rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zostałam oszukana i to chyba w najbardziej możliwie perfidny sposób.

Opis, zazwyczaj umiejscowiony na tylnej okładce książki, aby bez spojlerów zarysować fabułę, tak, by przyciągnąć jak największe grono czytelników. Cóż, dobra robota, mnie zainteresował. Szkoda tylko, że to, co jest w nim zawarte, to bujda.

Miałam dostać książkę o nastoletniej zabójczyni, która jest tak silna, że przetrwała rok w kopalni. Jako jedyna. Miałam czytać o dziewczynie, która zniesie wszystko, byle tylko dostać się na wolność.

A co dostałam?

Rozkapryszoną, nadętą dziewczyneczkę, której nigdy nic nie pasuje. Można napisać książkę o rzeczach, które przeszkadzały głównej bohaterce. Pozwolę sobie wymienić kilka z nich:
- zapach konia
- ryba, którą jadł kapitan
- spodnie, które dostała
- zbyt zimna podłoga (serio?)
I wiele innych.

Celaena kojarzy mi się z rozpuszczonymi córeczkami milionerów, które płaczą, kiedy tatusiowie odmawiają im kupna kolejnego samochodu. Nie wiem, czy taki efekt chciała uzyskać Maas. Moim zdaniem zapewne nie ma umiejętności w kreacji bohaterów i musi po prostu poćwiczyć.

Sam styl też nie powala na kolana. Przypomina mi ten z Wattpada, gdzie, umówmy się, opowiadania nie są na szczególnie wysokim poziomie. Ale okej, nie był też zły. Po prostu powiewało od niego amatorszczyzną, to tyle.

Nie przeczytałam tej książki do końca i nie zamierzam tego robić. Czytanie jest dla mnie przyjemnością i nie chcę tracić czasu na denerwowanie się na fikcyjną postać. Zdecydowanie nie polecam tej pozycji.

Zostałam oszukana i to chyba w najbardziej możliwie perfidny sposób.

Opis, zazwyczaj umiejscowiony na tylnej okładce książki, aby bez spojlerów zarysować fabułę, tak, by przyciągnąć jak największe grono czytelników. Cóż, dobra robota, mnie zainteresował. Szkoda tylko, że to, co jest w nim zawarte, to bujda.

Miałam dostać książkę o nastoletniej zabójczyni, która jest tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę mnie ta pozycja rozczarowała, szczerze mówiąc.

Opis obiecał mi niesamowitą akcję, pełną elementów zaskoczenia. Co dostałam? Młodzieżówkę. Solidną, co prawda, ale tylko dobrą. A ja liczyłam na to, że będę mogła przyznać książce Erica Lindstroma przynajmniej osiem gwiazdek.

Historia głównej bohaterki jest prowadzona w ciekawy, lecz momentami dość monotonny sposób. Sama Parker potrafiła mnie czasem naprawdę zirytować swoim głupim zachowaniem, ale to nie zmieniło mojego zdania o niej - polubiłam ją. Tak samo było z Sarah i Molly, reszty bohaterów nie polubiłam bądź byli mi całkowicie obojętni.

"Do zobaczenia nigdy" to książka na dwa, trzy wieczory. Można się przy niej odprężyć, ale wątpię, bym na długo zatrzymała w pamięci historię Parker i jej przyjaciół.

Trochę mnie ta pozycja rozczarowała, szczerze mówiąc.

Opis obiecał mi niesamowitą akcję, pełną elementów zaskoczenia. Co dostałam? Młodzieżówkę. Solidną, co prawda, ale tylko dobrą. A ja liczyłam na to, że będę mogła przyznać książce Erica Lindstroma przynajmniej osiem gwiazdek.

Historia głównej bohaterki jest prowadzona w ciekawy, lecz momentami dość monotonny sposób....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co tu dużo mówić... Ta książka była bardzo zła.

Nie zamierzam się rozpisywać, bo książkę idealnie podsumowała czytelniczka Goodreads, studentka psychologii. Jeśli ktoś rozumie angielski, to zachęcam do zapoznania się: https://www.goodreads.com/review/show/1251272315?book_show_action=true

W skrócie: Autorka książki napisała o schizofrenii, nie wiedząc, na czym ona tak naprawdę polega.

Guzik się znam na chorobach psychicznych, ale nawet ja wiem, że halucynacje występują w pewnym wieku. Lexi nie mogła ich mieć w wieku siedmiu/ośmiu lat. Jest to po prostu niemożliwe.

Ta książka wręcz ocieka nieprawidłowościami. W którym normalnym szpitalu położyliby na tej samej sali parę rówieśników różnej płci? W którym normalnym świecie dziewczyna, będąc trzy dni nieprzytomna, wychodzi sobie dzień czy dwa później ze szpitala jak gdyby nigdy nic?

To nie jest Young Adult. To już fantastyka, ewentualnie kraina absurdu.
Autorka robi ze swoich czytelników idiotów i jest to bardzo smutne.

Daję jedną gwizdkę za przyjemny styl i jedną za pomysł. Reszta to dół, dół i jeszcze raz dół.

Jeśli chcecie przeczytać dobrą książkę o schizofrenii, polecam "Głębię Challengera". Schizofrenia jest tam przedstawiona w o wiele bardziej prawdziwy sposób, że tak to ujmę. Trudno się dziwić, w końcu syn autora na tę chorobę cierpi, poza tym autor na pewno zrobił potrzebny research. W przeciwieństwie do pani Zappii.

Nie polecam, nie polecam i jeszcze raz nie polecam. Nie wierzcie we wszystko, co przeczytacie w książkach.

Co tu dużo mówić... Ta książka była bardzo zła.

Nie zamierzam się rozpisywać, bo książkę idealnie podsumowała czytelniczka Goodreads, studentka psychologii. Jeśli ktoś rozumie angielski, to zachęcam do zapoznania się: https://www.goodreads.com/review/show/1251272315?book_show_action=true

W skrócie: Autorka książki napisała o schizofrenii, nie wiedząc, na czym ona tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tylko w mojej głowie" to cudownie napisana książka, która zabiera czytelnika do świata (czy może raczej głowy) jedenastoletniej Melody. Dziewczynka choruje na porażenie mózgowe, co niezwykle utrudnia jej wykonywanie codziennych czynności. Jednak dzięki pomocy mamy, taty, przyjacielskiej sąsiadki i wielu innych osób Melody może się od czasu do czasu poczuć jak zwyczajne dziecko.

W powieści pani Draper jest poruszony problem radzenia sobie z niepełnosprawnością, ale również z zawieraniem przyjaźni. Razem z Melody przeżywamy smutki i rozterki, jak i chwile szczęścia. Dzięki autorce, która bardzo dobrze wykreowała bohaterów, jesteśmy w stanie wejść w ich skórę i wyzwolić w sobie nieco empatii. Dowiadujemy się również, jak bardzo fałszywi potrafią być niektórzy ludzie.

Przyjemny styl książki sprawił, że przeczytałam ją w dwa dni. I chwała niebiosom, bo ostatnio trafiały mi się same "dzieła". Miło jest odpocząć przy tak dobrej książce.

"Tylko w mojej głowie" nie ma żadnych barier wiekowych. To książka dla młodzieży i dorosłych. Myślę, że czasem warto zrobić sobie przerwę od nic nie wnoszących, pustych historyjek i przeczytać powieść taką jak ta.

Serdecznie polecam i mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane przeczytać więcej tworów tej pani.

"Tylko w mojej głowie" to cudownie napisana książka, która zabiera czytelnika do świata (czy może raczej głowy) jedenastoletniej Melody. Dziewczynka choruje na porażenie mózgowe, co niezwykle utrudnia jej wykonywanie codziennych czynności. Jednak dzięki pomocy mamy, taty, przyjacielskiej sąsiadki i wielu innych osób Melody może się od czasu do czasu poczuć jak zwyczajne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie skłamię, jeśli powiem, że to jest jedna z najgorszych książek, jakie było mi dane przeczytać.

Po pierwsze - bohaterowie. Nudni, papierowi do bólu nastolatkowie, którzy chcą założyć zespół. I OCZYWIŚCIE za pierwszym razem osiągają sukces. Nie potrafię wymienić ani jednej osoby z tej książki, którą bym polubiła.

Po drugie - związek Mai i Kylera. Gdybym miała określić go w czterech słowach, powiedziałabym: słodki aż do porzygu. Te nieżyciowe zachowania omawianej pary sprawiały, że nie jeden raz chciałam wyrzucić tę pozycję przez okno. Nie wspominając o zachowaniu rodziców głównej bohaterki: "No, znasz go od miesiąca czy tam dwóch, ale jasne, leć sobie z nim do innego stanu na Święto Dziękczynienia, no problemo". W dodatku ta przeprowadzka po 8? miesiącach znajomości, od razu po zakończeniu szkoły, bez problemów finansowych, bez komentarzy ze strony rodziców. Czy w świecie autorki żyją sami bogaci ludzie?

Po trzecie - styl pani Bellon. Warto wspomnieć, że historia "Uratuj mnie" była publikowana na Wattpadzie, gdzie, umówmy się, bardzo ciężko jest znaleźć coś dobrego. Autorka pisze w bardzo wattpadowym stylu, używając ubogiego słownictwa. W pewnych momentach pojawiają się pełne emotikon sms-y pisane przez Maię i Kaydena, które są typową zapchajdzurą. Pojawia się też mój "ulubiony zabieg" - zmiana czasu z przeszłego na teraźniejszy i na odwrót. Chyba nie ma lepszego sposobu na zdezorientowanie czytelnika.

W kilku słowach, książka ta jest pełna papierowych, nieżyciowych bohaterów, "głębokich" tekstów, błędów logicznych i stron wiejących nudą. Wattpadowa historyjka, która powinna była na tej platformie zostać. Nie poleciłabym jej żadnemu z moich znajomych.

Nie skłamię, jeśli powiem, że to jest jedna z najgorszych książek, jakie było mi dane przeczytać.

Po pierwsze - bohaterowie. Nudni, papierowi do bólu nastolatkowie, którzy chcą założyć zespół. I OCZYWIŚCIE za pierwszym razem osiągają sukces. Nie potrafię wymienić ani jednej osoby z tej książki, którą bym polubiła.

Po drugie - związek Mai i Kylera. Gdybym miała określić go...

więcej Pokaż mimo to