cytaty z książki "Rozmowy polskie 1999-2004"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wydaje mi się,że głównym teoretykiem modernizmu,zanim zabrali się do tego poeci,był Schopenhauer,który ubolewał nad koliskiem narodzin i zgonów,w jakie jesteśmy wplątani.Właściwie Schopenhauer to jest wielka litość nad cierpieniem świata,jeden z pierwszych filozofów europejskich tak bliski buddyzmowi.
Nie wykpiwałbym polskiej poczciwości.Kryje się w niej coś bardzo głębokiego: poczucie,że świat jest zasadniczo dobry,bo takim go Bóg stworzył.Rosjan natomiast fascynowało zło.
Ale to,co nad samą Niewiażą,zostało tak,jak było,bo tego nie dało się skolektywizować.
Gdy weźmiemy na przykład powieści George Sand,to przekonamy się,że tam bardzo wiele tych samych motywów jest dyskutowanych,co u Dostojewskiego,ale nikt nie sięga po jej powieści.
Natomiast Dostojewski wynalazł polifonizm - ukazywał ścieranie się racji ze sobą,które było też ścieraniem się racji wewnątrz jego umysłu.
Zgódźmy się,że perypetie z Telimeną nie były demonicznej natury.Nie jestem też pewien,czy Wokulski idealizujący Izabelę Łęcką jest rzeczywiście wielkim problemem światowym.
Wielka literatura rosyjska była zakorzeniona w świadomości,że materia jest zła,a świat jest pełen cierpień.Prawdopodobnie źródła tej wrażliwości sięgają wstecz aż do średniowiecznej sekty bogomiłów,bardzo manichejskiej.W polskiej literaturze nie było postaci demonicznych.
Simone Weil powiedziała,że dystans jest duszą piękna.Zdaje mi się,że wszystkie naprawdę wybitne dzieła mają ten dystans.
Przeszłość jest bardzo ważna,ponieważ jest oczyszczoną teraźniejszością.Zresztą co to jest przeszłość?Minuta upływa i staje się przeszłością.
Całe dzieciństwo i młodość marzyłem o podróżach.Te marzenia odziedziczyłem po ojcu,który był takim romantycznym wędrowcem.
Ale ta właśnie zabawowa strona pozwala mi ukrywać to wszystko,co było we mnie ciemnego i tragicznego.Ostatecznie przez wiele lat wykładałem na uniwersytecie,co wymagało dyscypliny.
Głośny artykuł Jana Błońskiego "Biedni Polacy patrzą na getto" opublikowany w "Tygodniku Powszechnym",który także nawiązuje do wierszy Miłosza,wskazuje na winę znacznej części społeczeństwa polskiego polegającą na obojętności.
Jeżeli się odczytuje książki,idee,wszystko jako stężone napięcie ku bytowi,to wtedy to jest ponętne.
Wszystkie te książki,rzeźby,cała historia właściwie ludzkości,wtedy to jest tak ponętne i ciekawe,jeśli się odczytuje w tym napięcia.
Owszem,można powiedzieć: "TRYPTYK to nie jest żadna poezja,to jest grafomaństwo,cenione tylko dlatego,że uprawia je Papież,które z poezją,tak jak my ją rozumiemy,nie ma nic wspólnego".
Oczywiście,można tak powiedzieć,ale byłoby to bardzo płytkie i nierozsądne.
Bo w papieskim TRYPTYKU naprawdę tkwi prowokacja,wyzwanie.Używając terminologii papieskiej,w TRYPTYKU jest znak sprzeciwu.Wobec pewnych tendencji sztuki,również dzisiejszej poezji.Próba buntu.
Bardzo mi przykro,ale wychowałem się na Rodziewiczównie.Na moje pokolenie najsilniej jednak wpływał Stefan Żeromski,choć dzisiaj może się to wydawać zupełnie niezrozumiałe.
Może tutaj spełnia się to,czego się obawiałem,że fałszywie przedstawiam się jako przewodnik,kiedy ja jestem ignorantem.
Uważano,że Żeromski jest zarażony nihilizmem rosyjskim.Ale on miał przecież bardzo dobre,choć krwawiące serce.Świetnie wyczuwał sprzeczności świata.Weźmy choćby PRZEDWIOŚNIE,które jest pełne antynomii,rozdartych bohaterów...W nim samym tkwiły sprzeczności.
Zawsze podkreślam wagę rzeczywistości,dążenia do rzeczywistości.Nie zgadzam się z niektórymi tendencjami tak zwanego postmodernizmu,który grę literacką podnosi do godności samego celu literatury.