Szarlotka na ciepło z lodami i bitą śmietaną zaleczy wszystkie smutki! Spróbowałam raz i od razu stała się moim ulubionym deserem. To połączenie gorącego ciasta, pysznego smaku jabłek z zimnymi lodami, delikatnie rozpływającymi się pod wpływem bliskości szarlotki... Mmmm, aż ślinka cieknie!

Szarlotka na ciepło z lodami i bitą śmietaną zaleczy wszystkie smutki! Spróbowałam raz i od razu stała się moim ulubionym deserem. To połączenie gorącego ciasta, pysznego smaku jabłek z zimnymi lodami, delikatnie rozpływającymi się pod wpływem bliskości szarlotki... Mmmm, aż ślinka cieknie!

Może to być trochę dziwne, ale wiąże się ściśle z moim dzieciństwem. Gdy byłam młodsza, uwielbiałam spędzać czas ze swoją prababcią. Często wieczorem siadała obok i opowiadała mi o swoim życiu. O tym, jak wołała krowę z progu domu, jak jej mąż wychwalał jej kuchnię, jak mój tato jako dzieciak spał w budzie z psem... Najczęściej wtedy robiła mi, uwaga, chleb z masłem i cukrem. Kanapki towarzyszyły mi zawsze wtedy, gdy byłam z nią. Nigdy nawet nie pomyślałam, by zrobić je w domu, bo należały tylko do prababci. Dzisiaj ona niewiele pamięta z niedalekiej przeszłości, czasami nazywa mnie "małą wnusią", a czasami "jakąś panią". Jednak w tej pierwszej sytuacji wciąż siada obok mnie i znowu opowiada o tej krowie i o pradziadku. Choć słyszę te historie już po raz setny, nigdy mi się nie nudzą. Często wplata w swoje wypowiedzi jakieś nauki, rady na przyszłość. A ja wracam do domu i topię się w problemach swojej codzienności z kromką chleba z masłem i cukrem. Może nie rozwiewa wątpliwości, ale pomaga szukać wyjścia z trudnych sytuacji i przynosi na myśl wszystkie opowieści z życia prababci. Skoro ona dała radę przeżyć tyle dziesiątek lat, dlaczego ja mam się poddać z powodu byle jakiej trudności?

Może to być trochę dziwne, ale wiąże się ściśle z moim dzieciństwem. Gdy byłam młodsza, uwielbiałam spędzać czas ze swoją prababcią. Często wieczorem siadała obok i opowiadała mi o swoim życiu. O tym, jak wołała krowę z progu domu, jak jej mąż wychwalał jej kuchnię, jak mój tato jako dzieciak spał w budzie z psem... Najczęściej wtedy robiła mi, uwaga, chleb z masłem i...

Dla mnie najlepsze na chandrę są...żelki i to najlepiej te kwaśne, wtedy choć na chwilę zapominam o wszystkim i znowu jestem dzieckiem:)
Uwielbiam także rozpuszczalną kawę - jednak musi być zalana gorącym mlekiem, bez wody, i wtedy odpływam całkowicie.

Dla mnie najlepsze na chandrę są...żelki i to najlepiej te kwaśne, wtedy choć na chwilę zapominam o wszystkim i znowu jestem dzieckiem:)
Uwielbiam także rozpuszczalną kawę - jednak musi być zalana gorącym mlekiem, bez wody, i wtedy odpływam całkowicie.

Staram się, ze wszystkich sił, nie pozwalać sobie na chandrę. Jednak dopada każdego, dlatego, kiedy tylko czuję w sobie początki tego swędzenia duszy, okropnego zimna w mięśniach i zniechęcenia, idę jak najszybciej do sklepu. Wychodzę zaraz z pełnymi torbami zawierającą mąkę, jajka, cukier, owoce i masę różnych słodkości. Wchodząc do mieszkania nie czekam, aż spłynie ze mnie pot, spowodowany dźwiganiem tych toreb na czwarte piętro – jeszcze usiadłbym i nie wstał do wieczora, bo chandra przyszpiliłaby mnie za tyłek. Jak najszybciej łapię blachę i zaczynam piec. Cokolwiek, to bez znaczenia, aby zrobić jak najwięcej potraw czy wypieków. Błyskawicznie udaje mi się szarlotka, zaraz za nią sernik, keks i, dla odmiany, żeby nie wszystko było na ciepło, brzoskwiniowe, galaretkowo-biszkoptowe coś, czemu nie potrafiłem dać nazwy. W przerwie kilka telefonów – nie zjem przecież wszystkiego sam. Kiedy kończy piec się już karkówka z pieczarkami, brokułami i żółtym serem, do drzwi puka pierwszy gość. Krótka rozmowa przy piwie, kończą gotować się ziemniaki, i jest nas już czworo. Kiedy stawiam na stole sałatki – grecką z łososiem, mizerię i pomidorową, wpada ostatni zaproszony. Możemy usiąść, racząc się ciepłym, sycącym posiłkiem, by chwilę potem skosztować wypieków. Na koniec zostają przekąski w postaci chlebków razowych z serem feta i pomidorkiem, oliwki i kabanosy. A to wszystko przy jakiejś dobrej komedii.

Już jesteście głodni? To szybko, do lodówki, zanim złapie was chandra :)

Staram się, ze wszystkich sił, nie pozwalać sobie na chandrę. Jednak dopada każdego, dlatego, kiedy tylko czuję w sobie początki tego swędzenia duszy, okropnego zimna w mięśniach i zniechęcenia, idę jak najszybciej do sklepu. Wychodzę zaraz z pełnymi torbami zawierającą mąkę, jajka, cukier, owoce i masę różnych słodkości. Wchodząc do mieszkania nie czekam, aż spłynie ze...

Na chandrę i smutek najlepszy jest własnoręcznie przyrządzony, zdrowy i pyszny obiad. Ostatnio robiłam np. makaron z cukinii z sosem z pesto i pomidorów. Samo to, że trzeba się czymś zająć zajmuje nasze myśli, więc zapominamy chociaż na chwilę o tym co nas przygnębiło. Dodatkowo witaminy i pyszny smak też poprawią nam humor. :)

Na chandrę i smutek najlepszy jest własnoręcznie przyrządzony, zdrowy i pyszny obiad. Ostatnio robiłam np. makaron z cukinii z sosem z pesto i pomidorów. Samo to, że trzeba się czymś zająć zajmuje nasze myśli, więc zapominamy chociaż na chwilę o tym co nas przygnębiło. Dodatkowo witaminy i pyszny smak też poprawią nam humor. :)

Gdy dopada mnie chandra, lubię powracać do smaków z dzieciństwa, ponieważ wraz z nimi powracają również miłe wspomnienia, pozwalające na chwilę zamyślenia i zapomnienia o naszych troskach. W takich chwilach sięgam po nic innego jak zagęszczone mleczko w tubce. Jako dziecko dokonywałam wszelkich starań, aby móc rozkoszować się jego smakiem. Również dziś, gdy mam chwile słabości, ten produkt mnie ratuje.

Gdy dopada mnie chandra, lubię powracać do smaków z dzieciństwa, ponieważ wraz z nimi powracają również miłe wspomnienia, pozwalające na chwilę zamyślenia i zapomnienia o naszych troskach. W takich chwilach sięgam po nic innego jak zagęszczone mleczko w tubce. Jako dziecko dokonywałam wszelkich starań, aby móc rozkoszować się jego smakiem. Również dziś, gdy mam chwile...

Nie będzie to nic wymyślnego - po prostu ciasto mojej mamy. Uwielbiam biszkopty w każdej postaci, najbardziej te maczane w herbacie. Przypominają mi o beztroskich dziecięcych latach. Ciasto podnoszące na duchu to także biszkopt, który jest złożony z czterech części: klasycznego biszkoptu oraz z dodatkiem maku, kakao i kisielu wiśniowego. Wszystkie torty i ciasta świata nie dorastają mu do pięt! Do tego obowiązkowo kubek (jak największy!) herbaty. Po takim zestawie chandra i smutki muszą usunąć się w cień! :)

Nie będzie to nic wymyślnego - po prostu ciasto mojej mamy. Uwielbiam biszkopty w każdej postaci, najbardziej te maczane w herbacie. Przypominają mi o beztroskich dziecięcych latach. Ciasto podnoszące na duchu to także biszkopt, który jest złożony z czterech części: klasycznego biszkoptu oraz z dodatkiem maku, kakao i kisielu wiśniowego. Wszystkie torty i ciasta świata nie...

Moim sposobem na chandrę, są lody. Duże opakowanie lodów, łyżeczka i ja, to idealne połączenie. Zawsze po takiej dawce szczęścia, pojawia mi się uśmiech na twarzy.

Moim sposobem na chandrę, są lody. Duże opakowanie lodów, łyżeczka i ja, to idealne połączenie. Zawsze po takiej dawce szczęścia, pojawia mi się uśmiech na twarzy.

W Anglii poczęstują nas herbatą, bo zdrowa, poprawia krążenie i trawienie, a co najważniejsze wpłynie kojąco na nasze samopoczucie dzięki czemu będziemy apatyczni jak trener reprezentacji po 90 minucie meczu z Islandią.
W USA załapiemy się na hamburgera z coca colą, bo dobre, niezdrowe i pozwala nabrać siły na walkę z zombie.
W Niemczech stół uświetni nam golonka z kapustą, która w założeniu ma poprawić humor i nadać posiłkowi odpowiedniego prestiżu, w praktyce przekształci się w niestrawne danie o którym długo nie zapomnimy co ułatwi najazd rubieżny.
Szwajcarzy zaproponują czekoladę, to nie przypadek że do Szwajcarii emigrują głównie kobiety.
W Japonii zjemy sushi, bo Japończycy wierzą że skoro sami są niscy i nie potrzebują dużo jeść, to inne narody też się zaprawioną rybą najedzą do syta.
We Włoszech otrzymamy warzywa, bo to małokaloryczne danie dzięki czemu będziemy mogli kupić nowe elementy kolekcji Armaniego czy innego Gucciego.
W Hiszpanii otrzymamy tortillę, aby mieć siły na Gran Derbi.
A w Polsce? W Polsce i tak tylko piją i narzekają.

W Anglii poczęstują nas herbatą, bo zdrowa, poprawia krążenie i trawienie, a co najważniejsze wpłynie kojąco na nasze samopoczucie dzięki czemu będziemy apatyczni jak trener reprezentacji po 90 minucie meczu z Islandią.
W USA załapiemy się na hamburgera z coca colą, bo dobre, niezdrowe i pozwala nabrać siły na walkę z zombie.
W Niemczech stół uświetni nam golonka z kapustą,...

Zdecydowanie lody. Są moim pocieszeniem w tych nawet najgorszych chwilach, a może w takich przede wszystkim.

Zdecydowanie lody. Są moim pocieszeniem w tych nawet najgorszych chwilach, a może w takich przede wszystkim.