Następnie przedstawia najważniejszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka, jak sam jej podtytuł wskazuje, jest wprowadzeniem do szkoły austriackiej. Wydać się może ona dobrym początkiem przygody ze szkołą austriacką, a sam autor we wstępie nadmienia, że głównym zadaniem tej książki jest rozbudzenie ciekawości czytelnika tak, aby zaczął zgłębiać z austriackiego punktu widzenia tą niezwykle fascynującą dziedzinę nauki jaką jest ekonomia. Trzeba przyznać, że autorowi się to udało. Niestety chyba nie w taki sposób jak zamierzał, gdyż po przeczytaniu tej książki wiele elementów szkoły austriackiej może pozostać dla czytelnika niezrozumiałych.

Gene Callahan pisze prostym językiem, tak że nie ma problemu ze zrozumieniem tego co napisał. Problem leży jednak w tym, że autor nie umie w taki prosty sposób przedstawić pewnych ekonomicznych prawideł. Najlepszym przykładem jest omówienie austriackiej teorii cyklu koniunkturalnego. Callahan posługuje się historią o autobusie, który jedzie przez pustynie i ma dowieźć pasażerów w drugie miejsce. Pasażerowie zgłaszają konkretne zapotrzebowania dotyczące oczekiwanej temperatury w autobusie i oczekiwanego czasu przybycia do miejsca docelowego. Działalność banku centralnego jest w tym przykładzie pokazana jako zafałszowanie oczekiwań pasażerów, w wyniku czego kierowca otrzymuje błędne informacje. Niestety, po przeczytaniu tak barwnej historyjki w dalszym ciągu miałem bardzo mętne pojęcie o austriackiej teorii cyklu koniunkturalnego.

Podobnymi historyjkami Callahan raczy czytelnika co chwila. Niekiedy nie ma problemów ze zrozumieniem tego, co autor chciał przekazać za ich pomocą. Niestety w wielu przypadkach ilustracje problemów ekonomicznych są przedstawione w sposób podobny jak przykład autobusu, czyli w taki sposób, że trudno jest zrozumieć jak to wygląda w ekonomii, a nie w historyjce. Trzeba jednak również przyznać, że mistrzowski jest dialog, w którym Callahan przekonuje zwolennika płacy minimalnej o niedorzeczności tego pomysłu. Wiele problemów poruszonych w książce można zrozumieć sięgając dopiero po bardziej obszerne dzieła austriaków i nie chodzi tu o złożoność problemów. Są tacy austriaccy autorzy, którzy o wiele lepiej potrafią zaprezentować w prosty i zwięzły sposób takie same zagadnienia, na przykład jest to Henry Hazlitt (zdecydowanie polecam jego "Ekonomię w jednej lekcji"), Ludwig von Mises ("Ekonomia i polityka") czy Murray N. Rothbard. W tym sensie książka spełniła swoją rolę, gdyż czytelnik będzie zapewne chciał zrozumieć wreszcie o co temu Callahanowi chodzi i sięgnie po inne książki z zakresu szkoły austriackiej.

Książka, jak sam jej podtytuł wskazuje, jest wprowadzeniem do szkoły austriackiej. Wydać się może ona dobrym początkiem przygody ze szkołą austriacką, a sam autor we wstępie nadmienia, że głównym zadaniem tej książki jest rozbudzenie ciekawości czytelnika tak, aby zaczął zgłębiać z austriackiego punktu widzenia tą niezwykle fascynującą dziedzinę nauki jaką jest ekonomia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Doskonałe wprowadzenie do fascynującego świata ekonomii, prezentujące nie skomplikowane modele teoretyczne, lecz ekonomię w praktyce. Henry Hazlitt napisał dzieło (tę książkę zdecydowanie można nazwać dziełem) odkłamujące w sposób niemalże idealny najważniejsze mity narosłe przez dekady wokół tego jak powinna wyglądać zdrowa gospodarka. Autor zrobił to w najlepszym stylu, gdyż wyszedł od mitu Bastiata o zbitej szybie i na tej formule oparł rozprawianie się z fałszem tak zwanych ekonomistów (tak zwanych, gdyż to, co takie osoby uprawiają, to nie ekonomia, a co najwyżej pobożne życzenia). Pomimo pozornej schematyczności Hazlitt w sposób niezaprzeczalny obala sofizmaty o dobrodziejstwie robót publicznych, programach pełnego zatrudnienia, zasadności podwyższania płacy minimalnej i inne. Całość przedstawiona jest niezwykle zwięźle, a co najważniejsze, w oparciu o bezstronną siłę logiki. "Ekonomia w jednej lekcji" napisana jest w sposób niezwykle prosty, tak że każdy laik jest w stanie zrozumieć jej treść. Każdemu, kto chciałby wiedzieć jak powinna wyglądać zdrowa gospodarka stanowczo polecam przeczytanie tej książki. Jest to właściwie najlepszy sposób, by zanurzyć się w świecie niezwykle logicznej i niepodważalnej austriackiej szkoły ekonomii. Książka, której znajomość jest niezbędna by zacząć wypowiadać się na tematy ekonomiczne i nie epatować własną niewiedzą bądź ignorancją.

Doskonałe wprowadzenie do fascynującego świata ekonomii, prezentujące nie skomplikowane modele teoretyczne, lecz ekonomię w praktyce. Henry Hazlitt napisał dzieło (tę książkę zdecydowanie można nazwać dziełem) odkłamujące w sposób niemalże idealny najważniejsze mity narosłe przez dekady wokół tego jak powinna wyglądać zdrowa gospodarka. Autor zrobił to w najlepszym stylu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest oparta na pracy magisterskiej i jest to zwięzła prezentacja liberalnego (w sensie klasycznym) programu politycznego. Już w tym momencie wkrada się pierwsza nieścisłość: tytuł pracy magisterskiej to "Liberalna koncepcja państwa", podczas gdy recenzowana książka jest już "Prawicową koncepcją państwa". Oczywiste jest, że podział doktryn politycznych na osi prawica-lewica jest bardzo niestały i nieprecyzyjny ze względu na wielość przyjętych kryteriów tego podziału. Jednak, niezależnie od zastosowanego sposobu podziału ideologii miedzy prawicę a lewicę, tytuł książki sugeruje, że autor zajmie się poglądami prawicy nie ograniczonej tylko do klasycznego liberalizmu (w dalszej części recenzji będę się posługiwał samym pojęciem liberalizmu bez żadnych przymiotników). Bardziej adekwatne byłoby zachowanie tytułu pracy dyplomowej.

Kolejnym zarzutem względem tej książki jest jej bałaganiarski sposób napisania. Widać, że autor chciał zaprezentować możliwie szeroko program liberalny, jednak zbyt często mieszają się ze sobą fragmenty myśli liberalnej jako podstawy ideowej i liberalizm w działaniu. Jest zrozumiałe, że te dwa elementy przeplatają się ze sobą, skoro podtytuł książki to "Doktryna i praktyka". Brakuje tutaj jednak wyraźnego rozgraniczenia między myślą liberalną a jej zastosowaniem w praktyce.

Niezrozumiałe jest też prezentowanie przez autora myślicieli i polityków niekoniecznie liberalnych, bądź wobec których są uzasadnione wątpliwości co do ich liberalizmu. Chodzi o powoływanie się na postać Johna Graya, gdzie od razu sam autor zaznacza, że w późniejszym czasie jego poglądy zmieniły się na lewicowe. Przytaczanie Herberta Spencera z kolei jest wątpliwe, gdyż w gronie samych liberałów są spory odnośnie zakwalifikowania tego socjologa jako liberała. Już pomijając wątpliwości związane z jego osobą, na pewno mało przekonujące dla osoby chcącej poznać liberalizm może okazać się cytowanie Spencera na początku podrozdziału poświęconego opiece społecznej: "państwo nie powinno pomagać ubogim, gdyż narusza to prawo doboru naturalnego". Kwestia opieki społecznej jest drażliwa i wybranie Spencera jako jej krytyka może odnieść skutek odwrotny od zamierzonej popularyzacji liberalizmu.

Niewątpliwym zaś merytorycznym błędem jest wspominanie o austriackiej szkole ekonomii jako odłamie szkoły neoklasycznej. Widać, że autor w czasie pisania książki nie miał zupełnie pojęcia o tym, czym jest szkoła austriacka, gdyż austriacy z neoklasykami mają jedynie tyle wspólnego, że obie szkoły zajmują się ekonomią.

Trochę tandetne wrażenie sprawia skład tej książki. Mianowicie, jest ona złożona podobnie do gazety. Co prawda tekst jest w jednej kolumnie, ale niemal na każdej stronie po bokach tekstu znajdują się ramki z przywołanymi najważniejszymi pojęciami i osobami oraz zdjęcia. Miało to w zamyśle zapewne ułatwienie czytelnikowi wychwycenie tych najważniejszych elementów, ale potęguje to wrażenie bałaganiarskiego stylu pisania.

Pewnym mankamentem jest też nieubłagany upływ czasu, przez który pewne dane zawarte w książce zdążyły się zdezaktualizować.

Pomimo tych wad, książkę da się przeczytać i nawet wyciągnąć z niej pewne wnioski (aczkolwiek tylko wtedy, gdy czytelnik po raz pierwszy styka się z liberalizmem, gdyż jest to oparte na typowo odtwórczej pracy magisterskiej). Zdecydowanie jednak lepiej sięgnąć po teksty źródłowe ideologów liberalizmu. Pomimo swojej większej objętości, mogącej zniechęcić do czytania, dadzą o wiele większe pojęcie na temat liberalizmu niż pozycja Tomasza Cukiernika.

Książka (z wyłączeniem pierwszego rozdziału i spisu treści) jest dostępna do pobrania za darmo na stronie autora: http://tomaszcukiernik.pl/ksiazki/prawicowa-koncepcja-panstwa-doktryna-i-praktyka/rozdzialy/

Książka jest oparta na pracy magisterskiej i jest to zwięzła prezentacja liberalnego (w sensie klasycznym) programu politycznego. Już w tym momencie wkrada się pierwsza nieścisłość: tytuł pracy magisterskiej to "Liberalna koncepcja państwa", podczas gdy recenzowana książka jest już "Prawicową koncepcją państwa". Oczywiste jest, że podział doktryn politycznych na osi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Gdzie u diabła jest Osama bin Laden" to książka, która jest zapisem podróży autora w poszukiwaniu korzeni współczesnego islamskiego terroryzmu. Morgan Spurlock rozpoczyna swoją podróż od krajów kultury zachodniej - USA, Wielkiej Brytanii, czy Francji. Następnie kieruje się już do krajów nieeuropejskich - Egiptu, Maroka, Iraku, Jordanii, Izraela, Arabii Saudyjskiej by dotrzeć do państw będących "sercem" islamskiego terroryzmu - Afganistanu i Pakistanu. Podróżując po tych krajach i spotykając się z mieszkańcami dotyka nie tylko problemu relacji świata zachodniego i arabskiego, ale także konfliktu żydowsko-arabskiego.

Książka pokazuje różnorodne nastawienie rozmówców względem omawianych problemów - źródła współczesnego islamskiego terroryzmu i kim dla muzułmanów jest "główny bohater" tytułu, czyli Osama bin Laden. Przebywając w Jordanii i Izraelu porusza także problem jakby lekceważony w przekazach medialnych, mianowicie relacje żydowsko-palestyńskie. Autor niekiedy pozwala sobie na komentarz do wypowiedzi rozmówców, ale stara się być obiektywny, gdy przedstawia rys sytuacyjny, wyjaśniający źródła obecnego konfliktu świata arabskiego ze światem zachodnim i państwem Izrael. Pomimo tego, że autor jest Amerykaninem, książka zdecydowanie nie jest proamerykańska w swej wymowie i nie chce ona za wszelka cenę usprawiedliwić interwencję amerykańską w Iraku i Afganistanie. Chociaż muszę zaznaczyć, że z niektórymi diagnozami i proponowanymi receptami stanowczo się nie zgodziłem, ale na ocenę książki ma to niewielki wpływ, ponieważ główny głos został oddany ludziom, których Spurlock spotyka w trakcie swej podróży.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje ta część książki, gdzie autor znajduje się już w "paszczy lwa", czyli w Afganistanie i Pakistanie. Od tych rozdziałów (obejmujących około 90 końcowych stron) wręcz nie idzie się oderwać. Z jednej strony spowodowane jest to tym, że tam rzeczywiście robi się niebezpiecznie - trafiamy w sam środek konfliktu, który w tym miejscu nabrał zbrojnego wymiaru. Z drugiej zaś strony, mamy możliwość "poznać" tych, którzy codziennie zmagają się z Talibami - żołnierzy koalicji antyterrorystycznej, jak i cywilne osoby starające się normalnie żyć, pomimo tego, że ich kraj jest areną konfliktu zbrojnego. Szczególnie w pamięć zapadają rozmowy autora z dwoma pułkownikami, dotykające nie tylko problemu terroryzmu, ale także życia żołnierza w kontekście jego rodziny (tego tematu nie mogło zabraknąć z uwagi na fakt, że autor oczekiwał na przyjście swojego pierworodnego dziecka).

Tytuł jest napisany przystępnym językiem, a sama treść zdecydowanie nie nudzi. Utrzymaniu czytelnika przy książce pomagają pojawiające się humorystyczne komentarze autora, rozluźniające temat książki, który może wydawać się trudny i przytłaczający. Biorąc pod uwagę stronę edytorską, to pozycja została wydana solidnie. Podczas lektury uświadczyłem zaledwie kilka drobnych błędów, nie wpływających na satysfakcję z czytania. Także okładka jest bardzo dobra, przyciągająca uwagę. Została ona oparta na edycji amerykańskiej i bardzo dobrze, bo nie było w niej za wiele do poprawiania.

Skoro wypowiadam się o tej książce niemalże w samych superlatywach, to dlaczego wystawiłem jej taką niską ocenę? Dałbym temu tytułowi 8/10, może nawet 9/10, gdyż czasu spędzony z tą książką zdecydowanie nie zaliczam do czasu straconego. Jest jednak pewien bardzo istotny błąd autora. W momencie gdy porusza kwestię żydowską komentuje wypowiedź pewnego Palestyńczyka, który chciałby wysłać Żydów "tam skąd przybyli, żeby Palestyńczycy mogli wrócić do siebie i żyć w pokoju". Spurlock pochylając się nad tymi słowami dochodzi do wniosku, że Żydzi nie mają gdzie się podziać i padają wtedy takie słowa:
"Pojechać tam, skąd przybyli? Czyli dokąd? (...) Czy może do Niemiec, Polski i na Litwę, gdzie doszło do Zagłady - eksterminacji sześciu milionów Żydów?"
Za stawianie Polski w jednym szeregu z Niemcami pod względem eksterminacji Żydów, co jest karygodnym wręcz błędem, ta książka nie może otrzymać oceny wyższej niż 5/10. Niestety, tak poważny błąd znacząco obniża inne walory tego tytułu.

"Gdzie u diabła jest Osama bin Laden" to książka, która jest zapisem podróży autora w poszukiwaniu korzeni współczesnego islamskiego terroryzmu. Morgan Spurlock rozpoczyna swoją podróż od krajów kultury zachodniej - USA, Wielkiej Brytanii, czy Francji. Następnie kieruje się już do krajów nieeuropejskich - Egiptu, Maroka, Iraku, Jordanii, Izraela, Arabii Saudyjskiej by...

więcej Pokaż mimo to