cytaty z książek autora "Andrew Fukuda"
Nie mówię nic, tylko spoglądam w gwiazdy migoczące samotnie na odległym nieboskłonie. Te w skupiskach są tak blisko siebie, ich światło się splata, dotyka, ale ta bliskość to tylko złudzenie, ponieważ w rzeczywistości dzieli je od siebie niewyobrażalny dystans miliardów lat świetlnych pustki.
Przychodzi mi to łatwo, kłamię wszak przez całe życie, moja tożsamość to przecież oszustwo od początku do końca.
Tutaj jestem uwieziona we własnej skórze. Stłumione odruchy, opanowane uśmiechy, fałszywe drapanie się w nadgarstki, fałszywe kły to pręty o wiele gorszego więzienia.
Nie zamierzam stać i czekać na śmierć. Nie umrę na kolanach. Umrę w biegu, walcząc do ostatniej kropli krwi. Stawię czoła łowcom. Zalewa mnie fala gniewu, gorętsza i jaśniejsza od błyskawicy, która przecina niebo. Czuję napływ siły.
Ze względów bezpieczeństwa jestem samotnikiem - im mniej kontaktów z ludźmi, tym mniejsze szanse, że zostanę zdemaskowany. Na dodatek możliwość pożarcia żywcem przez tak zwanych przyjaciół odbiera mi chęć do jakichkolwiek zbliżeń.
Myślę, że ojciec chciał przejrzeć te książki razem ze mną. Po raz ostatni. Ale z nieznanych powodów tego nie zrobił. po prostu brał kolejne tomy i wrzucał je w ogień. Nadal pamiętam uczucie, które ogarnęło mnie, gdy ojciec wziął ode mnie książeczkę siostry. Nie stawiałem oporu, tom wysunął mi się spod palców, ale miałem wtedy wrażenie, że tracę coś, czego już nigdy nie odzyskam.
Zbyt długie udawanie wywołuje nienawiść. Nienawiść do tego, kim się jest naprawdę.
Skręcam w prawo, wiedząc, że zostały mi najwyżej dwie sekundy życia. Gnam korytarzem - nie przejmuję się już niczym, jestem jak szmaciana lalka, której niezdarne kończyny popycha tylko przerażenie.
Ale rodzice nauczyli córkę dwóch rzeczy. Wpoili jej to. Po pierwsze: przeżyć. Nie tylko podstawy sztuki przetrwania, lecz także niuanse, drobiazgi. Przygotowali ją na każdą sytuację, w jakiej mogłaby się znaleźć. Po drugie: samo życie. Nauczyli ją, że jest ważne, wartościowe, że należy je chronić i nigdy nie oddawać przedwcześnie. Ashley June nienawidziła rodziców za tę kliniczną wręcz indoktrynację - kiedy odeszli, stała się, acz niechętnie, specjalistką od przetrwania.
Postanawiam, że tak właśnie umrę. Odwrócony plecami do drzwi i wpatrzony w obraz Ashley June na monitorze.Oby moja śmierć nastąpiła szybko...
Wtedy jednak widzę, że dziewczyna robi coś dziwnego. Wyjmuje nóż z kompletu stojącego na blacie - długie ostrze do cięcia. Przykłada je do dłoni i przyciska. Wargi Ashley June wykrzywia ból, który zamienia się w krzyk. I wtedy zaczynam rozumieć. I krzyczę :
-Ashley June!
Na monitorze dziewczyna upuszcza nóż i ucieka.
(...) odchyla głowę i podnosi rękę do ust. Wyjmuje coś. Sztuczne kły. Wyciąga je do mnie jak gałązkę oliwną na znak pokoju".
Mógłby zabić szczura tylko szeptem, słowami ostrymi jak brzytwa, starannie dobranymi i równie starannie wymówionymi.
Jutro, gdy słońce skryje się za widnokręgiem, a na niebie zabłyśnie księżyc, będę martwy.