Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Żenująca... Wypożyczyłam książkę z biblioteki, gdzie znajdowała się na półce "Sensacja", zachęcona dodatkowo opisem na okładce, a dostałam harlequina. Naprawdę czytanie co chwilę o twardniejących sutkach sędzi Eleanor Porter, która po stosunku idzie na salę rozpraw i w pełni profesjonalnie rozstrzyga sprawę, a za moment znowu płonie z pożądania budziło we mnie właśnie uczucie zażenowania. Daję jednak trzy gwiazdki za główną oś fabuły, która była dosyć interesująca. Szkoda tylko, że autorka sama sobie popsuła dobry pomysł bzdurami rodem z 50 twarzy Greta.

Żenująca... Wypożyczyłam książkę z biblioteki, gdzie znajdowała się na półce "Sensacja", zachęcona dodatkowo opisem na okładce, a dostałam harlequina. Naprawdę czytanie co chwilę o twardniejących sutkach sędzi Eleanor Porter, która po stosunku idzie na salę rozpraw i w pełni profesjonalnie rozstrzyga sprawę, a za moment znowu płonie z pożądania budziło we mnie właśnie...

Podejrzewałam, że będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna dla czytelnika w każdym wieku, a tymczasem mamy tutaj do czynienia z literaturą popularnonaukową, chociaż napisaną w bardzo przystępny sposób. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie przygotowanie autorów, o czym świadczy chociażby ilość przypisów na końcu książki.
Po skończeniu tej książki doszłam jednak do wniosku, że tytuł albo celowo ma sprowokować dyskusję na temat rzekomego geniuszu psów, albo jest przewrotny, ponieważ dla mnie konkluzją tej książki jest stwierdzenie, że psy nie są genialne same z siebie (są np. całkowicie na bakier z zasadami fizyki). Psy są niewiarygodnie oddane ludziom i nam bardzo wierzą (mimo nieraz świadomego wprowadzania ich w błąd).

Podejrzewałam, że będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna dla czytelnika w każdym wieku, a tymczasem mamy tutaj do czynienia z literaturą popularnonaukową, chociaż napisaną w bardzo przystępny sposób. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie przygotowanie autorów, o czym świadczy chociażby ilość przypisów na końcu książki.
Po skończeniu tej książki doszłam jednak do wniosku, że...

Przeintelektualizowana, o wszystkim i o niczym. Czytelnikowi zostaje co prawda w głowie kilka "złotych" myśli, ale to by było na tyle... Jest to książka na tyle "nijaka", że dopiero w połowie zorientowałam się, że kilka lat temu już ją czytałam.

Przeintelektualizowana, o wszystkim i o niczym. Czytelnikowi zostaje co prawda w głowie kilka "złotych" myśli, ale to by było na tyle... Jest to książka na tyle "nijaka", że dopiero w połowie zorientowałam się, że kilka lat temu już ją czytałam.