Bardzo proste-modlitwa. Tylko wiara w to, że jest ktoś, kto zawsze jest gotowy mi pomóc i podać mi swoją niewidzialną dłoń w trudnych chwilach podbudowuje mnie na duchu. Żadna inna myśl nie pomaga mi tak przeboleć złych dni. Nie jest to tylko moje zdanie, badania pokazują, że osoby wierzące czują się w życiu szczęśliwsze, rzadziej popadają w depresję, rzadziej popełniają samobójstwa. Sama myśl o Bogu i świadomość jego istnienia sprawia, ze czujemy się na tym świecie pewniej, nawet w najgorszych okresach naszego życia. To mój lek na złe dni, który polecam każdemu.

Bardzo proste-modlitwa. Tylko wiara w to, że jest ktoś, kto zawsze jest gotowy mi pomóc i podać mi swoją niewidzialną dłoń w trudnych chwilach podbudowuje mnie na duchu. Żadna inna myśl nie pomaga mi tak przeboleć złych dni. Nie jest to tylko moje zdanie, badania pokazują, że osoby wierzące czują się w życiu szczęśliwsze, rzadziej popadają w depresję, rzadziej popełniają...

Moim złotym środkiem jest...spacer i analiza tego co mnie spotkało. Ze złych rzeczy staram się wyciągnąć te dobre strony, które mogą mnie czegoś nauczyć na przyszłość.

Moim złotym środkiem jest...spacer i analiza tego co mnie spotkało. Ze złych rzeczy staram się wyciągnąć te dobre strony, które mogą mnie czegoś nauczyć na przyszłość.

Mój Złoty Środek, temat trudny.
Dla zwykłych ludzi często jest nudny.
Dla mnie jednak, to jedyne pocieszenie,
Zawsze rozwiązuje, co tkwi w problemie.
Według mnie to coś niezwykłego,
Lecz inni czasem śmieją się z tego.
Ale co to jest pytacie?
Od początku tutaj odpowiedź macie.
Oczywiście jest to pisanie wierszy,
Jednak takich, co mają sens większy.
Takich, których nie każdy zrozumie,
Tylko ten, kto wie co czuję.
Nieraz mają inne znaczenie,
Niż tylko na jeden rzut oka spojrzenie.
Piszę o tym, co czuję w chwili,
Kiedy inni nie są zbyt mili.
To mnie odpręża, spokój mam w duszy,
Ukoi mój gniew, często łzy osuszy.
Wiem, że dla niektórych jest to niedorzeczne,
Ale to jedyne, co dla mnie pożyteczne.

Mój Złoty Środek, temat trudny.
Dla zwykłych ludzi często jest nudny.
Dla mnie jednak, to jedyne pocieszenie,
Zawsze rozwiązuje, co tkwi w problemie.
Według mnie to coś niezwykłego,
Lecz inni czasem śmieją się z tego.
Ale co to jest pytacie?
Od początku tutaj odpowiedź macie.
Oczywiście jest to pisanie wierszy,
Jednak takich, co mają sens większy.
Takich, których nie każdy...

A co nie tak jest z alkoholem?

Oczywiście nie mówię, aby upijać się dzień w dzień. Ale nic nie studzi nerwów tak jak zimne piwo. Nic nie rozluźnia tak jak szklaneczka burbona, z lodem przed snem. Nic nie pomaga na trawienie jak czerwone wino do obiadu.

Alkohol jest świetny - byle stosować go z umiarem.

Nie raz i nie dwa słyszy się o długowiecznych ludziach, którzy przez całe życie sobie delikatnie i codziennie popijali.

Alkohol to remedium na długowieczność - byle stosować go z umiarem.

Dla pewności powtórzę to jeszcze raz: alkohol to moja odpowiedź, byle z umiarem.

A co nie tak jest z alkoholem?

Oczywiście nie mówię, aby upijać się dzień w dzień. Ale nic nie studzi nerwów tak jak zimne piwo. Nic nie rozluźnia tak jak szklaneczka burbona, z lodem przed snem. Nic nie pomaga na trawienie jak czerwone wino do obiadu.

Alkohol jest świetny - byle stosować go z umiarem.

Nie raz i nie dwa słyszy się o długowiecznych ludziach, którzy przez...

Moje życie jest dość stresujące i choć po alkohol nie sięgam, wiem, że często inne, z pozoru mniej toksyczne rzeczy mogą spełniać podobne funkcje. Ludzie uciekają w pracę, czy w inne pochłaniajace czynności, byleby tylko uciec od problemów. Dziś myślę, że nieraz trzeba poprostu pozwolić sobie na smutek czy gorszy dzień. Życie człowieka składa się z różnych barw, nie zawsze będzie kolorowo. Dlatego bez względu na to czy w gorszej chwili będę wolała zamknąć się w sobie i ukryć pod kocem, czy też wybiorę aktywność ruchową (rower, bieganie), wiem, ze najważniejsza jest akceptacja, pozwolenie sobie na smutek czy złość. Nawiązując do aspektu książęk - chociaż w najtrudniejszych chwilach trudno mi się na nich skupić, czytając je regularnie często łatwiej przychodzi mi zrozumienie siebie w tych ciężkich chwilach. Książki otwierają mnie na siebie, zmuszają do refleksji, zastanowienia się nad sobą, a często też podsuwają rozwiązania. Pozwalają uwierzyć w odmianę losu...

Moje życie jest dość stresujące i choć po alkohol nie sięgam, wiem, że często inne, z pozoru mniej toksyczne rzeczy mogą spełniać podobne funkcje. Ludzie uciekają w pracę, czy w inne pochłaniajace czynności, byleby tylko uciec od problemów. Dziś myślę, że nieraz trzeba poprostu pozwolić sobie na smutek czy gorszy dzień. Życie człowieka składa się z różnych barw, nie zawsze...

Kiedyś moim sposobem na rozwiązanie wszelkich problemów był, jak i w przypadku bohaterki książki, również alkohol. Dziś, mając zły humor, kiedy łzy napływają do oczu, siadam z kartką i długopisem i piszę. Przelewam na papier wszystkie moje myśli, płynące prosto z serca, emocje, które ukrywam przed innymi ludźmi, światopogląd, który jest na tyle kontrowersyjny i dziwny, że lepiej go ujmuję pisząc, idee, które raczej nigdy nie wyjdą na światło dzienne i przekonania, które tak bardzo chcą się przebić w realnym świecie, ale nie potrafią. To wszystko na papierze - jako wiersz - wygląda zupełnie inaczej. Te wszystkie myśli ujęte w słowa sprawiają, że zaczynam wierzyć. I dlatego pisanie jest tak wyjątkowe i pomaga w najgorszych momentach!

Kiedyś moim sposobem na rozwiązanie wszelkich problemów był, jak i w przypadku bohaterki książki, również alkohol. Dziś, mając zły humor, kiedy łzy napływają do oczu, siadam z kartką i długopisem i piszę. Przelewam na papier wszystkie moje myśli, płynące prosto z serca, emocje, które ukrywam przed innymi ludźmi, światopogląd, który jest na tyle kontrowersyjny i dziwny, że...

Wszystko zależy od okoliczności.Jeżeli są to jakieś poważne problemy życiowe,to przeczytanie książki raczej nie pomoże,bo najzwyczajniej ciężko się na tej książce skupić gdy w głowie panuje chaos,niepokój i pojawiają się czarne myśli.Znajomy psychiatra mówił mi,że w takich sytuacjach najlepszy jest wysiłek fizyczny,bo oczyszcza umysł,pomaga wyładować złość i złe emocje.I jest to prawda.Ja ćwiczę regularnie od lat i na siłowni wyładowuję złość,nerwy i problemy.Po ciężkim treningu ból fizyczny zaczyna dominować nad tym psychicznym i człowiek nie czuje się już tak przytłoczony,umysł się oczyszcza i przejaśnia,a emocje wyciszają. Ulgę przynoszą też spacery po lesie.Zieleń,przyroda,odgłosy przyrody wpływają na człowieka kojąco

Wszystko zależy od okoliczności.Jeżeli są to jakieś poważne problemy życiowe,to przeczytanie książki raczej nie pomoże,bo najzwyczajniej ciężko się na tej książce skupić gdy w głowie panuje chaos,niepokój i pojawiają się czarne myśli.Znajomy psychiatra mówił mi,że w takich sytuacjach najlepszy jest wysiłek fizyczny,bo oczyszcza umysł,pomaga wyładować złość i złe emocje.I...

Moim złotym środkiem na problemy są książki. To rozwiązanie idealne na każdą okazję.
Gdy mi smutno - czytam, by się rozweselić.
Gdy jestem szczęśliwa - czytam, by zagłębiać się w przygody ukochanych bohaterów.
Kiedy pada deszcz - czytam, by nie tracić czasu na wpatrywanie się w telewizor albo komputer.
Kiedy świeci słońce - zabieram książkę na dwór, żeby razem ze mną oddychała świeżym powietrzem.
Czytam na tematy poważne, gdy czuję, że potrzebuję chwili refleksji, ale sięgam również po zabawne książki, żeby umilić sobie czas.
Książka jest zdecydowanie moją pomocą i odskocznią od problemów codziennego życia.

Moim złotym środkiem na problemy są książki. To rozwiązanie idealne na każdą okazję.
Gdy mi smutno - czytam, by się rozweselić.
Gdy jestem szczęśliwa - czytam, by zagłębiać się w przygody ukochanych bohaterów.
Kiedy pada deszcz - czytam, by nie tracić czasu na wpatrywanie się w telewizor albo komputer.
Kiedy świeci słońce - zabieram książkę na dwór, żeby razem ze mną...

Mój złoty środek - rzucić wszystko i jechać w Bieszczady...!
A tak serio to zawsze w trudnych chwilach jadę do domu rodzinnego, do ukochanej mamy. Mama zawsze wysłucha, przytuli, doradzi... A ja znów się czuję jakbym miała kilka lat. Wtedy wszystko było beztroskie, teraz już nie jest tak łatwo. Ale nie ma co narzekać, trzeba iść do przodu z podniesioną głową.
Jeśli mam już naprawdę dosyć moich hałaśliwych dzieci i wiecznego chaosu, wtedy po prostu po cichutku idę do... szafy. Tam się chowam przez jakieś pół godziny, dopóki dzieciaki nie ochłoną. Szafa jest na tyle duża, że mogę się w niej rozłożyć, zawsze podkładam sobie kocyk, na którym leżę. I wsłuchuję się w ciszę. To najlepszy relaks pod słońcem! Po takim krótkim odpoczynku patrzę na życie nieco przychylniejszym okiem.

Mój złoty środek - rzucić wszystko i jechać w Bieszczady...!
A tak serio to zawsze w trudnych chwilach jadę do domu rodzinnego, do ukochanej mamy. Mama zawsze wysłucha, przytuli, doradzi... A ja znów się czuję jakbym miała kilka lat. Wtedy wszystko było beztroskie, teraz już nie jest tak łatwo. Ale nie ma co narzekać, trzeba iść do przodu z podniesioną głową.
Jeśli mam...

Toksyczność[bookLink]4880032|Toksyczność[/bookLink]

Toksyczność[bookLink]4880032|Toksyczność[/bookLink]

 [bookCover]4880032|Toksyczność[/bookCover]