-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "estetyka" [64]
[ + Dodaj cytat]Dzieło sztuki to symfonia grana na naszych najdelikatniejszych uczuciach. (...) Magiczny dotyk piękna budzi tajemne struny naszej istoty - drżąc i dygocąc odpowiadamy na wołanie. Dusza rozmawia z duszą. Słuchamy niewypowiedzianego, spoglądamy na niewidzialne. Mistrz wydobywa nie znane nam nuty. Dawno zapomniane wspomnienia powracają, nabierając nowego znaczenia. Nadzieja przytłumiona strachem, tęskonat, której się wypieramy - stają przed nami w nowym blasku. Nasze dusze są płótnem, na które artysta kładzie farby; ich odcienie są naszymi uczuciami, ich światłocień - światłem radości i cieniem smutku.
Wydłubcie mu tylko jedno oko, panowie. Pamiętajcie o tym, iż symetria jest estetyką głupców.
Mistrz zawsze ma coś do zaofiarowania, my zaś jesteśmy niezaspokojeni dlatego tylko, że nie umiemy tego docenić.
To u nas naturalne, że najbrzydsze ulice nazywają się Cudna, najpodlejsze knajpy nazywają się Luksus, a o największych debilach mówi się, że to fachowcy. To jest polskie pojęcie pozytywu, nasza zafajdana estetyka.
Sztuka dnia dzisiejszego naprawdę należy do nas: jest naszym własnym odbiciem. Potępiając ją, potępiamy siebie samych. Mówimy, że nasze stulecie nie stworzyło sztuki; kto jest za to odpowiedzialny?
A zatem, chociaż świat nie kręci się wokół nas, to na nas, ludziach, spoczywa wyjątkowe zadanie opisu różnicowania materii, której część stanowimy. Etyka jest zatem konstytutywnie powiązana z poetyką, gdyż dociera do nas poprzez obrazy i opowieści, czyli poprzez narracje różnych rodzajów i gatunków. Pojetyczną rolę sztuki, gdzie poiesis oznacza wydobywanie lub kreację, należy więc pojmować jako zasadniczo świato-twórczą, a nie zaledwie estetyczną czy ornamentalną.
Zatem nie ma czegoś takiego, jak "naturalna", istotowa i stała relacja pomiędzy filozofią i sztuką. Filozof nie musi pozostawać pod wpływem sztuki czy artystów ani nawet zwracać na nich uwagi. Relacja między filozofem i artystą może być bardzo luźna - ograniczona do faktu, że obaj stąpają po tym samym polu kulturowym. Żadna reguła nie może ani zabraniać, ani nakazywać, by między sztuką i filozofią zachodziła relacja odpowiedniości. Wobec powyższego wykluczony jest cel, do którego dążyła tradycyjna filozofia sztuki: proklamowanie i ustanowienie koniecznej, esencjalnej i stałej relacji pomiędzy filozofią i sztuką. Wręcz przeciwnie: relacja ta zawsze jest płynna - zależna od historycznych przemian i konkretnych okoliczności. Dlatego w istocie może chodzić tylko o jedno: ustalenie, jakiego rodzaju są powiązania w tym czy innym konkretnym przypadku - w takiej a takiej sytuacji historycznej, w warunkach takiego a takiego typu filozofii czy takiego a takiego kierunku sztuki. W ostatecznym rachunku należy uwzględniać poszczególne przypadki, poszczególne dzieła sztuki. (...) Jedynie dzięki takiej procedurze można uniknąć powrotu do "metafizycznej paplaniny".
Kłopotliwa obecność estetyczności może rodzić rozmaite postawy. Najbardziej niemądra po prostu przeczy występowaniu tego rodzaju zjawisk - ponieważ nie może istnieć nic, co istnieć nie powinno, i ponieważ nie istnieje nic, czego nie postrzegamy. Wielu zbyt ochoczo posługuje się trickiem pojęciowym, który polega na tym, by o estetyce mówić per definitionem tylko w odniesieniu do sztuki - tym sposobem uwalniają się od trapiących pytań i lądują w bezpiecznym porcie tradycyjnych problemów. Taki eskapizm może być niezbędny strachliwym osobowościom, ale jest zupełnie nieprzydatny na płaszczyźnie pojmowania filozoficznego. Diagnozę zastępuje bowiem obroną, a pojęciowy wysiłek samouspokojeniem. Podąża tropem magicznej wiary, że wystarczy odwrócić wzrok od danego zjawiska, by ono znikło, czy też że urojeń teoretycznych nie ma sensu wyjaśniać. - W przeciwieństwie do takiego eskapizmu należ dostrzec, rozróżnić i rozważyć wielorakie procesy estetyzacji. Jedynie w ten sposób można dojść do uzasadnionych stanowisk.