Czytałem całą serię w wieku 22 lat i praktycznie nie zgadzam się z niczym co Pani napisała. Najbardziej interesuje mnie opinia że książka zestarzała się z perspektywy kobiety, bo z mojej perspektywy, postacie kobiece są przedstawione w książce jako bardzo silne, jeśli nie silniejsze od mężczyzn i pod wieloma względami ich kontrolujące (Zakon Bene Gesserit) - w przeciwieństwie do wspomnianego Władcy Pierścieni, gdzie rola kobiety jest zmarginalizowana.

Czytałem całą serię w wieku 22 lat i praktycznie nie zgadzam się z niczym co Pani napisała. Najbardziej interesuje mnie opinia że książka zestarzała się z perspektywy kobiety, bo z mojej perspektywy, postacie kobiece są przedstawione w książce jako bardzo silne, jeśli nie silniejsze od mężczyzn i pod wieloma względami ich kontrolujące (Zakon Bene Gesserit) - w...

Sprowadzenie roli kobiet do knucia i intryg to nie jest dla mnie pozytyw. Pół biedy, gdyby to było fantasy w średniowiecznych realiach, ale tu mamy niby społeczeństwo przyszłości, a struktury iście średniowieczne. Książka jest pełna seksistowskich fragmentów.

Sprowadzenie roli kobiet do knucia i intryg to nie jest dla mnie pozytyw. Pół biedy, gdyby to było fantasy w średniowiecznych realiach, ale tu mamy niby społeczeństwo przyszłości, a struktury iście średniowieczne. Książka jest pełna seksistowskich fragmentów.

Cóż, nawet jeśli są seksistowskie fragmenty, czego doprawdy nie rozumiem, to dlaczego rozwój i zmiany w społeczeństwie mają przebiegać w ściśle określonym kierunku. Jakim cudem istnieją talibowie, skoro mamy XXI wiek? Albo hierarchia społeczna i ustrój Arabii Saudyjskiej?

Cóż, nawet jeśli są seksistowskie fragmenty, czego doprawdy nie rozumiem, to dlaczego rozwój i zmiany w społeczeństwie mają przebiegać w ściśle określonym kierunku. Jakim cudem istnieją talibowie, skoro mamy XXI wiek? Albo hierarchia społeczna i ustrój Arabii Saudyjskiej?

Zgadzam się tutaj z Legeriuszem w kwestii niezsynchronizowanego rozwoju. Dana społeczność może być bardzo rozwinięta w jakimś aspekcie i jednocześnie zupełnie prymitywna w innym.
Poza tym, co miałoby zmienić osadzenie realiów w niby-średniowieczu? Czyżby wraz z upływem czasu ludzie pozbyli się cech takich jak makiawelizm, egoizm, okrucieństwo? Nie zauważyłam, aby w całej serii jedynie kobiety zostały sprowadzone do takiej roli. W tym uniwersum niemalże wszyscy jeśli nie spiskują przeciwko sobie, to wykazują się dowolnymi innymi przejawami egoizmu i dążeniem do własnych celów. Ci, którzy tego nie robią, najczęściej albo są sprowadzeni do niewiele świadomych pionków, albo ostatecznie kończą jako bezbarwne Mary Sue (ewentualnie prędko umierają). I obawiam się, że jakakolwiek próba wybielenia jakiejś grupy społecznej zawsze będzie kończyć się stworzeniem bohaterów z tektury. Bo nie jest to naturalne. Nie istnieje grupa społeczna, która składałaby się z samych cnót (w czyim rozumieniu w dodatku?), tak jak niemożliwe jest tworzenie bohaterów pozbawionych wszelkich zachowań, którym można by coś zarzucić, a zachowującymi jednocześnie jakiś choćby pierwiastek indywidualizmu czy autentyczności. Dodatkowo próby takie w gruncie rzeczy wcale nie sprzyjają równości społecznej, ponieważ przyczyniają się do tworzenia pozytywnych stereotypów.
A stereotyp to wciąż stereotyp, wciąż ujednolicenie, wciąż postrzeganie jakiejś grupy w kategoriach zbiorowej świadomości.

Zgadzam się tutaj z Legeriuszem w kwestii niezsynchronizowanego rozwoju. Dana społeczność może być bardzo rozwinięta w jakimś aspekcie i jednocześnie zupełnie prymitywna w innym.
Poza tym, co miałoby zmienić osadzenie realiów w niby-średniowieczu? Czyżby wraz z upływem czasu ludzie pozbyli się cech takich jak makiawelizm, egoizm, okrucieństwo? Nie zauważyłam, aby w całej...

Władcy nie czytałaś, Diuny nie zrozumiałaś. Chyba tyle tytułem komentarza do twojego komentarza :)

Władcy nie czytałaś, Diuny nie zrozumiałaś. Chyba tyle tytułem komentarza do twojego komentarza :)

Dość zabawną sprawą jest nazywanie Paula wyidealizowanym, gdy jednym z głównych przesłań książki jest by nie ufać charyzmatycznym postaciom, bo te cię zwiodą i wykorzystają do własnych celów : )

Dość zabawną sprawą jest nazywanie Paula wyidealizowanym, gdy jednym z głównych przesłań książki jest by nie ufać charyzmatycznym postaciom, bo te cię zwiodą i wykorzystają do własnych celów : )

Zgadzam się w 100%. Książka nudna i koszmarnie zalatuje patosem. To jak niepokonany, cudowny i wybitny jest główny bohater mnie mierzi. Odstraszyła mnie ta pozycja od autora i wszystkiego co się choćby z jego twórczością kojarzy. 

Zgadzam się w 100%. Książka nudna i koszmarnie zalatuje patosem. To jak niepokonany, cudowny i wybitny jest główny bohater mnie mierzi. Odstraszyła mnie ta pozycja od autora i wszystkiego co się choćby z jego twórczością kojarzy. 

Zabawne. Znudzenie jednego czytelnika, wyznacznikiem klasyki. Polecam Zbrodnię i karę, ileż tam akcji :) Swoją drogą nawet na tym portalu są i tacy, którzy ocenili dzieło na 1.

Zabawne. Znudzenie jednego czytelnika, wyznacznikiem klasyki. Polecam Zbrodnię i karę, ileż tam akcji :) Swoją drogą nawet na tym portalu są i tacy, którzy ocenili dzieło na 1.

"Wszystkie następne" czyli jedno autorstwa Łozińskiego. Mocno niedoceniane moim zdaniem (podobnie jak jego przekład Władcy Pierścieni). Pozostałe, jeśli mnie pamięć nie myli to po prostu lekko zmodyfikowane tłumaczenia Marszała.

"Wszystkie następne" czyli jedno autorstwa Łozińskiego. Mocno niedoceniane moim zdaniem (podobnie jak jego przekład Władcy Pierścieni). Pozostałe, jeśli mnie pamięć nie myli to po prostu lekko zmodyfikowane tłumaczenia Marszała.

A co Pan/Pani sądzi o audiobooku. Nie wiem, które wydanie czyta Pan Gosztyła ale jest genialne/ny. 

A co Pan/Pani sądzi o audiobooku. Nie wiem, które wydanie czyta Pan Gosztyła ale jest genialne/ny.