Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Daję ocenę dobrą za inność. Tematyki, spojrzenia na cielesność. Za brak barier w opisywaniu ludzkiej fizjologii. Nie jest to jednak książka, którą czyta się łatwo i przyjemnie.

Daję ocenę dobrą za inność. Tematyki, spojrzenia na cielesność. Za brak barier w opisywaniu ludzkiej fizjologii. Nie jest to jednak książka, którą czyta się łatwo i przyjemnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rewelacyjna, pisana z humorem i dużą dozą dystansu. Odczarowuje rzeczywistość rodzica, uświadamiając mu, że ten idealny nie istnieje. Jednocześnie, pomimo mrożących krew w żyłach historii z dziećmi w roli głównej, o dziwo, nie zniechęca do posiadania potomka. Do pośmiania się i refleksji :)

Rewelacyjna, pisana z humorem i dużą dozą dystansu. Odczarowuje rzeczywistość rodzica, uświadamiając mu, że ten idealny nie istnieje. Jednocześnie, pomimo mrożących krew w żyłach historii z dziećmi w roli głównej, o dziwo, nie zniechęca do posiadania potomka. Do pośmiania się i refleksji :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka, którą trudno znieść, ale której głupotą byłoby nie przeczytać. Czytanie nie zawsze musi być przyjemne, a reporter nie musi być w każdej sytuacji herosem. Tochman zwraca uwagę na to, co niewygodne, czego czytelnik nie chce słuchać, pokazuje różne oblicza nieszczęścia i biedy i zaplątanego w tym wszystkim reportera i fotografa, szukających sposobu na pozostanie ludzkimi. Cyniczna, ostra lektura, ale w tym wszystkim boleśnie prawdziwa.

Książka, którą trudno znieść, ale której głupotą byłoby nie przeczytać. Czytanie nie zawsze musi być przyjemne, a reporter nie musi być w każdej sytuacji herosem. Tochman zwraca uwagę na to, co niewygodne, czego czytelnik nie chce słuchać, pokazuje różne oblicza nieszczęścia i biedy i zaplątanego w tym wszystkim reportera i fotografa, szukających sposobu na pozostanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, jak na "Świat według Garpa" reagowałam kiedyś. Ale nasze spotkanie po latach nie wywołało łez, ani poczucia niesmaku. Pierwszy raz od dłuższego czasu, czytając w autobusie, w drodze do pracy, o nieprzyzwoitej porze, 7.30, nie mogłam powstrzymać głośnego śmiechu. I może w tym właśnie zawiera się jej sedno: zamiast dostrzegać w niej wulgarność, czy obscenę, dobrze jest się wybrać w nią, jak w pierwsze lepsze istnienie, które w swojej naturze jest tragikomiczne. I czerpać z tej wędrówki przyjemność.

Nie wiem, jak na "Świat według Garpa" reagowałam kiedyś. Ale nasze spotkanie po latach nie wywołało łez, ani poczucia niesmaku. Pierwszy raz od dłuższego czasu, czytając w autobusie, w drodze do pracy, o nieprzyzwoitej porze, 7.30, nie mogłam powstrzymać głośnego śmiechu. I może w tym właśnie zawiera się jej sedno: zamiast dostrzegać w niej wulgarność, czy obscenę, dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W tej książce Tochmana jest wszystko. To, czego brakowało mi wielokrotnie wcześniej, czyli dyskretnie zaznaczony reporter, prowadzący nas swoimi ścieżkami. Pytający sam siebie, po co chce nam to wszystko opowiedzieć. Masa informacji, przybliżających nam sytuację w Rwandzie. Narastające antagonizmy między Tutsi a Hutu, raczkujący rasizm zasiany przez Europejczyków. Nasza wina.

Ale przede wszystkim ludzie. Mnóstwo ludzi. Kaci i ofiary. Lekarze. Ministrowie. Hierarchowie kościelni. Żołnierze. Dzieci pozbawione matek. Matki niepotrafiące kochać dzieci swoich gwałcicieli. Prawda o śmierci ćwierć miliona ludzi. Prawda każdego dnia okrutniejsza, bo gdy wydaje się Tochmanowi, że człowiek niczego okrutniejszego wymyślić nie zdołał, następny dzień przynosi coś stokroć gorszego.

Rwanda w 1994 i Rwanda dziś. Wieloletnie wyroki, ale i wiele bezpodstawnych oskarżeń. Ludzie z jednej strony sobie bliscy, z drugiej niewiele brakuje, by znów stali się wrogami. Władza, która nie chroni. Kościół, który pozostaje bezczynny, bo najważniejszy jest Chrystus wystawiony w Najświętszym Sakramencie.

Wstyd. To uczucie pozostało we mnie po lekturze tej książki. I ja widzę pomnik ofiar Holocaustu w Berlinie. I ludzi, ktorzy skaczą, tańczą, robią sobie zdjęcia. Na cmentarzu.

Zazdroszczę Tochmanowi, że nic mu się nie śni. Mi się po lekturze tej książki śniło.

Przeczytana jednym tchem, byle szybciej dobrnąć do końca.

W tej książce Tochmana jest wszystko. To, czego brakowało mi wielokrotnie wcześniej, czyli dyskretnie zaznaczony reporter, prowadzący nas swoimi ścieżkami. Pytający sam siebie, po co chce nam to wszystko opowiedzieć. Masa informacji, przybliżających nam sytuację w Rwandzie. Narastające antagonizmy między Tutsi a Hutu, raczkujący rasizm zasiany przez Europejczyków. Nasza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W "Tabu" poznajemy dwie różne od siebie rodziny. Rodzinę nowoczesną, w której to żona zarabia pieniądze, a mąż zajmuje się domem i "tradycyjną", w której miejsce kobiety jest w kuchni. A co się z tym wiąże, dwa różne modele życia i wychowywania dzieci. Liberalny i konserwatywny.

Następuje ich konfrontacja, ale przede wszystkim w kontekście tego, na czym właściwie powinna opierać się relacja między dzieckiem i rodzicami. Na ile rodzice powinni wpływać na swoje dziecko, czy mają prawo narzucić mu wiarę katolicką, albo ateizm, zarazić własnym sposobem życia. Czy może powinni pozwolić dziecku na pójście własną drogą, jedynie przyglądając się i wspierając? W jakim wieku jednak (jeśli) powinni na to pozwolić - czy mały człowiek to odrębny, wolny człowiek, świadomy swoich decyzji?

To ważne pytania, ale wbrew pozorom książka Dunin nie dotyczy jedynie tego, co się dzieje w domu między przedstawicielami różnych pokoleń. Dotyczy tabu - a więc tego, o czym się nie mówi, czego nie aprobuje ogół. Zdaje się pytać o to, na ile ogół ma prawo nam mówić, co jest złe, co jest grzechem. Na ile jesteśmy zmuszeni się podporządkować jego woli.

To, co nietypowe w "Tabu", ale i momentami niestety drażniące, to zbyt wiele czystego filozofowania autorki. Trudno wyobrazić sobie realnego ojca, mówiącego ciągle do córki ustami filozofów, toczącego dysputy, z których niewiele wynika. Dla samych dysput. Zaskakujące zwroty akcji, trochę magii w życiu, wewnętrzne głosy i wtrącenia wszystkowiedzącego narratora, który jednak nie wie wszystkiego, tutaj jakby nie pasują. Podobnie półświatek artystyczny, narkotyczne wizje i alkoholowe upojenie. Nie wiadomo też, co w tej książce robi Bóg.

Po lekturze człowiek się zastanawia, o co tak naprawdę chodziło autorce. Co jest w tej książce najważniejsze i przede wszystkim, jaki cel ma główny jej wątek, czyli zakazana miłość między dwojgiem ludzi, którzy sami do końca nie wiedzą, czego chcą.

W "Tabu" poznajemy dwie różne od siebie rodziny. Rodzinę nowoczesną, w której to żona zarabia pieniądze, a mąż zajmuje się domem i "tradycyjną", w której miejsce kobiety jest w kuchni. A co się z tym wiąże, dwa różne modele życia i wychowywania dzieci. Liberalny i konserwatywny.

Następuje ich konfrontacja, ale przede wszystkim w kontekście tego, na czym właściwie powinna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka pisana przez życie. A może raczej przez bacznego obserwatora życia. Codzienne, ludzkie sprawy, różne środowiska, problemy, punkty widzenia. Polska. W tej postaci, którą jednak większość stara się ignorować - popegeerowskiej biedy, życia od pierwszego do pierwszego, dylematów i takich prostych, okrutnych pytań o to, jak przeżyć. Koniec XX wieku. Początek XXI. Samotne matki, wybierające między kupnem biletu na tramwaj a obiadem swojego dziecka. Walka o przetrwanie. O lepszą przyszłość. Zwykli-niezwykli ludzie i ich historie - czasem zadziwiające, innym razem szokujące, zabawne. Ich pomysły na życie w kraju i za jego granicami. Ich wybory.

Autor tych reportaży nie ocenia. Zastanawia się jedynie jak to wszystko opowiedzieć i myślę, że znajduje receptę. Opowiada to tak, że coś pęka w człowieku i nagle dostrzega, że jego życie to jednak całkiem zwyczajne jest. Że jego problemy są małe. I że warto idąc przez świat trochę porozglądać się wokół, dostrzegając to, co na pierwszy rzut oka jest niewidzialne. Usłyszeć krzyk. Zobaczyć człowieka w człowieku.

Znakomicie napisana podróż po Polsce. Momentami niełatwa, ale niewątpliwie prawdziwa i warta tego, aby ją przeżyć.

Książka pisana przez życie. A może raczej przez bacznego obserwatora życia. Codzienne, ludzkie sprawy, różne środowiska, problemy, punkty widzenia. Polska. W tej postaci, którą jednak większość stara się ignorować - popegeerowskiej biedy, życia od pierwszego do pierwszego, dylematów i takich prostych, okrutnych pytań o to, jak przeżyć. Koniec XX wieku. Początek XXI. Samotne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Któż nie chciałby zmienić przeszłości, wrócić do chwil, w których ważyły się losy naszego całego życia i móc podjąć inną decyzję. Już na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się niebezpieczny. Tak jak w "Efekcie motyla", nie do końca człowiek jest w stanie zapanować nad czasem i przewidzieć konsekwencje nieuprawnionej ingerencji. Elliott Cooper wyrusza w przeszłość początkowo jedynie z chęci ujrzenia dawnej ukochanej, ale nie jest w stanie oprzeć się pokusie i zignorować prośby swojego młodszego "ja". Rozdwojenie jaźni, niesamowite operowanie czasem, które sprawia, że czytelnik nie zawsze wie, gdzie się w tej chwili znajduje i niespodziewane zwroty akcji... czynią z tej książki ucztę dla intelektu. Pomimo tego, że nie przepadam za fantastyką, dochodzę do wniosku, że odrobina magii w książkach, dodaje im smaku... Szkoda, że tak mało jej w życiu.

Któż nie chciałby zmienić przeszłości, wrócić do chwil, w których ważyły się losy naszego całego życia i móc podjąć inną decyzję. Już na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się niebezpieczny. Tak jak w "Efekcie motyla", nie do końca człowiek jest w stanie zapanować nad czasem i przewidzieć konsekwencje nieuprawnionej ingerencji. Elliott Cooper wyrusza w przeszłość początkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam tylko po to, żeby sięgnąć zaraz po następną. Nie przepadałam za tego typu literaturą, pełną zagadek, intryg, nagłych zwrotów akcji. Jednak tym razem było inaczej, niż zwykle. Historia wydawała się banalna, ale okazało się, że taka nie jest. Autor zaskakuje świeżością spojrzenia na wiele spraw i nieskończoną dozą ciepła i optymizmu. Przez kolejne strony dowiadujemy się wiele, ale nie na tyle, by przewidzieć zakończenie książki. Po jej przeczytaniu (a odbywa się to w mgnieniu oka) ma się ochotę na jeszcze.

Pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam tylko po to, żeby sięgnąć zaraz po następną. Nie przepadałam za tego typu literaturą, pełną zagadek, intryg, nagłych zwrotów akcji. Jednak tym razem było inaczej, niż zwykle. Historia wydawała się banalna, ale okazało się, że taka nie jest. Autor zaskakuje świeżością spojrzenia na wiele spraw i nieskończoną dozą ciepła i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawa, choć niełatwa w odbiorze. Rzeczywistość apartheidu, na którą trudno się godzić, ale z którą walka skazana jest w tamtym okresie na niepowodzenie. Samotność jednostki, która w jesieni życia skazana jest na towarzystwo kloszarda. Sama zdaje się być takim samym wyrzutkiem społecznym w świecie, w którym nie ma słońca, nadziei, a młode pokolenie czerpie przyjemność z gnębienia bezbronnych. Jest w nim zbędna, bezużyteczna, nikt jej nie rozumie z jej inteligentnymi wynurzeniami. Nikt nie szanuje jej siwych włosów. Istnieje, ale to jej istnienie zdaje się być samo w sobie przestępstwem. Zgodą na taki, a nie inny kształt świata. Tęsknota za, jak się zdaje, prymitywnymi uczuciami... Na które być może, kiedyś przyjdzie znów czas, ujęta w 200-stronnicowy monolog starej kobiety. Czymś ujmuje... może realnością?

Książka ciekawa, choć niełatwa w odbiorze. Rzeczywistość apartheidu, na którą trudno się godzić, ale z którą walka skazana jest w tamtym okresie na niepowodzenie. Samotność jednostki, która w jesieni życia skazana jest na towarzystwo kloszarda. Sama zdaje się być takim samym wyrzutkiem społecznym w świecie, w którym nie ma słońca, nadziei, a młode pokolenie czerpie...

więcej Pokaż mimo to