cytaty z książki "Zgred"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie ma wszak nic bardziej niebezpiecznego niż przestraszony idiota.
współczesny człowiek nie jest wychowywany, żeby sobie czegokolwiek odmawiać, przeciwnie, w głowie mu się nie mieści, że można by od niego żądać jakichkolwiek wyrzeczeń.
Jedzie prezydent martwy a wielki stukrotnie"... Ilu ludzi musiało tam być, żeby tak gęsto, jak za pierwszej papieskiej pielgrzymki, obstawić całą drogę z Okęcia na Krakowskie? Pół miliona? Milion? Jeszcze nas tylu zostało, czy tamci dawni Polacy powstawali na chwilę z grobów?
Tajemnica tej niezatapialności, która pozwala im na sknocenie każdej sprawy,zrobienie każdej afery, i bodaj narobienie Polakom na głowy, a ci i tak ich będą uwielbiać i sondażowe słupki ani drgną, tkwi w wymacaniu przez Tuska i jego pomarcowe salony najpotężniejszej nienawiści trawiącej Polaka - nienawiści do samego siebie. Do swojego chamskiego, wsiowego pochodzenia. Kompleks niższości leczony kompleksem wyższości, ucieczka przed sobą w wyższościowe urojenia. Przyłącz się do seansu nienawiści wobec buraków, a twoje własne buractwo zostanie ci odpuszczone.
Ciebie on z łowczych obieży wyzuje i w zaraźliwym powietrzu ratuje, w cieniu swych skrzydeł zachowa cie wiecznie... - powtarzam wciąż od nowa.
Nie jestem moim tatą, który dostał od Boga dowód, że to nie jest poetycka przenośnia, „niech będzie pewien”, kto „przeciwko mnie szczerze postępuje”... Jestem tylko jego synem. Tato pewnie by mnie zgromił wzrokiem, jak mogę wątpić, ale - to nawet nie zwątpienie, tato, to świadomość, że On wie lepiej, że On właśnie ze mną „szczerze postępuje”. Ileż się Magda namodliła o dziecko, nie mówię ja, ja sobie na wysłuchanie niczym nie zasługiwałem, ale ona, taka pobożna, zasadnicza, surowa dla siebie, a przecież Pan nam wtedy tego dziecka nie dał, i dzięki mu za to stokrotne; wiedział lepiej. Przecież sam wiem, że nie zrobię wszystkiego, o co mnie dzieci proszą, bo wiem lepiej, co im wyjdzie na dobre, a co na złe, do pewnego stopnia, oczywiście. Kiedyś (...) uświadomiłem sobie, że w ogóle nie należy się modlić o coś, w każdym razie nie o coś dla siebie. To moja głęboko skrywana tajemnica, nie jestem na tyle pewien, by komukolwiek tę myśl narzucać, ale od tego czasu nigdy o nic dla siebie Boga nie proszę, tylko Mu dziękuję. Mam za co dziękować, w takim prostym, ludzkim sensie, ale właśnie, pomyślałem sobie, że cała sztuka umieć Mu dziękować nie tylko za to, co radosne, trzeba za wszystko, i za to, co wydaje się złe, niezasłużone, niepotrzebne, co boli i przeraża, bo po coś to jest, bo On wie lepiej, bo widocznie trzeba przez to przejść, widocznie dobrze to Stachura pisał o cierpieniu, że jest jak rzeka, przez którą po prostu trzeba przejść, żeby się znaleźć na drugim brzegu. Ale łatwo gadać, łatwo wiedzieć, że się powinno dziękować nawet za nieszczęście - a zrobić to, pogodzić się z taką myślą, to zupełnie co innego.
Można tylko, jak sam Jezus, prosić: jeśli możliwe, oddal to od nas... Ale niech się dzieje Twoja wola.
Taka "samorealizacja",jaką ten chory współczesny świat wykreował na najwyższe z praw człowieka, dokonywać się może tylko kosztem rodziny i dzieci.
Nie jestem nietolerancyjny, chcą się dorośli faceci ze sobą pukać, niech się pukają, co mi do tego - ale robić z nich arbitrów kobiecej urody?
Nikt mnie nie przekona, że świat, w którym kanony kobiecego piękna wyznaczają osobnicy, akceptujący kobietę tylko wtedy, gdy od tyłu nie różni się niczym od chłopczyka, jest światem normalnym.
Jak wszyscy krowę doją, a nikt jej nie karmi, to w końcu musi paść.
Żeby wpoić stereotyp, że pedał jest najlepszym przyjacielem kobiety. A tak naprawdę jest właśnie jej największym wrogiem, i, zwłaszcza, największym wrogiem kobiecości. Męskości zresztą też.
Zostaliśmy sami - ani stąd, ani stamtąd, ni ze wschodu, który nas schamił i zmiażdżył, ni z zachodu, który się przełajdaczył i zdycha w perwersjach, odcięci od przeszłości, i z przyszłością też niejasną.
[...] czyli jak zaniżona samoocena kobiet oddaje je pod przemożną władzę tych różnych poprzeginanych ciot, z woli których miliony idiotek w zachodnim świecie głodzą się, wpadają w bulimię i anoreksję, wyrywają sobie żebra i łamią kości policzkowe. Nikt mnie nie przekona, że świat, w którym kanony kobiecego piękna wyznaczają osobnicy, akceptujący kobietę tylko wtedy, gdy od tyłu nie różni się niczym od chłopczyka, jest światem normalnym.
... polityka (...) wyrabia w człowieku taką szczególną zdolność wzbudzania w sobie szczerej wiary w to, w co kalkulacja nakazuje właśnie wierzyć.
... autor jednego wybitnego dzieła może się schałturzyć, a chałturnikowi może być dany błysk geniuszu, (...) ktoś w pewnym okresie życia może być bohaterem, a w innym zwykłą zaprzedaną gangsterom świnią.
Ot, nasza elita w całej okazałości: przyszywany hrabia, profesor bez matury, prezydent udający magistra, i jeszcze biskup, który gdzieś na szczeblach kariery zagubił wiarę w Boga i zostały mu tylko "uniwersalne wartości humanistyczne". A to Polska (PO-lska?) właśnie.