Czasami czytam gazety, w których podawane są informacje z życia gwiazd. Dlaczego? dlatego, że nie wszystko co tam można znaleźć jest śmieszne bądź żałosne, jakby mogło się wydawać. Ja w tym wszystkim znajduję INSPIRACJĘ. Czytając o tym jak ktoś postąpił w konkretnej sytuacji, dostaję przykładowe rozwiązanie, mam wskazaną drogę, którą można pójść, działalność, którą można podjąć, zajęcie, które może mnie zainteresować. Widząc jak ktoś znany ubrał się na galę czy do restauracji, mogę zaczerpnąć coś dla siebie. Styl? niekoniecznie, ale jakiś szczegół, na który być może sama bym nie wpadła.
Ja osobiście nie krytykuję czasopism, które opisują życie znanych ludzi. Uważam, że jak ktoś nie chce, to nie musi po nie sięgać, ale ja lubię czasami zrelaksować się przy kawie i poczytać bądź popatrzeć oczami wyobraźni na życie innych.

Czasami czytam gazety, w których podawane są informacje z życia gwiazd. Dlaczego? dlatego, że nie wszystko co tam można znaleźć jest śmieszne bądź żałosne, jakby mogło się wydawać. Ja w tym wszystkim znajduję INSPIRACJĘ. Czytając o tym jak ktoś postąpił w konkretnej sytuacji, dostaję przykładowe rozwiązanie, mam wskazaną drogę, którą można pójść, działalność, którą można...

Kłamstwem, by było gdybym powiedział, że nie czytuje. Szczerze mówiąc zdarza mi się to, szczególnie gdy na stole widzę jakąś gazetę i z nudów ją przeglądam. Trafiam wtedy na charakterystyczny pokolorowany nagłówek z kolejnym skandalem. Mimowolnie ciekawi mnie to, może tylko dlatego że przykuwa wzrok, a może jestem taki ciekawski? Znam ten mechanizm i często sam coś znajdę, ze świata polityki czy gwiazd, po prostu z czystej ciekawości, nie raz mnie to śmieszy, nie raz żenuję, ale człowiek robi różne głupoty na tym najwyższym szczeblu nudy. Najbardziej bawią mnie tytuły takie jak „Zabił matkę, bo nie chciała mu podgrzać zupy”. Nie wiem naprawdę czy te historie są prawdziwe, bo nagłówki są na skraju absurdu, a sam artykuł jakby wyssany z palca, takie rzeczy staram się omijać, chyba że widzę tekst, który ma potencjał na bycie humorystyczną rozrywką.
Czyli moja odpowiedź brzmi tak, ale tylko czasami i wtedy, gdy naprawdę coś przykuje moją uwagę.

Kłamstwem, by było gdybym powiedział, że nie czytuje. Szczerze mówiąc zdarza mi się to, szczególnie gdy na stole widzę jakąś gazetę i z nudów ją przeglądam. Trafiam wtedy na charakterystyczny pokolorowany nagłówek z kolejnym skandalem. Mimowolnie ciekawi mnie to, może tylko dlatego że przykuwa wzrok, a może jestem taki ciekawski? Znam ten mechanizm i często sam coś znajdę,...

Nie czytam, ponieważ mam bardzo słabą pamięć. Już uzasadniam. Gdy czytałam sensacyjne artykuły/plotkarskie teksty to zapomniałam o istotnych rzeczach jakie powinnam pamiętać (np. żeby zrobić coś w domu), a w głowie miałam tylko, że np. jakaś aktorka miała brzydką sukienkę albo pojawiła się z kimś innym przed fotografami. Moja pamięć podręczną ma skończona pojemność w skrócie.

Nie czytam, ponieważ mam bardzo słabą pamięć. Już uzasadniam. Gdy czytałam sensacyjne artykuły/plotkarskie teksty to zapomniałam o istotnych rzeczach jakie powinnam pamiętać (np. żeby zrobić coś w domu), a w głowie miałam tylko, że np. jakaś aktorka miała brzydką sukienkę albo pojawiła się z kimś innym przed fotografami. Moja pamięć podręczną ma skończona pojemność w skrócie.

Omijam takie artykuły, nie czuję potrzeby czytać o tym, że jakaś aktorka zerwała z chłopakiem, bądź nakrzyczała na kogoś na ulicy. Uważam, że to strata czasu, sytuacje przedstawiane w takich publikacjach są często spotykane. Poza tym czułabym się pewnie trochę nieswojo, nie znając tej osoby, a wiedząc o jej tajemnicach, życiu prywatnym lub zawodowym. Na dodatek to co znajdziemy w takich artykułach nie zawsze jest prawdą, można to sobie sprawdzić porównując z innymi materiałami, ale nie każdy tak robi i wtedy nierzetelna informacja rozpowszechniana jest dalej.

Omijam takie artykuły, nie czuję potrzeby czytać o tym, że jakaś aktorka zerwała z chłopakiem, bądź nakrzyczała na kogoś na ulicy. Uważam, że to strata czasu, sytuacje przedstawiane w takich publikacjach są często spotykane. Poza tym czułabym się pewnie trochę nieswojo, nie znając tej osoby, a wiedząc o jej tajemnicach, życiu prywatnym lub zawodowym. Na dodatek to co...

Przyznam, że jeszcze kilka lat temu czytałam. Karmiłam się każdą plotką, jak chlebem powszednim... Na szczęście znalazłam sobie pasję, która pochłania mi cała godziny i nie mam ani czasu, ani ochoty na czytanie o ludziach, którzy nic dla mnie nie znaczą.
Cieszę się, że z tym skończyłam, bo plotka to okropna rzecz. Plotkarskie teksty są bardzo krzywdzące dla ludzi, których dotyczą. Są dla nas podstawą do wyrabiania sobie opinii na czyjś tema, opinii, które nijak mają się do rzeczywistości...
Radzę więc pamiętać, że "Plotki są tworzone przez ludzi chorych z zawiści, rozpowszechniane przez głupców i przyjmowane za fakt przez idiotów"!

Przyznam, że jeszcze kilka lat temu czytałam. Karmiłam się każdą plotką, jak chlebem powszednim... Na szczęście znalazłam sobie pasję, która pochłania mi cała godziny i nie mam ani czasu, ani ochoty na czytanie o ludziach, którzy nic dla mnie nie znaczą.
Cieszę się, że z tym skończyłam, bo plotka to okropna rzecz. Plotkarskie teksty są bardzo krzywdzące dla ludzi, których...

Muszę się przyznać sama przed sobą, że czasami mi się zdarza. Jednak bardzo szybko kwituję je co najwyżej westchnieniem i przechodzę do poważniejszych artykułów lub innych aktywności. Dlaczego robię to rzadko? Dlaczego takie informacje nie robią na mnie wrażenia? Dlatego, że zwykle za każdą taką informacją ciągnie się krzywda człowieka, którego przedstawiono w tym artykule. Albo sama sytuacja, w której się wówczas znalazł mogła być dla niego przykra- w końcu chociażby rozwód jest świetną pożywką dla mediów-albo sama treść takiej sensacji może być kłamliwa, albo co gorsza hejterzy rzucają się na taki łakomy kąsek, ciskając przy tym obrazoburczymi komentarzami na prawo i lewo. Wychodzę z założenia, że nie chcę czynić komukolwiek tego, co ja mogłabym uznać za niemiłe dla siebie. Nie chciałabym aby mój pech, moje nieszczęście, albo pojedyncza gafa stały się remedium na cudze kompleksy i hitem portalu plotkarskiego. Dlatego, mimo rzadkiego ulegania pokusie, staram się ograniczać takie lektury.

Muszę się przyznać sama przed sobą, że czasami mi się zdarza. Jednak bardzo szybko kwituję je co najwyżej westchnieniem i przechodzę do poważniejszych artykułów lub innych aktywności. Dlaczego robię to rzadko? Dlaczego takie informacje nie robią na mnie wrażenia? Dlatego, że zwykle za każdą taką informacją ciągnie się krzywda człowieka, którego przedstawiono w tym artykule....

Czytam, bo są to informacje uniwersalne, które pomogły mi już podtrzymać niejedną nieklejącą się rozmowę, jednak to nie oznacza, że biorę je na poważnie. Przegapiłam czas, kiedy przyswoiło się w Polsce słowo "hejt", nagle po prostu wszyscy zaczęli go używać. Etymologia jest prosta, wzięło się to z języka angielskiego (bo to takie dzisiaj modne, wielkoświatowe), zostało "spolszczone" i oznacza po prostu "nienawiść". Granica między zainteresowaniem a obsesją jest bardzo cienka. Socjologicznie ciekawe jest to, jak szybko czytelnicy, którzy nie znają prywatnie tych osób, zaczynają ich nienawidzić, wyzywać, obrażać. Twarzą w twarz pewnie siedzieliby cicho, ale mają do dyspozycji tyle środków przekazu, które stały się ich całym światem, że zapomnieli o dobrym tonie, czy nawet kulturze osobistej. Kiedy czytam niektóre komentarze czy artykuły, cieszę się, że prowadzę normalne życie, skupiam się na własnych celach i nie dołuję widokiem wyrzeźbionej "pupy" prosto z "siłki". Oczywiście wolałabym, żeby świat był mniej medialny, pewne kwestie pozostawały w domowym zaciszu (nie muszę przecież wiedzieć dlaczego Angelina i Brad się rozstali, sama informacja o rozstaniu by wystarczyła), żeby nastolatki wolały poczytać książkę niż pozować do fotki na Instagramie, jednak zdaję sobie sprawę, że tak wygląda nasza dzisiejsza rzeczywistość i powinniśmy mieć o niej jakieś pojęcie, żeby pewnego dnia nie obudzić się w świecie tak zdeprawowanym, że sami oszalejemy.

Czytam, bo są to informacje uniwersalne, które pomogły mi już podtrzymać niejedną nieklejącą się rozmowę, jednak to nie oznacza, że biorę je na poważnie. Przegapiłam czas, kiedy przyswoiło się w Polsce słowo "hejt", nagle po prostu wszyscy zaczęli go używać. Etymologia jest prosta, wzięło się to z języka angielskiego (bo to takie dzisiaj modne, wielkoświatowe), zostało...

Tak, czytam.
Dlaczego?

Mam tyle problemów i zmartwień w swoim życiu, że czasami mnie to przerasta.
Wtedy czytam sobie jakie to wspaniałe jest życie celebrytów, o którym ja mogę sobie pomarzyć.

Czasami czytam te plotki, aby "pośmiać" się ze skandali gwiazd tylko po to, aby zainteresować się czyimś życiem bo swojego mam już dość. Wyśmianie niektórych z tych skandali w trudnych chwilach naprawdę potrafi oderwać od rzeczywistości i zanurzyć w świecie oszczerstw i kłamstw.

Tak, czytam.
Dlaczego?

Mam tyle problemów i zmartwień w swoim życiu, że czasami mnie to przerasta.
Wtedy czytam sobie jakie to wspaniałe jest życie celebrytów, o którym ja mogę sobie pomarzyć.

Czasami czytam te plotki, aby "pośmiać" się ze skandali gwiazd tylko po to, aby zainteresować się czyimś życiem bo swojego mam już dość. Wyśmianie niektórych z tych skandali w...

Czasami czytuję takie artykuły. Dzieje się to w momencie, kiedy dopada mnie nuda i rutyna życia. Wtedy wyszukuję sobie w internecie jakąś gwiazdę a potem artykuły zamieszczane na jej temat na portalach plotkarskich. Moje życie jest mało ciekawe więc korzystam z ciekawych wydarzeń z życia gwiazd, nawet jeśli zdarzenia te mają rzadko cokolwiek wspólnego z faktami. Nie ma to najmniejszego znaczenia. Mają dostarczyć "pikanterii" i "dreszczyku emocji" mojemu życiu i to właśnie robią. Nie oczekuję po nich, by odzwierciedlały fakty.

Czasami czytuję takie artykuły. Dzieje się to w momencie, kiedy dopada mnie nuda i rutyna życia. Wtedy wyszukuję sobie w internecie jakąś gwiazdę a potem artykuły zamieszczane na jej temat na portalach plotkarskich. Moje życie jest mało ciekawe więc korzystam z ciekawych wydarzeń z życia gwiazd, nawet jeśli zdarzenia te mają rzadko cokolwiek wspólnego z faktami. Nie ma to...

Około rok temu odseperowałem się od wszelkiego rodzaju plotek i sensacji, zalewających media zwlaszcza w sezonie ogórkowym i karmiących nas ,,niusami,, wyolbrzymianymi do granic możliwosci, gdzie głównym powodem takiego stanu rzeczy są slupki oglądalnosci, słuchalnosci etc. Im mniej wiem co sie na swiecie dzieje, kto z kim jadł obiad a kto komu zafundował zegerak tym wiekszy jest mój spokoj wewnetrzny. Z dala od salonowych plotek, lepiej ten czas spozytkować na cos innego, i zająć się swoimi sprawami zamiast zaglądać do cudzej sypialni.

Około rok temu odseperowałem się od wszelkiego rodzaju plotek i sensacji, zalewających media zwlaszcza w sezonie ogórkowym i karmiących nas ,,niusami,, wyolbrzymianymi do granic możliwosci, gdzie głównym powodem takiego stanu rzeczy są slupki oglądalnosci, słuchalnosci etc. Im mniej wiem co sie na swiecie dzieje, kto z kim jadł obiad a kto komu zafundował zegerak tym...