Nie przeszkadzaj mi, bo tańczę*

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
08.11.2013
Okładka książki Szczęśliwa ziemia Łukasz Orbitowski Logo Patronat
Średnia ocen:
6,6 / 10
856 ocen
Czytelnicy: 2062 Opinie: 135

Marzenia to nasi najwięksi wrogowie. Choć mogłoby się wydawać inaczej, to właśnie one zmuszają nas do wielu rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili. Owszem, dążenie do nich wydobywa z nas często pokłady siły i woli, o jakich wcześniej nam się nie śniło, ale marzenia wydobywają z nas także paskudztwa, do których zdolny jest tylko człowiek okrutny albo taki, który pragnie przetrwać. A w obecnym świecie przetrwać nie jest, Moi Drodzy, łatwo, bo choć postęp techniczny wciąż wyposaża nas w nowe możliwości, to mentalnie i moralnie zdajemy się krok po kroku cofać do średniowiecza. Tam, gdzie obrzuca się kamieniami i tam, gdzie jakiekolwiek oddalenie od normy to poważny problem. Wróćmy jednak do marzeń. Ile Ty, byłbyś w stanie poświęcić, żeby zdobyć to, czego brak spędza Ci sen z powiek? Do jakiej epoki wysłałbyś swoją moralność i czym byś się potem usprawiedliwiał? Marzenia to potężna broń masowego rażenia, na którą nikt nie potrzebuje pozwolenia. Niektórzy potrafią się nią posługiwać, ale są także tacy, którzy na ślepo będą używać jej w każdej sytuacji. Marzenia to argument i wniosek, koniec wędrówki i sama wędrówka. Marzenia to wróg, przyjaciel i niekiedy marny doradca. Niewielka granica dzieli uparte dążenie do celu od szlaku wyściełanego przysłowiowymi trupami.

Nie przeszkadzaj mi, bo tańczę*

Rykusmyku to niewielkie miasteczko moszczące się gdzieś niedaleko Legnicy. O porządek dba tutaj nie pierwszej już młodości kochający kobiety Krończak, lokalnym pośmiewiskiem jest szalona Tekla, a na obiad najlepiej iść do Ratuszowej. Jednym słowem, miasteczko jakich wiele. To tutaj dorasta grupka przyjaciół, o których traktuje powieść Orbitowskiego. Choć akcja przeniesie nas do Krakowa, Warszawy czy Kopenhagi to serce „Szczęśliwej ziemi” niezaprzeczalnie bije w Rykusmyku, miejscu, w którym trzeba uważać, o czym się marzy. A o czym może marzyć kilkoro chłopaków kończących właśnie liceum? O miłości, braku kłopotów, bogactwie... skąd my to znamy? Przyziemne, banalne, proste, ale czy także niebezpieczne?

Sikorka, DJ Krzywda, Trombek, Blekota i Sedes. Nasi młodzi bohaterowie. Zdolni, tryskający energią i pomysłami, niestety niepozbawieni trosk i zmartwień. Właśnie przez owe kłopoty, niedające zasnąć myśli i aby uczcić zakończenie swojej edukacji w Rykusmyku, przyjaciele postanawiają zejść do podziemi zamku. Wiedzą lub przeczuwają coś, czego istnienie być może będzie dla nich pomocne. Zbierają więc odwagę, po kawałku od każdego i ruszają w wędrówkę, z której nie wrócą już tacy sami. Na zawsze jednak łączyć ich będzie tajemnica, o której być może woleliby nie pamiętać. Tylko jeden z nich zostanie w Rykusmyku, bo taki jest układ. Reszta wyjedzie i już nigdy się nie spotkają. Tutaj nasuwa się lekkie, zarysowane tylko podobieństwo do „To” Stephena Kinga, w którym grupka przyjaciół schodząc do kanałów miasteczka Derry przeżyła coś, co na zawsze zmieniło ich życie, a kiedy przyszedł czas na dorosłość, wszyscy poza jednym wyjechali, aby nigdy nie wrócić.

Łukasz Orbitowski w rewelacyjny sposób po raz kolejny tworzy obraz brudnego, nudnego polskiego miasteczka. Nie wiem jak on to robi, ale podczas lektury widzisz, dotykasz i po prostu jesteś tam, gdzie toczy się akurat akcja powieści. Tak samo jak w „Tracę ciepło” szara rzeczywistość wylewa się wręcz z kolejnych stron prawdziwa i nie do podważenia. Paru kumpli, brudny blok, pijak w rogu byle jakiego baru, stary policjant krążący po ulicach i po jednym marzeniu od każdego, kto kiedykolwiek przeciął nam drogę w Rykusmyku. Niby nic, niby żaden pomysł na książkę, a jednak udało się i to w orbitowskim stylu. Na płaszczyźnie narracyjnej, w opisie tych ulic, ścian i zakamarków miasta dostrzegam podobieństwo do stylu Tryzny, zwłaszcza z „Idź, kochaj”, a akurat z moich ust (czy w tym przypadku myśli przetransportowanych na wyimaginowany arkusz papieru) jest to porównanie jak najbardziej na plus.

„Szczęśliwa ziemia” to powieść bez wątpienia wielowymiarowa, poruszająca problemy, które są, i które będą aktualne również za 10, 50 czy 100 lat. To czyni z niej powieść uniwersalną i ponadczasową, choć wydaje mi się, że trzeba znaleźć w sobie odrobinę dziecka i połączyć ją ze zdobytą już dojrzałością, aby w pełni cieszyć się nią i delektować. Dlaczego? Bo autor mrocznego „Świętego Wrocławia” odnosi się w swoim najnowszym dziele do podań i legend, w które w XXI wieku skłonne są już wierzyć jedynie dzieci. Trzeba pozwolić, aby porwał nas klimat tej powieści, dać się uwieść i podnieść do tańca, w tańcu wyrazić wszystko to, na co na co dzień brakuje nam słów - troski, nadzieje i pragnienia, wszelkie nienawiści i wszelkie miłości. Trzeba zamknąć oczy i wytańczyć to, o czym boimy się choćby zamarzyć.

Ale „Szczęśliwa ziemia” to także przypowieść o Dzisiaj, Polsce i Współczesnych nam Ludziach. To opowieść o nas i naszych znajomych. O miejscu w życiu, którego nie znajduje się ot tak, na pstryknięcie palcami. Orbitowski pokazuje ludzi jako obijające się o siebie cząstki, błądzące po planszy, z której nie ma wyjścia, choć prowadzi do niej każda droga, łączy ludzi młodszych i starszych w jedno pokolenie charakteryzujące się uczuciem pustki i nicości, poszukujące Czegoś Więcej, albo chociaż Czegoś, co wyrwie nas z marazmu, leniwej pogoni i całego morza oksymoronów i paradoksów nie pasujących ani do nas, ani do współczesnego świata.

Na marzenia trzeba uważać, na ich spełnienie tym bardziej. Życzenia wypowiadane na głos są podwójnie niebezpieczne z uwagi na to, że ktoś lub coś może je usłyszeć i potraktować poważnie. A jak się okazuje, marzenia niekoniecznie otrzymały od nas stempel z datą ważności, dlatego ich delikatne i wyważone obracanie w myślach jest szczególnie ważne. Dopiero poprzez wypowiadane przez nas życzenia wychodzi na jaw to, że ludzie potrafią być dużo bardziej przerażający niż wychodzące z morza stwory, klauny żyjące w podziemiach, szarżujące bestie czy monstrualnych rozmiarów zwierzęta. To my i łączące nas relacje są często najlepszą pożywką dla horroru, atmosfery grozy i strachu. U dzieci wszystko to przybiera postać wymyślnych monstrów z tej prostej przyczyny, że nie poznały one jeszcze od podszewki natury człowieka.

Powieść Łukasza Orbitowskiego na pewno wyróżnia się na tle literatury polskiej, nie pobiła co prawda w moich oczach genialnego „Tracę ciepło”, ale uplasowała się na pewno wyżej niż „Święty Wrocław”, w którym jednak czegoś mi zabrakło. „Szczęśliwa ziemia” pokazuje, że można nas jeszcze postraszyć bez wymyślnych morderstw, rozlewu krwi czy mrożącego krew w żyłach pościgu i choć owiana tajemnicą Kalbornia z „Tracę ciepło” faktycznie znajduje się na mapie Polski, a Rykusmyku to jedynie wytwór fantazji autora, to całe zło i mrok tej powieści są jak najbardziej prawdziwe. Orbitowski pokazuje, że można nas postraszyć nami samymi i tym, co mamy do zaoferowania światu. Nie ulega wątpliwości, że „Szczęśliwa ziemia” to powieść sine qua non i mam nadzieję, że dla wielu z Was tym właśnie będzie na regale z książkami. A kiedy już ją przeczytacie, założę się, że zupełnie inaczej wybrzmią dla Was słowa znanego, mającego już swoje lata utworu:

Tańcz głupia, tańcz,
swoim życiem się baw
Wprost na spotkanie ognia leć
Tańcz głupia, tańcz,
wielki bal sobie spraw
To wszystko, co dziś możesz mieć...**

*  tytuł zaczerpnięty z tytułu piosenki zespołu Muchy
** Lady Pank - „Tańcz, głupia tańcz”

Sylwia Sekret

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja