Preludium do zagłady

VenusInFur VenusInFur
07.11.2014
Okładka książki Sól ziemi Józef Wittlin Logo Patronat
Średnia ocen:
7,1 / 10
462 ocen
Czytelnicy: 1200 Opinie: 45

W niezwykle trudnym położeniu znajduje się ktoś, kto usiłuje napisać coś nowatorskiego na temat powieści pokroju „Soli ziemi” i przy tym nie popaść w intelektualną wtórność. Mierzyć się bowiem z utworem mającym już swoje ukonstytuowane miejsce w procesie historycznoliterackim i nie powtarzać uwag, odczytań, tropów oraz badawczych ustaleń największych „piór” i umysłów sprzed wojny to wysoko postawiona poprzeczka i zadanie nie dla krytyka literackiego wyczulonego na bieżące tendencje w literaturze, a raczej dla jej historyka. I z takiej też perspektywy chciałabym się przyjrzeć tej największej pacyfistycznej powieści w historii literatury polskiej. Po blisko osiemdziesięciu latach od jej pierwodruku, nadal stanowi ona asumpt do złożonych dociekań nad prawidłowościami procesu historycznego, ale przede wszystkim wyraża chęć oraz próbę zrozumienia skomplikowanego biegu dziejów, cyklicznie zmierzających ku totalnej, alogicznej wojnie, co Wittlin mógł obserwować przez trwającą dekadę pracę nad ostatecznym kształtem tekstu (1925-1935). Jeszcze nie wyleczono ran z pierwszej, a Europa już brnęła ku drugiej wojnie. Pomimo, że autor „Hymnów” nie opisuje, jak na przykład Erich Maria Remarque, frontowych zmagań żołnierzy, nie relacjonuje w sposób naturalistyczny zbiorowej śmierci w okopach, będącej pokłosiem wyniszczającej wojny pozycyjnej, to jednak poprzez ideową wymowę wpisaną w „Sól ziemi” i za pomocą nośnej metaforyki, generuje uniwersalną, antywojenną, antymilitarystyczną powieść, książkę w literaturze polskiej nie mającą precedensu.

Narracja Wittlina, sięgająca swoimi korzeniami ku ekspresjonizmowi, wkomponowuje się w najwybitniejsze osiągnięcia prozatorskie lat trzydziestych XX wieku. To nic nowego. Napisano o tym wiele i dość interesująco. Nadarzyła się sposobność, by o tej ponadczasowej powieści wspomnieć za sprawą jej wznowienia przez krakowskie wydawnictwo Wysoki Zamek, dokładnie w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej, o przygotowaniach do której traktuje utwór Wittlina. I dobrze się stało, że książka twórcy „Orfeusza w piekle XX wieku” została przypomniana. Wiele innych, równie wybitnych utworów międzywojnia tkwi w odmętach zapomnienia (choćby utwory Kadena Bandrowskiego, Jalu Kurka, Emila Zegadłowicza), będąc jedynie hermetycznymi tekstami, literackimi świadectwami czasów, zrozumiałymi jedynie w kontekście epoki, a czytanymi wyłącznie przez literaturoznawców. Przed przystąpieniem do krótkich rozważań nad tym, co jest istotą tej powieści – o stawaniu się żołnierzem – wypada skreślić kilka słów na temat jej warstwy edytorskiej. Jak wiadomo, w twórczym projekcie pisarza istniało stworzenie trylogii dotyczącej mechanizmu działania wojny i jej destrukcyjnego wpływu na jednostkę oraz zbiorowość. „Powieść o cierpliwym piechurze” nie została jednak przez Wittlina ukończona. Powstała jedynie część pierwsza, książka o ironicznym tytule – „Sól ziemi” oraz zalążek, krótki fragment, w zamierzeniu autorskim zapewne element większej całości, zatytułowany „Zdrowa śmierć”, a w niniejszej edycji książki pełniący raczej funkcję tematycznego dopełnienia, bo na pewno nie kontynuacji. „Zdrowa śmierć” dotyczy jednego tragicznego, a zarazem groteskowego, koszarowego epizodu z bohaterem „Soli ziemi”, fanatycznym feldfeblem sztabowym Rudolfem Bachmatiukiem w roli winowajcy śmierci szeregowego żołnierza, który nie podporządkował się absurdalnemu rozkazowi podczas ćwiczeń poligonowych. Ponadto, książka została zaopatrzona w trzy metateksty, dwa autokomentarze autora (nie licząc kilkuzdaniowego, odautorskiego dopowiedzenia poprzedzającego „Zdrową śmierć”) na temat powstawania „Soli ziemi” oraz rzetelne i merytoryczne posłowie napisane przez Wojciecha Ligęzę.

Sposób potraktowania przez Józefa Wittlina tematu sprawił, że wymowa „Soli ziemi” jest aktualna także i w naszych czasach, zdawać by się mogło, mniej barbarzyńskich niż u schyłku la belle époque. Wydana w 1935 roku powieść zadziwia niezwykłą wrażliwością pisarza na los zwykłych szeregowców, „mięsa armatniego” pokroju Piotra Niewiadomskiego oraz jemu podobnych, wielu bezimiennych żołnierzy, wyrwanych z oswojonego świata i rzuconych najpierw w koszary, a później na front, gdzie przytłaczająca większość z nich poniosła „zdrową”, a więc w mniemaniu wspomnianego feldfebla C.K. Armii, chwalebną śmierć. Powieść nadal zaskakuje językową wirtuozerią, zróżnicowaną narracją, ale przede wszystkim efektownym połączeniem, o którym pisze wybitny badacz literatury dwudziestolecia międzywojennego – Jerzy Kwiatkowski: „Sól ziemi” zawiera w sobie mistrzowską umiejętność zespolenia ze sobą dwu – biegunowo odmiennych – perspektyw narracyjnych: autora i głównego bohatera, przyczyniła się do stworzenia jedynego w swoim rodzaju aliażu, w którym epicki patos łączy się z wyrafinowaną ironią, realistyczna wizja świata, z jego stylizacją: religijną, ludową, baśniową. Bo Piotr Niewiadomski patrzy na świat właśnie w kategoriach mito-religijnych, jak każdy umysł nie wprawiony w dogłębne intelektualne dociekania.

Bohaterem „Soli ziemi” jest właśnie on, wspomniany już, Piotr Niewiadomski – niewykształcony kolejarz z Huculszczyzny, samotnie mieszkający z psem Basem, czasem osładzający sobie trud i monotonię życia cielesnymi uciechami z konkubiną Magdą. Narracja została przez Wittlina w ten sposób ukształtowana, żeby wszelkie działania mające na celu szeroko zakrojoną militaryzację były widziane i komentowane przez tego prostego wieśniaka-analfabetę, który nie rozumie międzynarodowej polityki mocarstw europejskich, obwieszczenie o mobilizacji wiesza do góry nogami, ale wie, że cesarz Franciszek Józef jest w hierarchii drugi po Bogu. Piotr jednak swój rozum ma i pomimo braków w edukacji myśli dość pragmatycznie. Tak oto w jego mniemaniu przedstawia się sens śmierci dla idei oraz poświęcenia na froncie: I co japońskim trupom przyszło z tak pięknego zwycięstwa? Pewnie tyle, co zdechłym muchom. Pytanie, rzecz jasna, jest retoryczne. Piotr jest swoistym egzemplum setek tysięcy żołnierzy różnych narodowości, którym odebrano życie, umundurowano i wysłano walczyć na obcej ziemi za nie swoją sprawę, bowiem tożsamość narodowa w świadomości Hucuła w ogóle się nie jawi. Józef Wittlin sam uczestniczył w działaniach militarnych czasu wielkiej wojny, zatem autentyczność skonstruowanego przez niego świata przedstawionego nie podlega dyskusji. Chyba żaden polski prozaik nie przedstawił z taką dokładnością oraz wiarygodnością przemiany mężczyzn, którzy nigdy nie nosili Mannlichera w żołnierzy gotowych umierać za cesarza, bo przecież cesarz ma monopol na trupy swoich poddanych.

Józefa Wittlina nie interesuje wojna widziana ze sztabów, ale z koszar, postrzegana nie poprzez taktyczne rozgrywki strategów, a przez pryzmat świadomości przyszłych żołnierzy, którzy niedługo oddelegowani zostaną na front i polegną, użyźniając swoją krwią suchą, spragnioną deszczu ziemię. To oni są tytułową solą ziemi z „Ewangelii wg św. Mateusza”. Wittlin docieka zjawiska oddziaływania wojny na ludzką świadomość, rozwodzi się nad tym, co decyduje, że ludzkość na pewnym etapie rozwoju irracjonalnie dąży do samozagłady. Problematyka, którą pisarz podjął została przez niego nie tyle przeżyta, co głęboko przemyślana i przefiltrowana przez świadomość autorską. Bo zauważmy, że Józef Wittlin zagadnieniu wojny poświęca także inne swoje teksty, na przykład eseje zatytułowane „Wojna, pokój i dusza poety”. Tak więc temat ten był mu, jak z pewnością wielu twórcom tamtych czasów, bliski w sposób nie heroiczny, ale raczej traumatyczny. Zresztą nie tylko proza, ale także poezja dwudziestolecia przynosi rozrachunek z I wojną. Autor wskazuje też na relacje pomiędzy wojną a cywilizacją, widząc w niej zło w sensie etycznym, którego niczym nie można usprawiedliwić. Jeszcze jedna kwestia w kontekście rozważań nad istotą tej dziejowej katastrofy powinna zostać co najmniej zasygnalizowana. Chodzi o bilans rzezi z lat 1914-1918, która przyniosła załamanie dawnego układu polityczno-militarnego w Europie, a Polsce niepodległość. Pomimo restytuowania suwerenności politycznej, Wittlin nie ma złudzeń – wojna to katastrofa w sensie moralnym i kulturowym, to degeneracja człowieczeństwa na wszystkich możliwych poziomach.

Justyna Anna Zanik

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja