-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
-
ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Cytaty z tagiem "gone" [30]
[ + Dodaj cytat]
- Czasami cię nienawidzę! - zawołał, ruchem nadgarstka posyłając kamień z klifu na dół, prosto do wody.
- Tylko czasami? Diana uniosła brew sceptycznie. - Ja nienawidzę cię prawie cały czas.
- Sadyzm - powiedziała Diana - czerpanie przyjemności z cierpienia innych.
Drake rozciągnął usta w swym rekinim uśmiechu - Nie boję się słów.
- Gdybyś się ich bał, nie byłbyś psychopatą.
- Czyli twój ojciec znika, a ciebie nawet nie interesuje, dlaczego? - spytał Caine. - Ciekawe. Ja zawsze chciałem wiedzieć, kim byli moi prawdziwi rodzice.
- Niech zgadnę. Jesteś młodym czarodziejem, wychowanym przez mugoli.
- Czyli turbin nie napędzają gigantyczne chomiki?! - wydarł się Quinn. - Ktoś wprowadził mnie w błąd!
Zła dziewczyna wybiera złego chłopaka. Tak to już jest na świecie. Zwłaszcza gdy dotyczy to tego świata.
-Taegan- powtórzył Caine. - Tutaj, na akcie urodzenia. Matka: Constance Temple. Ojciec: Taegan Smith. Data urodzenia: dwudziesty drugi listopada. Godzina urodzenia: dwudziesta druga dwadzieścia. Szpital regionalny w Sierra Vista.
- Więc teraz możesz mi postawić horoskop.
-Mamy system mierzenia mocy- oznajmił Caine- Właściwie wymyśliła go Diana. Umie odczytać człowieka, jeśli złapie go za ręce. Określa, jaką ma moc. Opisuje to jak zasięg w komórce. Jedna kreska, dwie, trzy. Wiesz co ja mam?
-Świra?-Sam wypluł krew, która napłynęła mu do ust.
- Wiesz - odezwał się Quinn - jedyną zaleta tej sytuacji było to, że urwałem się z lekcji historii. Teraz lekcja historii przyszła do mnie.
Drake nie omieszkał poszukać papierów Diany w gabinecie szkolnego psychologa, dzień po nastaniu ETAP-u. Nie znalazl ich jednak. Dziewczyna zostawiła za to otwartą teczkę Drake'a i narysowała uśmięchniętą buźkę przy słowie "sadysta".
Drake już wcześniej jej nie cierpiał. Ale po tym wydarzeniu nienawiść do Diany stała się niemal treścią jego egzystencji.
Sam siedział za kółkiem, Dekka obok niego. Komputerowy Jack wciśnięty był w wąską przestrzeń za siedzenim kierowcy i nie wyglądał na zadowolonego.
- Bez urazy, Sam, ale zjeżdżasz z drogi. Zjeżdżasz z drogi! Sam! Zjeżdżasz z drogi!
- Nieprawda. Zamknij się - warknął Sam, wyjeżdżając z powrotem na drogę, po tym jak samochód omal nie wylądował w rowie.