Trudne początki relacji rodzinnych. Navis postanawia odnaleźć konsula Atsukau, by dowiedzieć się czy informacje na temat Yannseja, jego podopiecznego są prawdziwe. Jednakże jego tropem podążają również Yiarhu-Kahowie, rasa zabójców znana z dwóch poprzednich tomów.

Wbrew temu co sugeruje okładka, Navis wcale nie spędza dużo czasu z Yannsejem. Jego sekret zostaje wyjaśniony dopiero pod koniec tomu. Większość albumu skupia się na akcji i licznych starciach z Yiarhu-Kahami. Mnie osobiście rozczarował trochę taki zabieg, bo liczyłem na bardziej rozbudowaną warstwę obyczajową. Trzeba jednak szanować scenarzystę za odwagę, bo wprowadził w tym tomie parę interesujących zmian.

Mam trochę mieszane uczucia co do tego jak przedstawiono tutaj konsula Atsukau. Dotychczas był on pewnym siebie i aroganckim manipulatorem, który każdy problem rozwiązywał z łatwością. Tutaj jednak jest on zaskakująco niezaradny, bierny i rozżalony, co nie pasuje do jego dotychczasowego wizerunku. Podobało mi się jak jednak poprowadzono tę postać w finale.

Dzięki licznym scenom akcji można podziwiać tutaj wiele naprawdę spektakularnych kadrów. Wprawdzie mordercy, którzy się tu pojawiają mają te same właściwości, co ci z poprzednich tomów, ale rysownik stara się im nadać cech indywidualnych poprzez modyfikacje ich ciał przez różne zbroje czy inne ochraniacze. Warto też wspomnieć, że album otwiera scena gry w sport przypominający polo – szkoda, że pokazano jedynie urywek bez większych szczegółów.

Pomimo istotnych zmian jakie wprowadza ten tom czułem, że jest to zapychacz. Można było go spokojnie skrócić i bardziej się skupić na relacjach między bohaterami, by powstał ciekawszy album.

Trudne początki relacji rodzinnych. Navis postanawia odnaleźć konsula Atsukau, by dowiedzieć się czy informacje na temat Yannseja, jego podopiecznego są prawdziwe. Jednakże jego tropem podążają również Yiarhu-Kahowie, rasa zabójców znana z dwóch poprzednich tomów.

Wbrew temu co sugeruje okładka, Navis wcale nie spędza dużo czasu z Yannsejem. Jego sekret zostaje wyjaśniony...