-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "narodziny" [176]
[ + Dodaj cytat]Przychodzimy na świat, nie prosząc o to, zmierzamy ku śmierci, nie wybierając jej.
Czy baliśmy się urodzić? Nie przypominam sobie.
Dziś rano widziałem we śnie maleńkie dzieciątko oparte łokciami o balkon macicy. Co pomyślałoby, patrząc zawczasu na spektakl istnienia czekający go za łonem? Czy przestraszyłoby się tych innych okropieństw? A może skusiłby je splendor świata?
Na szczęście - zamknięte w ciepłych murach matczynego łona - niczego sobie nawet nie wyobraża,
Zróbmy jak to dzieciątko. Dlaczego - zamknięci w murach tego życia - mielibyśmy bać się śmierci?
Wydawało mu się, że zmiana zaszła tylko w nim i była tak fundamentalna, tak fundamentalnie biologiczna niczym narodziny. Nic tak niezwykłego ani tak ważnego nie przytrafiło mu się od dnia narodzin.
Ja się tatusiu nie urodziłam, a moja mamusia Basia umarła. Ale to, że się nie narodziłam, to wcale nie znaczy, że w ogóle mnie nie było.
Przychodzisz na świat i już jesteś popieprzony. (...) Rodzisz się, żeby zostać wariatem.
Tak jak ten zegar idzie wstecz,
tak i nas ciągnie coś z powrotem,
ciebie i mnie – nas z wszystkich gett –
głębiej ku dnu zejść, wryć się w czas,
aż za próg dnia, za łono matki.
Tak jak ten zegar idzie wspak,
tak ciebie ciągnie coś z powrotem,
w pełnię południa. Z płodnej biedy
rodzi się w krwi mądrości kwiat.
Dzieciństwo, ach, ten sen bez bajki...
Tak jak ten zegar idzie wstecz,
tak coś cię zmusza by się cofać –
pod rzeczne muły, warstwy lawy,
aż tam, gdzie pierwsze ruchy warg,
szepczących słodko gorzkie psalmy...
W chwili narodzin człowiek jest wystarczająco stary, by umrzeć.
Gdyby Chateaubriand był kobietą, poznałby ogromne szczęście wydania na świat dziecka. To wewnętrzne uniesienie. Krwawa radość, której towarzyszy uczucie religijne. Po porodzie, gdy Edouard spał na moim brzuchu pod okiem Gabriela, płakałam z zachwytu; czułam się tak, jakbym unosiła się nad sobą. Mogłabym tkwić w tej pozycji aż do śmierci.
Po co ja się rodziłam? To wszystko to straszliwa pułapka. Po co ja się rodziłam? Boże, przebacz mi moje grzechy. Jak uciec z życia, żeby nie umierać? Żeby był jakiś sposób rozpłynięcia się w przestrzeni.