rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen przeczytałem wiele, ale było to wiele lat temu, kiedy na ekrany kin wchodziła nowa trylogia. Postanowiłem jednak w roku 2014 powrócić do mojego ukochanego świata i stwierdziłem, że Darth Plagueis będzie najlepszym wyborem. Na szczęście się nie myliłem. Książka ta ma wiele zalet, wśród których można wymienić przede wszystkim wiele nawiązań do różnych wydarzeń z Expanded Universe oraz filmów(pozycja obowiązkowa do Mrocznego Widma!). Postacie są fantastycznie zarysowane, widać różnice w charakterach bohaterów. Jedynym mankamentem było znużenie, które krótkimi momentami łapało mnie podczas lektury, jednak jako całość powieść jest naprawdę świetna. Wiele osób powinno zainteresować też to, że całość jest opowiedziana z punktu widzenia Sithów, a wiele takich książek w świecie Gwiezdnych Wojen nie ma (głównie trylogia Bane'a).

Koniec końców, książkę mogę z czystym sumieniem polecić niemal każdemu. Niemal, ponieważ do jej pełnego zrozumienia oraz wciągnięcia się w fabułę potrzebna jest przynajmniej przyzwoita znajomość świata w którym się porusza.

Książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen przeczytałem wiele, ale było to wiele lat temu, kiedy na ekrany kin wchodziła nowa trylogia. Postanowiłem jednak w roku 2014 powrócić do mojego ukochanego świata i stwierdziłem, że Darth Plagueis będzie najlepszym wyborem. Na szczęście się nie myliłem. Książka ta ma wiele zalet, wśród których można wymienić przede wszystkim wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz pierwszy "Silmarillion" przeczytałem około 3 lata temu. Przed wystawieniem mu tutaj oceny postanowiłem przeczytać go raz jeszcze by kierować się wyłącznie tym co przeczytałem, a nie mglistymi wspomnieniami. Okazało się jednak, że moje uwielbienie dla tej książki nie było związane z idealizacją przeszłości.

W "Silmarillionie" zachwyca niemal wszystko. Od początku czytelnik może być pod wrażeniem tego jak Tolkien cegiełka po cegiełce, buduje świat znany nam z "Władcy Pierścieni" czy "Hobbita". To co przykuło moją uwagę, to niesamowite wręcz łączenie się kolejnych wydarzeń w całość. Mimo ogromnej ilości nazw, miejsc oraz wątków, są one połączone w sposób niemalże idealny, wszystko składa się koniec końców w logiczną całość. Nie sposób nie podziwiać tego jak świat ten tętni życiem, jak zmienia się pod wpływem kolejnych rozdziałów. Trzeba pamiętać jednak, że jest to książka do której potrzeba dużo spokoju. Aby w pełni móc zrozumieć jej geniusz oraz się nią zachwycać, warto zarezerwować sobie trochę czasu, tak żeby nie nękały nas podczas czytania żadne zewnętrzne bodźce. Bo z niektórymi książkami jest tak samo jak z filmami, są takie przy których można pośmiać się i porozmawiać, a są takie które wymagają skupienia. "Silmarillion" bardzo zdecydowanie zalicza się do tej drugiej grupy i dobrze o tym pamiętać.

Warto tę książkę przeczytać też z innego powodu. Jest ona podstawą dla wszystkich innych dzieł związanych z dziejami Śródziemia. Zapoznanie się z nią zdecydowanie wzbogaci nasze doznania kiedy będziemy czytać wspomnianego wcześniej "Władcę...", "Hobbita", lub niewspomniane "Niedokończone opowieści" czy "Dzieci Hurina".

Po raz pierwszy "Silmarillion" przeczytałem około 3 lata temu. Przed wystawieniem mu tutaj oceny postanowiłem przeczytać go raz jeszcze by kierować się wyłącznie tym co przeczytałem, a nie mglistymi wspomnieniami. Okazało się jednak, że moje uwielbienie dla tej książki nie było związane z idealizacją przeszłości.

W "Silmarillionie" zachwyca niemal wszystko. Od początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za "Intruza" zabierałem się z nieco mieszanymi uczuciami. Co prawda nie czytałem żadnej innej książki Stephenie Meyer, ale dobrze wiedziałem na czym polega jej osławiona saga "Zmierzch". Opis powieści wydawał mi się jednak bardzo ciekawy i stąd postanowiłem zaryzykować.

Na całe szczęście nie żałowałem swojej decyzji. Dałem się Intruzowi w całości pochłonąć. Poruszył mnie on niesamowicie, a jako wrażliwej duszy dał mi podstawę do przemyśleń na temat naszego bytu jako ludzi. Być może w tej chwili zawyżam ocenę tej książki i jestem nieco stronniczy, ale fabuła wpasowała się we mnie idealnie.

Jedna gwiazdka mniej za wiadomo jakie wątki, ale ciesze się że wbrew oczekiwaniom wystarczy odjąć tylko jedną a nie więcej.

Za "Intruza" zabierałem się z nieco mieszanymi uczuciami. Co prawda nie czytałem żadnej innej książki Stephenie Meyer, ale dobrze wiedziałem na czym polega jej osławiona saga "Zmierzch". Opis powieści wydawał mi się jednak bardzo ciekawy i stąd postanowiłem zaryzykować.

Na całe szczęście nie żałowałem swojej decyzji. Dałem się Intruzowi w całości pochłonąć. Poruszył mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja przygodą z Pieśnią Lodu i Ognia zaczęła się od znanego pewnie wszystkim serialu z HBO. Po obejrzeniu trzech sezonów oraz przeczytaniu kilku spoilerów na temat przyszłych wydarzeń w sadze, postanowiłem zacząć swoją przygodę z jej książkową wersją od momentów mi nieznanych. Stąd moim wyborem była "Uczta dla Wron". Dla wielu pewnie wyborem złym, a to dlatego, że w poprzednich tomach opisanych jest wiele wątków których w serialu nie zawarto. Byłem jednak świadom mojego wyboru i dlatego podchodziłem do książki bez wielkich oczekiwań, a zarazem będąc jej w stanie bardzo wiele wybaczyć.

Niestety, mimo to ledwo udało mi się Cienie Śmierci ukończyć. Moja lista zarzutów jest krótka, ale niestety są to zarzuty, które dyskwalifikują tę książkę. Pierwsza rzecz to duża ilość nieciekawych wątków. Rozumiem, że w zamierzeniu autora świat Westeros miał być jak najbardziej rozbudowany, bogaty w intrygi i powiązania, ale niestety połowa rozdziałów była dla mnie niemal nie do przejścia. Akurat w tym przypadku przeczytanie wcześniejszych części sagi nic by nie dało- po prostu niektórych wątków nie lubię, a w serialu toleruję je o tyle, że przebrnięcie przez nie na ekranie to zazwyczaj kwestia co najwyżej kilku minut.

Drugą rzeczą która mnie uderzyła to budowa książki. Ma ona swoje zalety, ale ma też niestety wielką wadę. Polega ona na tym, że wciągamy się w jakiś ciekawy wątek, po czym nagle musimy przebrnąć dwa lub nawet trzy rozdziały wątków skrajnie nieciekawych, by wrócić do tamtego. W połączeniu z tym co pisałem w poprzednim akapicie, dawało to dla mnie mieszankę nie do przetrawienia.

Co mogę powiedzieć na koniec? Tylko tyle, że w mojej opinii nie warto raczej za Ucztę dla Wron się zabierać, chociaż można to zrobić z czystej ciekawości. Po jej przeczytaniu, istnieje dla mnie tylko i wyłącznie serial.

Moja przygodą z Pieśnią Lodu i Ognia zaczęła się od znanego pewnie wszystkim serialu z HBO. Po obejrzeniu trzech sezonów oraz przeczytaniu kilku spoilerów na temat przyszłych wydarzeń w sadze, postanowiłem zacząć swoją przygodę z jej książkową wersją od momentów mi nieznanych. Stąd moim wyborem była "Uczta dla Wron". Dla wielu pewnie wyborem złym, a to dlatego, że w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hobbit jest książką, którą przeczytałem już wiele razy, nie wiem nawet dokładnie ile. Nie jest to jednak ważne, najważniejszą rzeczą jest to, że ciągle do niej wracam. Pomimo wielu uproszczeń fabularnych oraz dość wyraźnego skierowania w kierunku dzieci, Hobbit ma tę zaletę, że jest niesamowicie przystępny do czytania. Można go ot tak wziąć do ręki i natychmiast dać się pochłonąć uniwersum Tolkiena.

Ta książka to dla mnie swego rodzaju fenomen. Postacie nie są tu zbyt rozwinięte, wątki są dość krótkie, fabuła pędzi naprzód niczym odrzutowiec. A jednak całość posiada w sobie niesamowitą magię, pozwalającą w pełni uruchomić wyobraźnię czytelnika.

Jeśli miałbym oceniać Hobbita niczym matematyk punkt po punkcie, wymieniając po kolei wszelkie plusy i minusy, to pewnie dałbym mu kilka gwiazdek mniej. Ale na szczęście nie muszę tego robić. Prawie każdy z nas ma w sobie coś z dziecka, Hobbit to wydobywa i pozwala nam w pełni cieszyć się przygodami dzielnego Bilbo Bagginsa.

Hobbit jest książką, którą przeczytałem już wiele razy, nie wiem nawet dokładnie ile. Nie jest to jednak ważne, najważniejszą rzeczą jest to, że ciągle do niej wracam. Pomimo wielu uproszczeń fabularnych oraz dość wyraźnego skierowania w kierunku dzieci, Hobbit ma tę zaletę, że jest niesamowicie przystępny do czytania. Można go ot tak wziąć do ręki i natychmiast dać się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy zabierałem się za "Sezon Burz" moje nastawienie do tej książki było bardzo pozytywne. Bo cóż może być wspanialszego niż kolejna opowieść ze świata Wiedźmina? Do tego doszła jeszcze duża ilość pochlebnych recenzji co sprawiło, że zawiesiłem Sezonowi Burz bardzo wysoką poprzeczkę. Po przeczytaniu całości jestem niesamowicie uradowany, że ani trochę się nie zawiodłem. Zgadzam się z tym co mówią niektórzy: że to to samo. Ale to samo to nie znaczy, że złe. Bo akcja jest wartka, fabuła ciekawa, a dialogi zaskakujące. Kilka cytatów niesamowicie wbija się w głowę i będę je pamiętał jeszcze przez długi czas.

Książkę na pewno warto przeczytać i zachęcam do tego każdego. Jest duża szansa, że się nie zawiedziecie.

Kiedy zabierałem się za "Sezon Burz" moje nastawienie do tej książki było bardzo pozytywne. Bo cóż może być wspanialszego niż kolejna opowieść ze świata Wiedźmina? Do tego doszła jeszcze duża ilość pochlebnych recenzji co sprawiło, że zawiesiłem Sezonowi Burz bardzo wysoką poprzeczkę. Po przeczytaniu całości jestem niesamowicie uradowany, że ani trochę się nie zawiodłem....

więcej Pokaż mimo to