cytaty z książki "The Tales of Beedle the Bard"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Podatność na zranienie jest tak związana z życiem ludzkim jak oddychanie.
Ludzie mają dziwną skłonność do wybierania tego, co prowadzi ich do zguby.
A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.
Jeszcze nikomu nie udało się sprokurować prawdziwie niezłomnego, trwałego, bezwarunkowego przywiązania do drugiej osoby, jedynie godnego miana Miłości".
[...] ludzie mają dziwną skłonność do wybierania tego, co prowadzi ich do zguby.
Dąb i ostrokrzew w parze nie chodzą ,
Połączone - nie dzieci lecz kłopoty rodzą .
Jeśli zapragniesz manipulować najgłębszymi tajemnicami - źródłem życia, istotą ludzkiej natury - bądź przygotowany na najbardziej nieprzewidywalne niezwykle groźne konsekwencje.
(...) wszelkie wysiłki człowieka, by wymknąć się spod wszechwładzy Śmierci, są z góry skazane na niepowodzenie.
Ludzie mają dziwną skłonność do wybierania tego, co prowadzi ich do zguby".
Żadnemu człowiekowi, bez względu na to, czy jest obdarzony magicznymi zdolnościami, czy nie, jeszcze nigdy nie udało się uniknąć jakiejś formy zranienia, fizycznego, umysłowego czy emocjonalnego. Podatność na zranienie jest tak związana z życiem ludzkim jak oddychanie.
Jest to sposób myślenia bardzo typowy dla mugoli: nic nie wiedząc o prawdziwej magii, są gotowi uwierzyć w największe o niej bzdury, a więc i w to, że Mara mogła się zamienić w myślące i mówiące drzewo.
Niechaj będzie wiadomo wszem wobec: czarodziej, któren znajduje upodobanie w mugolskiej kompanii, niechybnie odznacza się lichym rozumem, a słabość jego magicznej mocy, jeśli w ogóle taką zarządza, godna jest pożałowania. Taki może czuć się kimś lepszym tylko w mugolskim chlewie.
I od tego czasu czarodziej pomagał wieśniakom, jak niegdyś czynił to jego ojciec, lękając się, by garnek nie zrzucił bambosza i znowu nie zaczął podskakiwać i hałasować.
Jarzębina plotkuje, kasztan leniuchuje,
Jesion jest uparty, orzech pojękuje.
Dąb i ostrokrzew w parze nie chodzą,
Połączone - nie dzieci, lecz kłopoty rodzą.
Nie masz pewniejszej oznaki lichości magicznej mocy nas słabość wobec tych, którzy nie są i nigdy nie będą nią obdarzeni.
Trzeba wypełnić nieskażone umysły naszych milusińskich zdrowymi, szczęśliwymi myślami, chroniąc ich słodkie dziecięce sny przed okropnymi koszmarami i pielęgnując przeczysty kwiat ich niewinności.
Było raz trzech braci, którzy wędrowali opustoszałą, krętą drogą o zmierzchu.
Doszli w końcu do rzeki zbyt głębokiej, by przez nią przejść, i zbyt groźnej, by przez nią przepłynąć. Bracia znali się jednak na czarach, więc po prostu machnęli różdżkami i wyczarowali most nad zdradziecką tonią. Byli już w połowie mostu, gdy drogę zagrodziła im zakapturzona postać.
I Śmierć przemówiła do nich. Była zła, że tym trzem nowym ofiarom udało się ją przechytrzyć, bo zwykle wędrowcy tonęli w rzece. Nie dała jednak za wygraną. Postanowiła udawać, że podziwia czarodziejskie uzdolnienia trzech braci, i oznajmiła im, że każdemu należy się nagroda za przechytrzenie Śmierci.
Większość czarownic i czarodziejów woli mieć różdżkę, która ich „wybrała”, niż taką, która pochodzi z drugiej ręki i przywykła do zwyczajów poprzedniego właściciela, i mogłaby odstawać od stylu uprawiania magii nowego właściciela.