rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Inio Asano bardzo mocno wpisuje się w moje życie. W "Upadku" porusza drażliwe tematy i na światło dzienne wyciąga demony, które ludzie uporczywie duszą w sobie, udając, że problem poczucia beznadziei i daremności ich nie dotyczy...

Inio Asano bardzo mocno wpisuje się w moje życie. W "Upadku" porusza drażliwe tematy i na światło dzienne wyciąga demony, które ludzie uporczywie duszą w sobie, udając, że problem poczucia beznadziei i daremności ich nie dotyczy...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sherlock Holmes w habicie...
...czyli powieść, którą jest mi naprawdę trudno określić. Początek intryguje i pochłania, ale gdy akcja nabiera rozpędu, fabuła drastycznie zwalnia i rozłazi się w teologiczno-filozoficzno-moralno-etycznych dywagacjach i rozważaniach. Oraz - czasem - opisach wydarzeń historycznych, co jest smaczkiem raczej dla osób interesujących się historią Kościoła. Łatwo więc się zrazić do lektury. Na szczęście później jest o wiele lepiej, do tego stopnia, że ostatnie nieco ponad sto stron pochłaniałam żarłocznie.
Przez cały czas instynktownie doszukiwałam się powiązań tajemniczego tytułu z fabułą. Nawet teraz, po przeczytaniu całości i zapoznaniu się z komentarzem autora zawartym na ostatnich stronicach tego wydania, nadal tkwię w niewiedzy. I ostatecznie dochodzę do wniosku, że równie dobrze mógł on brzmieć "Kamień na kamieniu" czy też "Szlak chmur" - jednakowo bez związku z treścią.
O treści było, ale teraz, co do mnie niepodobne, trochę o wyglądzie książki. W prezencie urodzinowym otrzymałam naprawdę piękne wydanie! Przezroczysta obwoluta ze stylizowanymi czarnymi odciskami palców, cudownie minimalistyczna, wręcz ascetyczna okładka, całość w postaci skarbczyka z farbowanymi na czerwono brzegami. No właśnie, barwione brzegi. Jak nie lubię tego czysto marketingowego zabiegu, tak w tym pojedynczym przypadku bardzo mi się spodobał, nadaje bowiem książce formę prawdziwego modlitewnika. Przyznam, że kiedy ją dostałam, nie rozumiałam skąd te osobliwe szczegóły. Po lekturze zaś spoglądam na nie z pewną nostalgią...

Sherlock Holmes w habicie...
...czyli powieść, którą jest mi naprawdę trudno określić. Początek intryguje i pochłania, ale gdy akcja nabiera rozpędu, fabuła drastycznie zwalnia i rozłazi się w teologiczno-filozoficzno-moralno-etycznych dywagacjach i rozważaniach. Oraz - czasem - opisach wydarzeń historycznych, co jest smaczkiem raczej dla osób interesujących się historią...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Losy innego świata zależą od korposzczura tom 1 Kazuki Irodori, Kikka Oohashi, Yatsuki Wakatsu
Ocena 7,3
Losy innego św... Kazuki Irodori, Kik...

Na półkach: , , ,

Chyba najlepiej poprowadzony motyw przeniesienia bohatera ze świata rzeczywistego do wymyślonego, jaki znam (oczywiście w mandze)! Aczkolwiek ostatnie sceny mocno mnie rozczarowały >.<

Chyba najlepiej poprowadzony motyw przeniesienia bohatera ze świata rzeczywistego do wymyślonego, jaki znam (oczywiście w mandze)! Aczkolwiek ostatnie sceny mocno mnie rozczarowały >.<

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo wczułam się w postać Satoru, szczególnie w chwilach, gdy nie potrafił znaleźć inspiracji - jego zachowanie było wówczas bardzo zbliżone do mojego na bezweniu. I wciąż nękające go pytanie, które niejednokrotnie sama sobie zadaję: jak opisać coś, czego nigdy nie doświadczyłam...?

Bardzo wczułam się w postać Satoru, szczególnie w chwilach, gdy nie potrafił znaleźć inspiracji - jego zachowanie było wówczas bardzo zbliżone do mojego na bezweniu. I wciąż nękające go pytanie, które niejednokrotnie sama sobie zadaję: jak opisać coś, czego nigdy nie doświadczyłam...?

Pokaż mimo to

Okładka książki Odrodzony jako galareta #2 Fuse, Taiki Kawakami, Mitz Vah
Ocena 7,6
Odrodzony jako... Fuse, Taiki Kawakam...

Na półkach: , , ,

Fabuła wciąż na banalnie naiwnym poziomie...

Fabuła wciąż na banalnie naiwnym poziomie...

Pokaż mimo to

Okładka książki The Legends of Luke Skywalker: The Manga Akira Fukaya, Haruichi, Akira Himekawa, Takashi Kisaki, Ken Liu
Ocena 6,0
The Legends of... Akira Fukaya, Harui...

Na półkach: , , ,

Ostatni komiks ratuje cały zbiór. Reszta wypada miernie.

Ostatni komiks ratuje cały zbiór. Reszta wypada miernie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Historia z potencjałem, utrzymująca w napięciu, rzeczywista... i z kompletnie rozczarowującym zakończeniem psującym prawdziwość bohaterek.

Historia z potencjałem, utrzymująca w napięciu, rzeczywista... i z kompletnie rozczarowującym zakończeniem psującym prawdziwość bohaterek.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jedna z moich ulubionych serii, ale w tej części rozrzut rozdziałów o pozostałych bohaterach psuje klimat, burząc wiodącą historię...

To jedna z moich ulubionych serii, ale w tej części rozrzut rozdziałów o pozostałych bohaterach psuje klimat, burząc wiodącą historię...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tytułowego Thrawna pamiętałam z oryginalnej serii Gwiezdnych Wojen. Zrobił wówczas na mnie wrażenie i stał się jedną z ulubionych postaci, toteż sięgnęłam po trylogię i jeśli o niego chodzi - nie zawiodłam się. To wciąż ten sam lekko autystyczny, nieprzeciętnie inteligentny strateg.
Sama historia nie jest porywająca. Bywały momenty nudne, przez które z ledwością brnęłam, ale też ciekawe i właściwie to one napędzały fabułę, zniechęcając do odstawienia książki na dłużej.
Brakowało mi jednak opisów. Nawet nie szczegółowych, po prostu: opisów. Nie wiem kto, co i jak wygląda, a ras Chaosu jest całkiem sporo. Posiłkowałam się Internetem, ale i tam nie znalazłam wszystkiego, czego potrzebowałam podczas lektury. Przez cały czas nie opuszczało mnie wrażenie, że czytam książkę na podstawie serialu zakładającą, że każdy go już widział i wie, w czym rzecz. Niemniej ogromny plus za wyobraźnię przy tworzeniu imion Chissów. Rewelacyjna systematyka odpowiadająca niebanalnej hierarchii Rodzin.
Miałam nie pisać o literówkach, ale niestety za bardzo rzucały się w oczy, by je zignorować...

Tytułowego Thrawna pamiętałam z oryginalnej serii Gwiezdnych Wojen. Zrobił wówczas na mnie wrażenie i stał się jedną z ulubionych postaci, toteż sięgnęłam po trylogię i jeśli o niego chodzi - nie zawiodłam się. To wciąż ten sam lekko autystyczny, nieprzeciętnie inteligentny strateg.
Sama historia nie jest porywająca. Bywały momenty nudne, przez które z ledwością brnęłam,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dzieci Húrina Christopher John Reuel Tolkien, J.R.R. Tolkien
Ocena 7,6
Dzieci Húrina Christopher John Re...

Na półkach: , , ,

To był dobry pomysł, by przeczytać "Dzieci Húrina" w następnej kolejności po "Opowieści o Kullervo". Wyraźnie widać kanwę, na której historia głównego bohatera rozwijała się przez lata. Śmiało mogłaby zostać zekranizowana.

Zresztą, uwielbiam styl autora, lekkość, z jaką przemyca bogate opisy miejsc, postaci i wydarzeń. Czytałam z prawdziwą przyjemnością, chociaż mnogość bohaterów i ich krewnych o podobnie brzmiących imionach czy przydomkach mnie przytłoczyła, niejednokrotnie fabularnie wodząc na manowce. Niemniej jest to wyśmienita, inspirująca lektura.

To był dobry pomysł, by przeczytać "Dzieci Húrina" w następnej kolejności po "Opowieści o Kullervo". Wyraźnie widać kanwę, na której historia głównego bohatera rozwijała się przez lata. Śmiało mogłaby zostać zekranizowana.

Zresztą, uwielbiam styl autora, lekkość, z jaką przemyca bogate opisy miejsc, postaci i wydarzeń. Czytałam z prawdziwą przyjemnością, chociaż mnogość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do serii mam spory sentyment, nie zmienia to jednak faktu, że im dalej toczy się historia, tym bardziej słodko-mdła i mało rzeczywista się staje. Pomijam, że istotne problemy bohaterów to tylko tło, coś, co być musi. A jest tu już niemal wszystko, od wianuszka przyjaciół (i nauczycieli) reprezentującego pełną flagę LGBTQ+ (warto zaznaczyć, że przesadnie dojrzałych jak na swój nastoletni wiek), po rodziców i znajomych tak wyrozumiałych i życzliwych, że mogliby śpiewać w musicalu Disney'a...

P.S. Ostrzeżenie o scenach seksu, serio? W takim razie w moim komiksie brakuje kilku kartek.

Do serii mam spory sentyment, nie zmienia to jednak faktu, że im dalej toczy się historia, tym bardziej słodko-mdła i mało rzeczywista się staje. Pomijam, że istotne problemy bohaterów to tylko tło, coś, co być musi. A jest tu już niemal wszystko, od wianuszka przyjaciół (i nauczycieli) reprezentującego pełną flagę LGBTQ+ (warto zaznaczyć, że przesadnie dojrzałych jak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo się cieszę, że kończę "przygodę" z Diuną. Z pewnością nie tknę pozostałych książek z serii spisanych przez innych autorów. Naczytałam się nieprzychylnych recenzji i wcale nie mam ochoty przekonywać się, czy moje zdanie uległoby zmianie...
W "Kapitularzu..." już pierwsze strony mocno mieszają: co, gdzie, kto, kiedy? Narracja wprowadza taki chaos, że niejednokrotnie przez całą książkę wracałam do poprzednich stron skonfundowana, czy czegoś nie przeoczyłam. Wspomnienia wprowadzane równocześnie z bieżącą narracją sieją zamęt i odbierają całą przyjemność z czytania.
Tej przyjemności też nie za wiele. Bene Gesserit są męczące, a ich głębokie przemyślenia aż nazbyt "głębokie". Myślałam, że nie może być gorzej, ale Dostojne Matrony je zdetronizowały...
Tendencja spadkowa zapoczątkowana w trzecim tomie tu odnajduje swój finał. Szkoda, bo pierwsze były prawdziwie świeże i rewelacyjne. Kolejne to fantazje na temat seksualnego zniewalania i okruszki planu eugenicznego z gholą męczennika Idaho na piedestale.
Podobał mi się natomiast zabieg, jakim było prowadzenie opisów w formie dialogu. Sprytne, nie powiem, aczkolwiek na dłuższą metę uciążliwe, przez co zdarzyło mi się nieraz odpłynąć myślami ku innym, niezwiązanym z lekturą sprawom.
A teraz fabuła w dużym skrócie!

Adam (Idaho) + Ewa (Murbella) = Zakazany Owoc (Miłość)

P.S. Zakończenie tak słabe, że zapomniałam o nim wspomnieć...

Bardzo się cieszę, że kończę "przygodę" z Diuną. Z pewnością nie tknę pozostałych książek z serii spisanych przez innych autorów. Naczytałam się nieprzychylnych recenzji i wcale nie mam ochoty przekonywać się, czy moje zdanie uległoby zmianie...
W "Kapitularzu..." już pierwsze strony mocno mieszają: co, gdzie, kto, kiedy? Narracja wprowadza taki chaos, że niejednokrotnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugi tom wypada nieco lepiej niż pierwszy. Nadal nie zmieniłam zdania - ta seria jest kiepska. Jedyne, co naprawdę mi się podobało, to zręczne przełożenie mitów starożytnego Egiptu na nowożytność. I tyle. Reszta zmuszała mnie do niecierpliwego kartkowania stron i sprawdzania, kiedy skończy się rozdział.

Najbardziej upierdliwe ze wszystkiego były zagrywki typu "ostrzegę cię, ale nie powiem ci przed czym" czy też "dam ci superważny przedmiot, ale nie powiem kiedy i jak go użyć". I żeby nie było: "Oczywiście w odpowiedniej chwili będziesz wiedział". Gdy to czytam, niezmiennie czuję smród chińskiego plastiku. Jedzie sztucznością.

Już pomijam Sadie, bo w tym tomie przechodzi samą siebie... Jest przepotwornie daremna. W jednej chwili pyskata i złośliwa, moment później troskliwa i współczująca - dla tej samej osoby. Jej narracja była drogą przez mękę... I kiedy wreszcie się zorientuje, że jej glany/martensy są ze skóry, która ponoć utrudnia rzucanie zaklęć? Patrząc po jej zdolnościach, to chyba autor sam o tym zapomniał.

Czekam i czekam, a oni nadal na potęgę biegają w miniówach. Przepraszam, spódniczkach.

No i mamy dalszy ciąg absolutnie tandetnego zalążku romansu, który staje się, eee, trójkątem? Serio? Bóg rywalizujący z bożkiem o serce najgorszej pod względem charakteru dziewuchy? I to jeszcze Anubis?! Co ja czytam...

Drugi tom wypada nieco lepiej niż pierwszy. Nadal nie zmieniłam zdania - ta seria jest kiepska. Jedyne, co naprawdę mi się podobało, to zręczne przełożenie mitów starożytnego Egiptu na nowożytność. I tyle. Reszta zmuszała mnie do niecierpliwego kartkowania stron i sprawdzania, kiedy skończy się rozdział.

Najbardziej upierdliwe ze wszystkiego były zagrywki typu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tego mi było trzeba w trakcie ostatniego czytadła - czegoś dojrzale głębokiego, skłaniającego do zastanowienia, wymagającego wyobraźni i skupienia się, a zarazem odświeżającego oraz inspirującego, bogatego w opisy.
Podczas lektury przez cały czas miałam wrażenie, że obserwuję nieświadomą walkę Doriana z sumieniem reprezentowanym przez cnotliwą poczciwość Bazylego oraz hedonizmem lorda Henryka. Nie mogłam się oderwać, a kiedy nadszedł koniec, poczułam rozczarowanie, że nie ma nic więcej. A chciałam więcej. Twórczości Oscara Wilde'a nigdy dość!
Może i zakończenie nie wyrwało mnie ze skarpet, ale było w pełni satysfakcjonujące.

Tego mi było trzeba w trakcie ostatniego czytadła - czegoś dojrzale głębokiego, skłaniającego do zastanowienia, wymagającego wyobraźni i skupienia się, a zarazem odświeżającego oraz inspirującego, bogatego w opisy.
Podczas lektury przez cały czas miałam wrażenie, że obserwuję nieświadomą walkę Doriana z sumieniem reprezentowanym przez cnotliwą poczciwość Bazylego oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie lubię młodzieżówek, ani tym bardziej literatury dziecięcej, do jakiej z czystym sumieniem zaliczyłabym tę pozycję. Dlaczego nie dość, że ją przeczytałam, to jeszcze kupiłam? Bo to Rick Riordan...
No cóż, sztampa po całości, fabuła schematyczna i przewidywalna jak to w tego typu książkach bywa. Brakowało mi tu głębi splecionych ciasno wątków, zwrotów akcji i elementów zaskoczenia. Nudziłam się wiedząc, jak to się skończy. Szczególnie, że narracja jest mocno naiwna, a jej styl pogrywał mi na nerwach, testując granice cierpliwości. Bohaterowie bezbarwni (czasem sztuczni i wkurzający), natomiast antagoniści to klasyka przygłupów i zaślepionych swą "potęgą" arogantów. Końcową grę na emocjach mógł sobie autor darować...
I na koniec ciekawostka, bo jak w książkach dotyczących antyku czytam o "spódniczkach", to dostaję spazmów. One mają swoją nazwę - w Egipcie był to szendyt.

Nie lubię młodzieżówek, ani tym bardziej literatury dziecięcej, do jakiej z czystym sumieniem zaliczyłabym tę pozycję. Dlaczego nie dość, że ją przeczytałam, to jeszcze kupiłam? Bo to Rick Riordan...
No cóż, sztampa po całości, fabuła schematyczna i przewidywalna jak to w tego typu książkach bywa. Brakowało mi tu głębi splecionych ciasno wątków, zwrotów akcji i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fabuła naturalnie się rozwija, jest coraz lepiej. Szkoda tylko, że w tym tomiku więcej było kiepskich bonusów aniżeli właściwej treści...

Fabuła naturalnie się rozwija, jest coraz lepiej. Szkoda tylko, że w tym tomiku więcej było kiepskich bonusów aniżeli właściwej treści...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Myślałam, że w tym tomie autor przekroczył granicę absurdu, powoli zniechęcając do dalszego czytania, ale zakończeniem wzbudził we mnie nową ciekawość.

Myślałam, że w tym tomie autor przekroczył granicę absurdu, powoli zniechęcając do dalszego czytania, ale zakończeniem wzbudził we mnie nową ciekawość.

Pokaż mimo to

Okładka książki Frieren. U kresu drogi #3 Tsukasa Abe, Kanehito Yamada
Ocena 7,4
Frieren. U kre... Tsukasa Abe, Kanehi...

Na półkach: , , ,

Porażka. Fabuła infantylna i momentami nielogiczna, bohaterowie kompletnie pomyleni, dialogi sztywne, a imiona i nazwy brzmią, jakby autorzy usilnie starali się pochwalić "znajomością" języka niemieckiego. Kreska ratuje tytuł, podobnie mistrzyni Flamme, ale ile można oglądać jedną i tą sama minę u wszystkich hiperbohaterów, nieważne czy śpią, czy mają ranę na przestrzał, czy masakruje ich demoniczna lolita z dwuręcznym toporem?! Gdybym nie siedziała w klimatach fantasy tak długo, może przymknęłabym na to oko, ale historia jest tak niestrawna, że dostałam zgagi. Na pewno nie kupię kolejnych tomów.

Porażka. Fabuła infantylna i momentami nielogiczna, bohaterowie kompletnie pomyleni, dialogi sztywne, a imiona i nazwy brzmią, jakby autorzy usilnie starali się pochwalić "znajomością" języka niemieckiego. Kreska ratuje tytuł, podobnie mistrzyni Flamme, ale ile można oglądać jedną i tą sama minę u wszystkich hiperbohaterów, nieważne czy śpią, czy mają ranę na przestrzał,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznaję, pierwszy tom nie zrobił na mnie wrażenia, fabuła wydała mi się nieco przerysowana. Za to drugi okazał się ogromnym zaskoczeniem. Zaintrygowana nie mogę się doczekać trzeciego!

Przyznaję, pierwszy tom nie zrobił na mnie wrażenia, fabuła wydała mi się nieco przerysowana. Za to drugi okazał się ogromnym zaskoczeniem. Zaintrygowana nie mogę się doczekać trzeciego!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie jestem okładkową maniaczką, bo rzadko zwracam na nie uwagę i jeszcze rzadziej je widuję, ale trzytomowe wydanie Rebisa jest genialne pod względem graficznym. Mam wrażenie, że wraz z postępującą treścią ten pociąg mnie zmiażdży. Psychicznie.

Po przeczytaniu pierwszego tomu niewiele mogę napisać poza tym, że mnie wciągnęło, choć więcej tu reportażu niż samej biografii autora. Nie jestem znawcą historii, nie interesuję się nią specjalnie, ale wiele zawartych tu faktów wstrząsnęło mną, zwłaszcza to, jak z perspektywy Rosji wyglądało "wyzwolenie" Warszawy spod okupacji Niemieckiej...

Zdumiewające, że historia zatacza krąg i nikt nie zwraca na to uwagi!

Nie jestem okładkową maniaczką, bo rzadko zwracam na nie uwagę i jeszcze rzadziej je widuję, ale trzytomowe wydanie Rebisa jest genialne pod względem graficznym. Mam wrażenie, że wraz z postępującą treścią ten pociąg mnie zmiażdży. Psychicznie.

Po przeczytaniu pierwszego tomu niewiele mogę napisać poza tym, że mnie wciągnęło, choć więcej tu reportażu niż samej...

więcej Pokaż mimo to