No właśnie, jesteście gotowi złożyć meldunek Falciowi val Mondowi? Przybrać wielki płaszcz, chwycić w rękę broń i oddać życie za Aline? Jeśli tak, to szybko sięgnijcie po trzeci tom tetralogii Wielkich Płaszczy „Krew świętego” i oddajcie swój los w ręce Sebastiena de Castella.

Sebastien de Castell jest kanadyjskim pisarzem, który powołał do życia Wielkie Płaszcze. Stworzył cykl o tym samym tytule, w którym zabiera nas do świata spod znaku płaszcza i szpady. Nie opędzicie się w nim od pojedynków oraz utoniecie w intrygach. Jeśli nie mieliście okazji poznać Falcia val Monda, to powinniście jak najszybciej sięgnąć po pierwszy tom „Ostrze zdrajcy” i prowadzeni głosem głównego bohatera wkroczyć do tego pełnego Świętych chodzących po ziemi świata. Nim się obejrzycie, będziecie sięgać po kolejny tom „Cień rycerza”, by za chwilę zanurzyć się w „Krwi świętego”. Zdradzę wam już na początku małą tajemnicę – to będzie jak do tej pory najlepszy tom.

W „Krwi świętego” Falcio wraz z wiernymi towarzyszami Kestem i Brastim zostają rzuceni na wzburzone morze intryg, kłamstw i pojedynków. Nie ma się co dziwić, bo przecież jak Falciowi nie grozi śmierć, to robi się leniwy. Wracając jednak do fabuły, książęta Tristii, jak to oni, spiskują przeciwko osadzeniu Aline na tronie. Ale to nie wszystko, ktoś zabija Świętych, a plotka niesie, że to Bogowie sprzeciwiający się koronacji dziewczyny. Dodajmy do tego niosących boskie prawa Venerati i ich oręż w postaci Inkwizytorów. W tym wszystkim nasi bohaterowie muszą odnaleźć tego, kto pociąga za sznurki, i przy okazji nie dać się zabić. Czy im się uda? A może przyjdzie im się zmierzyć z samymi Bogami? Cóż, musicie sięgnąć po książkę, aby się dowiedzieć.

Po raz kolejny Sebastien de Castell zafundował nam niezwykłą przygodę, która pochłonie nas bez reszty. Porywająca akcja, która nie pozwala się nudzić. Wciągająca intryga oraz bohaterowie pełni ideałów i wiary. No dobrze, i humoru, bo o Brastim nie można zapomnieć. Prowadzeni głosem Falcia wkraczamy w ten mroczny świat. Razem z Wielkimi Płaszczami krok po kroku przybliżamy się do odkrycia prawdy, mierzymy się z wrogami, ale także swoimi słabościami. Odkrywamy tajemnicę wiary, która pozwala złapać oddech.

Wielkie Płaszcze to cykl, który przeniesie nas do starannie zbudowanego świata, choć możliwe, że miłośnicy fantastyki znajdą tu pewne niedociągnięcia. Rozmyślania głównego bohatera czasem nas lekko znużą, a zdolności regeneracyjne bohaterów wydadzą się ciut zbyt fantastyczne. To jednak przygoda, która nas czeka, adrenalina pojedynków i tajemnica do odkrycia sprawią, że wybór owej pozycji będzie należał do udanych. Mnie osobiście „Krew świętego” wciągnęła na parę godzin i nie pozwoliła od siebie odejść nawet na chwilę.

„Krew świętego” porywa czytelnika już od pierwszych stron. Owija magią wiary i żelaza. Ramię w ramię z bohaterami stajemy do pojedynków, walczymy o to, w co wierzymy, i co najważniejsze, nie dajemy się zabić. Przeżywamy przygodę życia i nic nie jest w stanie nas od niej oderwać. Pozostaje tylko złożyć przysięgę i stać się Wielkim Płaszczem. Czy może być coś lepszego?

Agnieszka Zwolska-Szydłowska