-
Artykuły„Foto Retro”, czyli XX-wieczna historia Warszawy zatrzymana w siedmiu albumachLubimyCzytać1
-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński17
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać3
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać21
Biblioteczka
2020-02-13
Niestety straszny gniot. W moim odczuciu książka bardziej pseudo-naukowa niż jakakolwiek inna. Rady typu: 'W zmaganiach z bulimią pomaga dieta wysokobiałkowa' na poziomie kącika porad Bravo. Autorka najpierw kwestionuje wiarygodność testów na inteligencję a później sama przedstawia teorie nawiązujące do mierzalnego IQ. Nie podobało mi się operowanie określeniem 'normalny' a także próby udowadniania na każdym kroku, że nadwydajni w zasadzie są zawsze jakkolwiek bardziej/lepiej od innych. Dość uboga bibliografia. A na dodatek wcale a wcale treść nie odpowiada na pytanie postawione w tytule; podpowiedzi znajduje czytelnik dopiero na ok 1/5 przed końcem lektury. Kilka razy miałam ochotę cisnąć książką przez pokój, naśmiewałam się z tego, o czym pisze autorka lub załamywałam ręce. Jestem na nie.
Niestety straszny gniot. W moim odczuciu książka bardziej pseudo-naukowa niż jakakolwiek inna. Rady typu: 'W zmaganiach z bulimią pomaga dieta wysokobiałkowa' na poziomie kącika porad Bravo. Autorka najpierw kwestionuje wiarygodność testów na inteligencję a później sama przedstawia teorie nawiązujące do mierzalnego IQ. Nie podobało mi się operowanie określeniem 'normalny' a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przez ponad 600 stron lektury żałowałam, że nie jestem z powrotem w szkole i to jeszcze w takiej, w której "Wileńskiego pokera" omawia się jako lekturę obowiązkową. Wyobrażałam sobie, jak pod egidą nauczyciela literatury rozkłada się tę książkę na kawałeczki, jak jej rozwarstwianie przeciąga się w miesiąc; na tak wielu poziomach, pod tak wieloma względami można - i należy - ją analizować! A ileż w niej odwołań do innych dzieł literackich. Osobiście odczułam, że Vargalys i Lolita, błąkający się po ulicach Wilna, mają w sobie coś z Horatio i Magi ze słynnej "Gry w klasy" Cortazara. Cóż; momentami "WIleński poker" podobnie odbierał mi dech w piersiach, a ołówkowi grafitowy pręcik, bowiem raz po raz zaginałam rogi stron, podkreślałam urzekające finezją języka cytaty. Choćby taki:
"Najważniejszych wydarzeń w życiu nie rozświetlają promienie słońca, los wykonuje swoją ponurą pracę w zabijającym jasność półmroku, w pylistej szarówce - wylatują z niej nietoperze, w niej czają się oczy pozbawionego znaczenia niebytu. Nasz los mierzony jest tam, gdzie niesamowicie pohukują sowy, skąd na światło dnia wyrywają się tylko szare, brudne gołębie Wilna".
Jednak nie tylko z powodu estetyki języka warto po tę książkę sięgnąć i, co więcej, nie odłożyć aż do przeczytania ostatniej strony. Droga przez tekst może być trudna ze względu na rozległe opisy... ekskrementów. Tak, Szanowni Przyszli Czytelnicy, Gavelis dużo napisał o, za przeproszeniem, kupie, ale i to miało swój cel. Ja również momentami myślałam, że przez to kupsko nie przebrnę, ale znajomi zachęcali: "nie poddawaj się, warto". I faktycznie.
Gdyby ktoś mi na początku powiedział, że powieść dzieli się na kilka części, a każda z nich zawiera narrację z punktu widzenia innego bohatera, gdyby ktoś mi powiedział, że jedna z części to mój ukochany strumień świadomości, gdyby ktoś mi powiedział, że te części i zazębiają się ze sobą, i wzajemnie sobie przeczą, pokazując, jak relatywna jest rzeczywistość, którą uznajemy za pewnik, może zarezerwowałabym sobie kilka dni urlopu, by odciąć się od świata i oddać się lekturze. Oddawałam się jej jednak żyjąc jednocześnie we Wrocławiu, za dnia funkcjonując, wieczorami czytając, a nocami przerabiając motywy z powieści jeszcze raz; motywy, które powracały do mnie niepokojącymi snami.
Bardzo chcę dodać tę opinię, ale niestety muszę już kończyć, pozwolą więc Państwo, że na koniec pozostawię jedynie kilka fraz kluczowych, które pomogą Państwu mieć jakiekolwiek wyobrażenie o tym dziele. Kiedy myślę "Wileński poker" Gavelisa, myślę też:
alef - Dublinersi Joyce'a - femme fatale - homo sovieticus - kim są Oni? teorie spiskowe/Piękny umysł - narracja nieliniowa - to, nie jest tym, na co wygląda - Orwell 1984 - bieda, którą znam z literatury rosyjskiej - Kamil Pecela, tłumacz, wykonał kawał dobrej roboty
Ta książka odciśnie się Państwu na duszy, proszę mi wierzyć.
Przez ponad 600 stron lektury żałowałam, że nie jestem z powrotem w szkole i to jeszcze w takiej, w której "Wileńskiego pokera" omawia się jako lekturę obowiązkową. Wyobrażałam sobie, jak pod egidą nauczyciela literatury rozkłada się tę książkę na kawałeczki, jak jej rozwarstwianie przeciąga się w miesiąc; na tak wielu poziomach, pod tak wieloma względami można - i należy -...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to