Najnowsze artykuły
-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[3]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
6,7 / 10
166 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 348
Opinie: 25
Średnia ocen:
6,2 / 10
388 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 911
Opinie: 71
Przeczytała:
2014-09-30
2014-09-30
Średnia ocen:
6,4 / 10
774 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (18 plusów)
Czytelnicy: 1700
Opinie: 162
Zobacz opinię (18 plusów)
Popieram
18
Wciąż zastanawiam się, czym kierowała się rodzina Christie rozpoczynając współpracę z panią Sophie Hannah. Z autobiografii Agathy wiem, że zabezpieczyła ona finansowo najbliższych jeszcze kilka lat przed swoją śmiercią. Zarówno córka jak i wnuk otrzymali na wyłączność prawa do kilku najpoczytniejszych jej powieści, w tym sławnej "Pułapki na myszy", więc bieda raczej nie powinna im doskwierać. Jeśli więc powodem była wyłącznie chęć zysku, to znaczy, że dość szybko uporali się z tą fortuną (np. dochody z praw autorskich w roku 1990 przekroczyły 600 mln funtów!). Córka bardzo chroniła spuściznę matki, wiele lat nie wyrażała zgody na ekranizacje jej powieści, to zawsze bardziej wnukowi zależało na tym, by wykorzystać zainteresowanie powieściami babki dla osiągnięcia jak największych zysków.
Ale wracając do tematu :)
Moje wrażenia- zaczęło się bardzo dobrze, pierwszy rozdział spełnił oczekiwania i dał nadzieję, że dalej może być tylko lepiej. A potem pojawił się nierozgarnięty i przygłupi detektyw Scotland Yardu Edward Catchpool. I aż strach się bać, jeśli tak „wyspecjalizowani i bystrzy” policjanci mieliby strzec naszego bezpieczeństwa. Hastings przy nim to mistrz erudycji i geniusz dedukcji (nie obrażając Hastingsa, którego uwielbiam). Catchpool jest typem gliniarza, który nie znalazłby mordercy nawet jeśli by się o niego potknął.
Jeśli chodzi natomiast o samego Poirota, to muszę oddać honor pisarce, bo stworzyła całkiem dobrą imitację detektywa. Nigdy nie będzie on Poirotem jak u Christie, ale jego postać jest podrobiona po mistrzowsku, przywołuje miłe wspomnienia, jest autentyczny i doskonale wpasowuje się w fabułę. Czasami ma się wrażenie, że prawdziwy Poirot zrobiłby coś inaczej, użył innego sformułowania, ale nie jest to zbyt częste.
Książka nie jest tak dobra jak miałam nadzieję (nie ma takiego ładunku i suspensu jak u Agathy), ale nie jest też tak zła jak się obawiałam, ponieważ akcja postępuje dość sprawnie, a trup ściele się gęsto.
Wciąż zastanawiam się, czym kierowała się rodzina Christie rozpoczynając współpracę z panią Sophie Hannah. Z autobiografii Agathy wiem, że zabezpieczyła ona finansowo najbliższych jeszcze kilka lat przed swoją śmiercią. Zarówno córka jak i wnuk otrzymali na wyłączność prawa do kilku najpoczytniejszych jej powieści, w tym sławnej "Pułapki na myszy", więc bieda raczej nie...
więcej Pokaż mimo to