„Link and Ring“ to manga, która nieustannie mnie rozczula. Przedstawia relację dwóch studentów, którzy zbliżają się do siebie, a gdy okazuje się, że oboje się w sobie zakochują — wchodzą w związek. Nie bez pewnych obaw, bez choć chwilowego zwątpienia w swoją orientację (choć nie uczucia),a choć zostaje to przedstawione w sposób pełen ciepła i oszczędny, to czuć w tym szczyptę bólu i lęku. Ale. Bessho i Makita pokonują początkowe obawy, stopniowo pogłębiają relację (bez pośpiechu, z pełnym szacunkiem dla drugiej osoby) i radzą sobie z trudniejszymi sytuacjami, jakie wokół nich się rozgrywają. Wszystko to ujęte jest w bezpiecznej, słodkiej otoczce, a jednak Tsuyuki Yuruco przedstawia realne problemy, jakie spotykają osoby, które są w związku homoseksualnym. Uwielbiam, gdy mangi (dla odmiany) przedstawiają relacje, które nie są toksyczne, gdzie dobro drugiej osoby jest ważne, a kwestie takie jak lęk społeczności LGBTQ+ nie zostają pominięte. I jasne, „Link and Ring“ jest na tyle krótkie, że nie może w sobie zbyt wiele zmieścić, a jednak zadowala mnie swoją formą i lubię to tego tytułu wracać. To kocyk dla mojego serca.

Niestety mangę możemy przeczytać jedynie ze źródeł nielegalnych (chyba że ktoś zna japoński).

„Link and Ring“ to manga, która nieustannie mnie rozczula. Przedstawia relację dwóch studentów, którzy zbliżają się do siebie, a gdy okazuje się, że oboje się w sobie zakochują — wchodzą w związek. Nie bez pewnych obaw, bez choć chwilowego zwątpienia w swoją orientację (choć nie uczucia),a choć zostaje to przedstawione w sposób pełen ciepła i oszczędny, to czuć w tym...