Michał

Profil użytkownika: Michał

Warszawa Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 25 tygodni temu
73
Przeczytanych
książek
96
Książek
w biblioteczce
10
Opinii
16
Polubień
opinii
Warszawa Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Być może nie rozumiem tej konwencji. Może nie jestem wystarczająco "historykiem komiksu". Być może artyzm, który zapewne bije z tego komiksu na kilometr ominął mnie. Być może jednak moja subiektywna opinia będzie przydatna, bo nie będę patrzył przez pryzmat tego wszystkiego co pewnie zawiera w sobie ten komiks i czym miał być.

Powiedzieć, że jest nudny to nie powiedzieć niczego. Sięgnąłem po Davida Boringa bo chciałem liznąć trochę innej strony komiksu. Bardziej wyrafinowanej, bardziej odważnej. Sądziłem, że David na przekrór, nie będzie nudny, albo będzie nudny w pewien ironiczny sposób. Albo nie będzie dostrzegał tego, że jest nudny.

Ale David jest nudny, a jego opowieść jest hiper nudna. Historia zaczyna się ciekawie, ale od razu wpada w niezręczność i niezrozumiale przygnębia czytelnika. Nie dlatego, że sama fabuła jest nudna, ale dlatego, że opowiedziana jest ona w wyrafinowanie nudny sposób. I to tym razem nie zasługa Davida, który jest narratorem, a Daniela, który jest autorem.

Na dwóch stronach czasami poruszane są trzy wątki, które tak samo szybko się zaczynają, jak kończą, nie mając ŻADNYCH konsekwencji i posiadające ZERO dynamiki. Czasami wydawało mi się, że ktoś specjalnie usunął część kadrów, albo powyrywał strony. Albo je pomieszał w druku. Nic bardziej mylnego. Taka konwencja.

Do tego - wszyscy w komiksie narysowani są na jedno kopyto - taka konwencja. Dzięki temu można się w tej, przecież nieskomplikowanej historii, zgubić kilkukrotnie i to dosłownie na kilku stronach. Wątki się urywają, pojawiają się nowe postaci - te opisane dokładnie szybko znikają, a te o których nie ma ani słowa są kluczowe w opowieści. Kobiety można rozpoznać jedynie po fryzurze, bo twarze mają IDENTYCZNE, jak w Wojnie Klonów...

Ale zaraz - jakiej opowieści? Kompletnie nie mam pojęcia co to było? Historia miłosna? Kryminał? Postapo (o tak, jest srogi wątek - kompletnie z kapelusza). A jak to się wszystko skończyło? Po prostu ostatnim kadrem. Daniel Clowes rysował, rysował, z oczywistych przyczyn zmęczył się, przestał rysować bo głowa opadła mu na kartki, a jak się obudził, zerknął na rysunki, wszystko zamknął i wydał w formie komiksu.

To pierwszy komiks, który autentycznie chciałem przerwać w trakcie i sprzedać. Skończyłem jednak, ale z odprzedaży nie zrezygnowałem. Może ktoś bardziej pozna się na tej "sztuce".

Boję się sięgnąć po Wilsona. Czy to jest tak samo nudne?

Być może nie rozumiem tej konwencji. Może nie jestem wystarczająco "historykiem komiksu". Być może artyzm, który zapewne bije z tego komiksu na kilometr ominął mnie. Być może jednak moja subiektywna opinia będzie przydatna, bo nie będę patrzył przez pryzmat tego wszystkiego co pewnie zawiera w sobie ten komiks i czym miał być.

Powiedzieć, że jest nudny to nie powiedzieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych książek, które trzeba przeczytać dwa razy. Nie dlatego, że czegoś się nie zrozumiało, ale dlatego, że po przeczytaniu dużo się o niej myśli. I trzeba koniecznie to wtedy jeszcze zrewidować. Warto!

To jedna z tych książek, które trzeba przeczytać dwa razy. Nie dlatego, że czegoś się nie zrozumiało, ale dlatego, że po przeczytaniu dużo się o niej myśli. I trzeba koniecznie to wtedy jeszcze zrewidować. Warto!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam biografie, tym bardziej sportowe. Gdybym wiedział czym jest ta książka wolałbym poczekać na kolejną, dużo lepszą i bardziej logiczną publikację. Więcej o Kimim można dowiedzieć się z książki Mechanik Marka Priestleya, a przypomnijmy napisał ją... mechanik i później dziennikarz oraz publicysta.

Kari Hotakainen skacze po linii czasowej bez ostrzeżenia. Nie wiadomo właściwie do jakiego okresu odnosi się dany rozdział. Każdy kolejny zaczyna się jakby autor był pewien, że czytelnik wie dokładnie gdzie się znajdujemy. Bez wytłumaczenia przytacza historie nie mające żadnego odniesienia do fragmentów, a rozdział o pulsie jaki mają kierowcy rajdowi podczas wyścigu i fani F1, kiedy oglądają wyścigi jest jakby dopisany na siłę, żeby wyrobić się w jakiejś zakładanej ilości stron. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli napiszę, że puls jest... wysoki i nic z tego nie wynika. O, streściłem te wszystkie bezsensownie zapisane strony rozdziału.

Podobnie koniec, na który składają się suche tabelki z wynikami Kimiego czy też randomowe cytaty, do których wstęp zajmuje całą stronę opisaną w stylu "a teraz zaprezentuję" po czym one same zmieściłyby się na pół strony.

Kari Hotakainen nie zna się na Formule 1, a Kimiego poznaje poniekąd na podstawie wywiadów. Nie jestem przez to pewien czy czytelnik pozna Kimiego po przeczytaniu tej książki. Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia czy takie było założenie, ale czyta się to jak brudnopis, z którego ma powstać jakiś film. Krótki film wyłącznie faktograficzny - bez jakiegokolwiek tła, fabuły czy zarysowania kogokolwiek czy czegokolwiek bardziej niż: to Kimi, ma głowę, ręce, nogi i potrafi jeździć. Mało mówi.

Rozdziały, które zdawałoby się, że powinny być przepełnione emocjami są po prostu suchymi faktami niczym menu w restauracji. To nie spoiler bo biografię ciężko spoilować, ale wygląda to mniej więcej tak: "Kimi ściga się w gokartach. Nie zna języka. Trudna sprawa. Coś tam mu wychodzi, ale nie za bardzo. Jest zdeterminowany. Jedzie na testy F1. Wraca z nich. Dostaje się do F1. Ściga się. Jest małomówny. Trochę wygrywa, ale trochę też przegrywa. Tata Kimiego przewraca się i umiera. Jest pogrzeb. Kimi jest smutny. Jeździ w rajdach. Lubi to." Tak mniej więcej wygląda styl Hotakainena.

Biorąc pod uwagę to jak napisana jest przez Cezarego Gutowskiego i Aldonę Marciniak biografia Kubicy gdzie pomimo tego, że życie Roberta zna się na pamięć, siedzi się na brzegu fotela nie mogąc doczekać się co stanie się na kolejnej stronie, biografia Kimiego wygląda bardzo, bardzo, bardzo przeciętnie.

Być może jestem spaczony doskonałym, świeżo przeczytanym "Mechanikiem". Gdyby zekranizować "Mechanika", Netflix musiałby zabezpieczyć przynajmniej 3 sezony serialu. Film, który powstałby na podstawie biografii Kimiego trwałby 30 minut.

A Kimi to jeden z najwybitniejszych fińskich kierowców. Facet, którego z jednej strony nie interesuje drugie miejsce, ale jest do bólu pragmatyczny. Wyciska 101% z siebie i z aut. Jeśli coś się nie udaje, porzuca to i próbuje jeszcze raz. Dwa razy mocniej. Facet, który nie ma planu i chwyta wszystko co potrafi robić najlepiej. Facet, który pomimo braku planu będzie miał co robić do końca swojego życia.

Ale tego nie dowiemy się z tej biografii. Nie ma co się poddawać. Ktoś za kilka lat napiszę kolejną. Porządną.

Uwielbiam biografie, tym bardziej sportowe. Gdybym wiedział czym jest ta książka wolałbym poczekać na kolejną, dużo lepszą i bardziej logiczną publikację. Więcej o Kimim można dowiedzieć się z książki Mechanik Marka Priestleya, a przypomnijmy napisał ją... mechanik i później dziennikarz oraz publicysta.

Kari Hotakainen skacze po linii czasowej bez ostrzeżenia. Nie wiadomo...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Michał Cichy

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
73
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
16
razy
W sumie
wystawione
73
oceny ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
328
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]