-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "inny" [39]
[ + Dodaj cytat]aby wyjść z tego "il y a", nie należy ustanawiać siebie, lecz siebie obalać: dokonać aktu obalenia w sensie, w jakim mówi się o obalonych królach. Obalenie tej suwerenności jest dla ja społeczną relacją z drugim, relacją bez-inter-esowną. Rozpisuję to na trzy słowa, aby podkreślić wyjście z bytu, jakie owa relacja oznacza.
(...) dostęp do "twarzy" jest od razu etyczny. Gdy widzi Pan nos, oczy czoło, brodę "drugiego" i gdy potrafi je Pan opisać, oznacza to, że zwracamy się do niego jako do przedmiotu. Najlepszy sposób poznania "drugiego" to taki, w którym nie zauważymy nawet koloru jego oczu! Gdy obserwujemy kolor oczu, nie jesteśmy w relacji społecznej z "drugim". To, co jest w sposób specyficzny "twarzą", nie sprowadza się do percepcji, mimo że relacja z "twarzą" może być przez nią zdominowana.
Twarz jest znaczeniem, i to znaczeniem bez kontekstu. Chcę przez to powiedzieć, że drugi w prawości swojej twarzy nie jest postacią daną w kontekście. Zwykle jest się pewną "osobistością": jest się profesorem Sorbony, zastępcą przewodniczącego Rady Pastwa, synem pana X, tym wszystkim co jest w paszporcie, sposobem ubierania się, prezencją. Każde znaczenie w potocznym sensie tego słowa jest zależne od takiego kontekstu: sens czegoś zależy od swej relacji do czegoś innego. Tu przeciwnie, twarz jest sensem ze względu na nią samą. Ty to ty. W tym sensie można powiedzieć, że twarz nie jest widziana. Jest tym, co nie może stać się treścią, którą objęłaby nasza myśl; jest niezawieralnością, prowadzi nas poza. Dzięki temu właśnie znaczenie twarzy wydobywa ją z bytu jako korelatu wiedzy.
Chcesz znać przyczynę powodów [...]. Poczucie winy. Wstyd. Lęk. Niedocenianie siebie. W młodym wieku odkryłem, że jestem... bądźmy wielkoduszni i powiedzmy „inny”. To lepsze, ogólniejsze słowo od tego, którym zwykle posługują się ludzie. Pozwalałem sobie na pewne praktyki, które społeczeństwo uważa za wstydliwe. I zachorowałem. Nie sądzę, żeby powodem były akurat te praktyki, raczej świadomość, że wskazuje na mnie potężny, karzący palec społeczeństwa, a donośny głos milionów powtarza: „Wstyd. Wstyd. Wstyd”. Tak społeczeństwo postępuje z odmieńcami.
Pewnego razu matka powiedziała mi: "Bycie innym zależy wyłącznie od tego, ile osób jest w twojej grupie".
Nie zależało mi na tym, żeby być inny, po prostu nie chciałem być taki jak reszta.
Hałas uważam za napaść, spojrzenia innych za gwałt i zadaję sobie przymus za każdym razem, kiedy otwieram okno wychodzące na miasteczko.
Ideologia obca jest zawsze odczuwana jako coś okrutnego, ponieważ nie może się ona liczyć z naszym typem egzystencji. Stąd nienawiść światopoglądowa najbardziej rozpala, jest najgłębsza i trwa w gruncie rzeczy wiecznie. Grób i czas, te dwa „lekarstwa na wszystko”, milczą i nie interweniują w tych sprawach, w których nienawiść i miłość są natury światopoglądowej.
Kiedy ludzie uwierzą, że możesz dać im coś, czego nie dostaną od nikogo innego, będą stawać na głowie i wydawać góry pieniędzy, byle tylko to mieć.