Bardzo miła wiadomość. Dziekuję!

Bardzo miła wiadomość. Dziekuję!

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Hipnotyzerka
Meekhanka
Gosia
Sonia
Magdalena Zając

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Hipnotyzerka
Meekhanka
Gosia
Sonia
Magdalena Zając

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Będzie ogłoszenie zwycięzców? :)

Będzie ogłoszenie zwycięzców? :)

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

13 IX w Kazimierzu Dolnym o świcie na wieży basztowej zostały zauważone zwłoki wisielca zwisające na tle białego wapienia. Widok naprawdę upiorny. Po przybyciu policji, zabezpieczeniu miejsca, krótkim śledztwie stwierdzono, że było to samobójstwo. Nie znaleziono śladów świadczących o uczestniczeniu w tym innych osób. Po paru dniach sensacji w miasteczku wszystko wróciło do normy. Ale nie na długo.13 X dozorca ruin o poranku otwiera bramę dla zwiedzających, robi króciutki obchód miejsca pracy. Jednak w ruinach lochów natyka się na jakąś postać, wokół unosi się nieprzyjemny zapach spalenizny. Przybyła na miejsce policja odkrywa spalone zwłoki. Miasteczko ogarnia panika. Turyści tłumnie tam przybywający zaczynają omijać go szerokim łukiem. Morderstwa zostają skierowane do kryminalnego wydziału X. Sprawę prowadzi Pani Sylwia słynąca z inteligencji i 100% skuteczności rozwiązanych spraw. Po zapoznaniu się z aktami odkrywa zaskakujące związki . Oprócz dat, są też inne. Śmierć przez powieszenie i spalenie, czyli dwa żywioły powietrze i ogień. Miejsca zbrodni znajdują się w linii prostej. Po udaniu się do Kazimierza zauważa że niedaleko znajduje się rzeka Wisła, czyli woda, trzeci żywioł. Łączy punkty dotychczasowych morderstw następnie tworzy trójkąt z bokami skierowanymi w stronę Wisły. Przecinają się dokładnie na...przystani. Następne morderstwo zostanie dokonane dokładnie tam 13 XI. Dzięki sprawnej akcji morderca zostaje ujęty na gorącym uczynku, a niedoszła ofiara uratowana.

13 IX w Kazimierzu Dolnym o świcie na wieży basztowej zostały zauważone zwłoki wisielca zwisające na tle białego wapienia. Widok naprawdę upiorny. Po przybyciu policji, zabezpieczeniu miejsca, krótkim śledztwie stwierdzono, że było to samobójstwo. Nie znaleziono śladów świadczących o uczestniczeniu w tym innych osób. Po paru dniach sensacji w miasteczku wszystko wróciło do...

- "Kolejne zwłoki w zalewie", też mi tytuł... równie dobrze mogli napisać "w zlewie" - prychnął policjant, który wczoraj rozmawiał z dziennikarką owego artykułu. Zmiął egzemplarz "Tygodnika Siedleckiego" i pomaszerował na komisariat. Łyk kawy pobudził jego szare komórki, ale to przecież nie całkiem jego sprawa, tylko tego tam przełożonego od siedmiu boleści - Płońskiego. Nie znosił starucha, który podobno był wybitny w tym fachu a tu proszę - kolejne... A pierwsze jeszcze w toku. - Płoński pewnie intensywnie główkuje - pomyślał. Poprzednimi zwłokami też był student, i z tego co pamiętał też studiował inżynierię ekologiczną. Kolejny raz przyznał że nowy kierunek jest jakże dziwny. - Nieetyczne ekologicznie zachowanie, nawet jak na zwłoki przystało - stwierdził uśmiechając się do siebie. Teraz już nie mieli jednej sprawy, jednej ofiary, która nie wiadomo z jakich powodów skończyła w tym "zlewie", tych dwóch z pewnością coś łączyło, poza nauką na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym, wspólnymi imprezami w Bohemie, ćpaniem dopalaczy... Może mieli braki w finansach u tej szajki dilerów, która przemyca ten cały szajs do więzienia? Albo zwyczajnie pozbywają się niewygodnych świadków, dyskotekowych szmuglerów... Dużo myśli skołatało się sierżantowi Zapale pod policyjną czapką, kiedy kierował się do wyjścia, by udać się na rozmowę z osobą, która znalazła zwłoki w tym zlewie. I może wystąpi z wnioskiem, by ustawiono tam znak "zakaz kąpieli", bo teraz woda już całkiem skażona.

- "Kolejne zwłoki w zalewie", też mi tytuł... równie dobrze mogli napisać "w zlewie" - prychnął policjant, który wczoraj rozmawiał z dziennikarką owego artykułu. Zmiął egzemplarz "Tygodnika Siedleckiego" i pomaszerował na komisariat. Łyk kawy pobudził jego szare komórki, ale to przecież nie całkiem jego sprawa, tylko tego tam przełożonego od siedmiu boleści - Płońskiego....

Biecz - małe miasteczko nazywane przez niektórych małym Krakowem, w którym nic się nie dzieje. A przynajmniej nic się nie działo... do czasu. W kwietniową noc doszło tam bowiem do morderstwa. Zginęła młoda dziewczyna. Zwłoki zostały znalezione przez przypadkowego przechodnia w parku. W miasteczko zawrzało. Plotki krążyły od mieszkania do mieszkania. Śledztwo przejęła wojewódzka policja.
Biecz to miasteczko, w którym każdy wie wszystko o każdym jak w każdym małym miasteczku. Ale nikt nie wiedział, dlaczego ktoś zabił dziewczynę. Dziewczynę, której nikt nigdy nie widział, nikt nigdy nie poznał... Kim była? Jak się tu znalazła? I kto mógł się dopuścić takiej zbrodni?
Krążyły różne plotki. Starsze pani opowiadały o tajemniczym czarnym samochodzie, z którego ktoś coś wyrzucił... Panowie byli mądrzejsi, gdyż od razu uznali, że zbrodnię popełnił ktoś z naszych. Nikt śledztwa na własną rękę nie zaczynał. Lecz każdy szukał mordercy wchłonąć wszystkie plotki i ploteczki i wyciągając z nich własne, często błędne wnioski.

Biecz - małe miasteczko nazywane przez niektórych małym Krakowem, w którym nic się nie dzieje. A przynajmniej nic się nie działo... do czasu. W kwietniową noc doszło tam bowiem do morderstwa. Zginęła młoda dziewczyna. Zwłoki zostały znalezione przez przypadkowego przechodnia w parku. W miasteczko zawrzało. Plotki krążyły od mieszkania do mieszkania. Śledztwo przejęła...

- Panowie , szybko pomóżcie , przed chwilą z wieżowca skoczyła jakaś kobieta–wykrzykiwał mężczyzna pomimo swojego leciwego wieku do przejeżdżającego radiowozu policji.
Jeden z policjantów natychmiast wyskoczył z radiowozu i pobiegł we wskazane przez staruszka miejsce,drugi przez radio wezwał karetkę pogotowia na ulicę Jagiellońską w Kielcach. Tuż przy wieżowcu odnaleźli leżącą w nie naturalnej pozycji kobietę, która próbowała łapać powietrze jak gdyby miało go zaraz zabraknąć. Policjanci zaczęli reanimować kobietę. W trakcie reanimacji widzieli jak oczy kobiety zasłaniają się mgłą, pod naporem rąk jednego z policjantów słychać było chrupot i czuł on jak kości w okolicach klatki piersiowej przeskakują. W między czasie na miejscu zebrała się spora grupka gapiów.
-Tam jeszcze ktoś próbuje skoczyć – wrzasnęła kobieta, znajdująca się w śród gapiów.
Aspirant Marcin Kolasek spojrzał ostro w górę wieżowca, gdzie zauważył osobę, jednak nie próbowała ona skoczyć, tylko tak jakby sprawdzała co stało się ze spadającą kobietą. Czy to możliwe aby ta osoba zepchnęła leżącą tutaj kobietę? Nie czekając dłużej aspirant krzyknął do kolegi z patrolu
-Paweł lecimy szybko na górę.
Kiedy wbiegli do klatki budynku, od razu uderzył ich smród stęchlizny i uryny. Wszędzie po drodze walały się puszki i butelki, ściany pomazane nie tylko farbą ale również, co nie było szczytem możliwości dla mieszkańców tego bloku-fekaliami. Kiedy wbiegli na dach, zauważyli zakrwawionego mężczyznę, który na ich widok zrobił krok na przód i zniknął im z oczu.

- Panowie , szybko pomóżcie , przed chwilą z wieżowca skoczyła jakaś kobieta–wykrzykiwał mężczyzna pomimo swojego leciwego wieku do przejeżdżającego radiowozu policji.
Jeden z policjantów natychmiast wyskoczył z radiowozu i pobiegł we wskazane przez staruszka miejsce,drugi przez radio wezwał karetkę pogotowia na ulicę Jagiellońską w Kielcach. Tuż przy wieżowcu odnaleźli ...

Witamy słuchaczy pierwszego programu Polskiego Radia. Jest sobota 6 sierpnia, godzina szósta. Słońce w znaku Lwa. Na przeważającej części kraju słoneczna pogoda...
A w Gliwicach pada deszcz. Jest szaro i sennie, ale to się zmieni. Musi się przejaśnić. Przecież dzisiaj jest ważny dzień i dla mieszkańców, i dla turystów, i dla organizatorów Festiwalu Rock nad Kłodnicą, i dla mordercy…
Za chwilę Sygnał czasu i Hejnał z Wieży Mariackiej…
W Gliwicach pogoda poprawia się z godziny na godzinę. Zaświeciło słoneczko, podniosło się morale i mieszkańców i turystów i organizatorów Festiwalu i mordercy…, chociaż zazwyczaj morale i mordercy nie współgrają ze sobą najlepiej.
Organizatorzy Festiwalu odetchnęli z ulgą. Plenerowa impreza ma w końcu szansę powodzenia. Młodzież gromadzi się na rynku; polują na pokemony, umawiają się na wieczór. Będzie się działo!
Jest godzina piąta po południu. Imieniny obchodzą Sława i Jakub. Solenizantom składamy najlepsze życzenia...
Na placu Krakowskim zbierają się już tłumy miłośników rocka. Większość stanowią studenci pobliskiej Politechniki, a z akademików wciąż napływają nowi. Ochrona usiłuje zaprowadzić porządek. Czy będą rewidować plecaki? Dla mordercy byłby to prawdziwy niefart.
Znowu zrobiło się szaro i pochmurnie. Senność odgania skutecznie głośna muzyka. Jakubowi już to nie przeszkadza. Siedzi bez ruchu i wydaje się, że uważnie słucha radia, ale tak naprawdę niczego nie słyszy, nie widzi, nie czuje. Jakub nie żyje. W swoje imieniny. Co za pech...

Witamy słuchaczy pierwszego programu Polskiego Radia. Jest sobota 6 sierpnia, godzina szósta. Słońce w znaku Lwa. Na przeważającej części kraju słoneczna pogoda...
A w Gliwicach pada deszcz. Jest szaro i sennie, ale to się zmieni. Musi się przejaśnić. Przecież dzisiaj jest ważny dzień i dla mieszkańców, i dla turystów, i dla organizatorów Festiwalu Rock nad Kłodnicą, i...

Kamienne mury starego miasta w dzień wyglądały zabytkowo, ale nocą nie były przyjemne. Wyglądały jakby skrywały jakąś tajemnicę. Nic więc dziwnego, że wiele osób unikało chodzenia starą częścią miasta, zwłaszcza w godzinach nocnych. Adele zazwyczaj wybierała inną drogę ta była szybsza. Coś podkusiło ją, aby tego dnia przejść przez starówkę mimo, iż było już dawno po zmroku. Wyszła z pracy kwadrans po 22. Otoczyła ją ciemność. Starówka, która dawniej kipiała życiem dziś była pusta i pokryta ciemną poświatą. Gdzieniegdzie świeciły latarnie. Widać było, że część z nich dawno lata świetności miała już za sobą. Szła pustą uliczką, gdy przed nogami przeleciał jej czarny kot. ,,Och, chyba będę miała pecha''. Zaraz jednak zganiła się w myślach za takie przesądy. Szła dalej, gdy nagle ktoś złapał ją za rękę.
-Zaczekaj moja droga panno!- krzyknęła nieznana postać
-Kim jesteś? Puszczaj - próbowała wyrwać się kobieta
-Nie tak prędko! Adele! Znam Twoje imię. Masz wobec mnie dług wdzięczności.
-Zostaw mnie - próbowała krzyczeć, ale nikt jej nie słyszał.
-Domyśl się! Jeśli nie oddasz mi pieniędzy, które Twój mąż pożyczył przed śmiercią Twoja przyszłość będzie marna. 10 tysięcy jutro w tym samym miejscu i czasie.
Adele poszła z tym na policję. Okazało się, że to poszukiwany od dawna mężczyzna napadający kobiety i próbujący je oszukać zastraszając je. Niektóre nawet padają ofiarami gwałtów, ale tylko blondynki. Adele była brunetką.

Kamienne mury starego miasta w dzień wyglądały zabytkowo, ale nocą nie były przyjemne. Wyglądały jakby skrywały jakąś tajemnicę. Nic więc dziwnego, że wiele osób unikało chodzenia starą częścią miasta, zwłaszcza w godzinach nocnych. Adele zazwyczaj wybierała inną drogę ta była szybsza. Coś podkusiło ją, aby tego dnia przejść przez starówkę mimo, iż było już dawno po zmroku....