Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kogo widzicie oczyma wyobraźni, słysząc słowo "pirat"? Pijaczynkę w kolorowym ubraniu, żeglującego po morzach i śpiewającego niepoprawne i sprośne piosenki? Pociesznego Jacka Sparrowa z rewelacyjnej serii filmów? Czy może burkliwego obdartusa, który zrobi wszystko dla pieniędzy? [...] Nie ma on nic wspólnego z wyobrażeniami z naszych dziecięcych lat. Dziś zamiast szabli trzyma karabin. [...]

Kapitan Richard Philips sam o sobie mówi "zwykły gość z Vermont". Kochający mąż i ojciec, ale i wymagający szef, nie znoszący lenistwa i partactwa. Ten rejs miał być po prostu jednym z wielu, jakie odbył i pewnie jeszcze odbędzie. Traf chciał, że jego kontenerowiec Maersk Alabama miał płynąć przez niestrzeżone, niebezpieczne wody u wybrzeży Somalii. Kapitan miał pod swoją komendą nową grupę marynarzy, ludzi przyzwyczajonych do pracy, a nie walki. Kiedy więc statek atakują piraci, robi się gorąco, gdyż nie są perfekcyjnie przygotowani na stan najwyższego zagrożenia...
Pełna recenzja na http://parechwilwytchnienia.blogspot.com

Kogo widzicie oczyma wyobraźni, słysząc słowo "pirat"? Pijaczynkę w kolorowym ubraniu, żeglującego po morzach i śpiewającego niepoprawne i sprośne piosenki? Pociesznego Jacka Sparrowa z rewelacyjnej serii filmów? Czy może burkliwego obdartusa, który zrobi wszystko dla pieniędzy? [...] Nie ma on nic wspólnego z wyobrażeniami z naszych dziecięcych lat. Dziś zamiast szabli...

"[...]Książki mają duszę, duszę tych, którzy je pisali, tych,
którzy je czytali oraz tych, którzy o ich marzyli.[...]"

W mrocznej, spowitej chmurami Barcelonie żyje młody pisarz - David Martin.
Są lata dwudzieste XX wieku, czas, gdy w świat dyliżansów, lamp naftowych i listów powoli wdziera się automobil, światło elektryczne oraz telefon.
David Martin, syn niepiśmiennego i nieczytającego ojca, weterana wojennego zapomnianego przez świat, kocha książki. Słowo pisane,
jako cos obcego i niezrozumiałego dla jego rodzica, przysparza mu na poczatku problemów, gdy ojciec opętany agresją,
niemal katuje chłopca na śmierć.
David ucieka, ucieka w świat, który wydaje mu sie miejscem najbezpieczniejszym nie tyle dla niego, co dla jego książki.
Lata mijają, David dorasta i zaczyna pisać. Z poczatku, jak żołnierz najmita, za nędzne grosze wypuszcza z siebie kolejne tomy
kiepskiej serii dla pasożytniczego wydawnictwa.
Posród pogłębiającej się apatii, po zdradzie ukochanej, David spotyka dziwnego mężczyznę, i oto mu się zdało, że odnalazł wybawcę.
Osobnik ten prosi go o napisanie dziwnej książki, płacąc mu jak na tamte czasy królewskie pieniądze.
Martin w początkowym okresie nawet chce się wywiązać, niemniej splot wielu dziwnych, tylko pozornie nieistotnych, epizodów, przedmiotów i osób
odkrywa ciążącą nad jego domem klątwę. Klątwę sprowadzoną na swego poprzednika. Chcą wyjaśnić tajemnicę, nie wie, że kilka najbliższych mu osób przypłaci to życiem...

Realizm magiczny Zafona nie jest przeznaczony dla niewprawionego czytelnika. Powieść jest gruba, a w fabule tylko pozornie nic się nie dzieje.
Nad książką trzeba się skupić, wczytywac się w każde słowo, najlepiej krzepiąc sie gorącą herbatą. Autor porywa nas do Hiszpanii, wydawałoby się, gorącej i radosnej,
ta jednak jest tajemnicza, mroczna i często ciemna.
Każda postać jest na wskroś ludzka, każda ma wady i zalety i tylko od nas zależy, w której odnajdziemy czątkę siebie -
moja skłonność padła na krnąbrną i nieposkromioną, a jednak o wielkim sercu - Isabellę. Gdy wczytać się, znajdziemy piękną alegorię biblijną -
w książce znajdziemy odpowiednika i Boga, i Szatana, a każdy z nich umiłował książki. Czytelnikowi pozostawiam, czy dojrzy ją i zrozumie jak ja.

"[...]Dopóki jest na świecie choćby jedna jedyna osoba zdolna sięgnąć po książkę i ją przeczytać, przeżyć, dopóty istnieje cząsteczka Boga lub życia."

"[...]Książki mają duszę, duszę tych, którzy je pisali, tych,
którzy je czytali oraz tych, którzy o ich marzyli.[...]"

W mrocznej, spowitej chmurami Barcelonie żyje młody pisarz - David Martin.
Są lata dwudzieste XX wieku, czas, gdy w świat dyliżansów, lamp naftowych i listów powoli wdziera się automobil, światło elektryczne oraz telefon.
David Martin, syn niepiśmiennego...