-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
2020-06-04
2018-09-05
Chyba przy żadnej książce nigdy nie wylałam tylu łez i żadna nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak "Ostatni brzeg". Musiałam robić przerwy gdy łzy płynące z oczu jak z kranu nie pozwalały mi czytać dalej ale za każdym razem wracałam i nie mogłam jej odłożyć dopóki znowu emocje nie brały góry...
Świat po wojnie nuklearnej stworzony przez Nevila Shute jest przerażający i niebezpiecznie prawdopodobny. Czytając coś takiego człowiek nagle uświadamia sobie jakimi głupotami przejmuje się na codzień i jak niewielkie ma to wszystko znaczenie gdy ktoś naciśnie guzik, który nigdy nie powinien był powstać. Długo nie otrząsnę się po tej lekturze...
Chciałabym napisać, że to książka tylko dla ludzi o mocnych nerwach i stalowych oczach. Ale, według mnie, jeżeli jest jedna książka, którą powinien przeczytać każdy człowiek na świecie to właśnie "Ostatni brzeg". Książka napisana w latach 60tych nawet odrobinę nie straciła na swojej aktualności. A może wręcz zyskała...
Chyba przy żadnej książce nigdy nie wylałam tylu łez i żadna nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak "Ostatni brzeg". Musiałam robić przerwy gdy łzy płynące z oczu jak z kranu nie pozwalały mi czytać dalej ale za każdym razem wracałam i nie mogłam jej odłożyć dopóki znowu emocje nie brały góry...
Świat po wojnie nuklearnej stworzony przez Nevila Shute jest przerażający i...
Science-fiction to z reguły nie moje klimaty. Z reguły wolę smoki, czary i rycerzy na białych koniach. Jednak film z Mattem bardzo mi się podobał, dlatego książce też dałam szansę.
"Marsjanin" w wersji książkowej jest bardzo podobny do filmu - wciągający i z dużą dawką humoru. Chociaż nie przepadam za tym gatunkiem, znałam zakończenie i na początku nie bardzo mogłam się połapac w nazwach technicznych nie mogłam wręcz oderwać się od lektury. A to swiadczy o tym, że powieść jest zwyczajnie dobra.
Polubiłam Marka, głównego bohatera, już od samego początku. Jest to świetnie dopracowana, spójna i ciekawa postać botanika/mechanika, który przez fatalny splot okoliczności zostaje sam na Marsie. Pozostali członkowie misji odlatują uważając go za zmarłego, zresztą to samo sądzi NASA. Bez szans na ratunek Mark postanawia mimo wszystko zawalczyć o własne życie a swoją codzienność opisuje w ciekawy i zabawny sposób. Ma przed sobą 4 lata zanim na Marsa dotrze kolejna wyprawa a żeby przetrwać potrzebuję sporo pomysłowości oraz dystansu do planety, na której jest jedynym człowiekiem 😉
Science-fiction to z reguły nie moje klimaty. Z reguły wolę smoki, czary i rycerzy na białych koniach. Jednak film z Mattem bardzo mi się podobał, dlatego książce też dałam szansę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Marsjanin" w wersji książkowej jest bardzo podobny do filmu - wciągający i z dużą dawką humoru. Chociaż nie przepadam za tym gatunkiem, znałam zakończenie i na początku nie bardzo mogłam się...