cytaty z książki "Prowokacja"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Starcia wojenne od najdawniejszych czasów przerastały w masowy mord pokonanych.
Żadne czynniki nie przemawiały za rozwiązaniem we krwi prócz woli mordu.
Powolny wzrost ograniczeń doprowadził wreszcie do porozumień w rodzaju konwencji haskiej. Ich istota w tym, że wojenny sukces i mord pokonanych mają być trwale rozłączone.
Ludzie tego pokroju, na ogół dosyć tępi, cyniczni, często nie przestrzegający własnego cynizmu, z dołów społecznych, z wiecznego marginesu, wyzbyci konkretnych uzdolnień, nie odznaczający się niczym, więc przeciętni, lecz bez zgody na to, pozyskali niebywałą szansę, ażeby wyżyć się jak jeszcze nigdy.
Niemcy nigdy nie używali innoplemieńców przy likwidowaniu Żydów, poza sytuacjami zupełnie wyjątkowymi.
Żydzi przedstawiali dla nich „sprawę osobistą”, której per procura nikt nie powinien był za nich dokonać.
(Hitler) jak już niejeden prymitywny umysł przed nim, brał literalnie formułę „walki o byt”, która w samej rzeczy nie ma nic wspólnego z fizycznym wyniszczaniem ofiar przez drapieżców, ponieważ ewolucyjny postęp zachodzi właśnie wewnątrz stanów równowagi, między gatunkami mniej i bardziej agresywnymi, a totalna likwidacja słabszych doprowadziłaby drapieżców do głodowej śmierci.
Antysemityzm utracił nadaną mu uprzednio moc wszecheksplikacyjną wobec ogółu społecznych przypadłości.
Telewizja kablowa, dostarczając czterdzieści programów naraz, wywołuje w widzu wrażenie, że skoro jest ich tyle, każdy inny musi być na pewno lepszy od oglądanego, więc skacze od programu do programu jak pchła na rozżarzonej patelni, na dowód, że doskonała technika doskonale frustruje.
Reklama jako Nowa Utopia jest obecnie przedmiotem kultu. Te okropne bądź nudne rzeczy, jakie widać w telewizji, oglądamy wszyscy dlatego (wykazały to badania opinii publicznej), bo cudnym wytchnieniem po widoku ględzących polityków, krwawych trupów leżących z różnych przyczyn w różnych częściach świata oraz kostiumowych filmów, w których nie wiadomo, o co chodzi, gdyż są to nie kończące się seriale (zapomina się nie tylko przeczytane, lecz i obejrzane) - są wstawki reklamowe. Już tylko w nich pozostała Arkadia.
(W reklamie)są piękne kobiety, wspaniali mężczyźni, też całkiem dorośli, szczęśliwe dzieci oraz starsze osoby o rozumnym spojrzeniu, przeważnie w okularach. Do bezustannego zachwytu wystarczy im budyń w nowym opakowaniu, lemoniada z prawdziwej wody, spray przeciw poceniu się nóg, papier klozetowy napojony ekstraktem fiołków albo szafa, choć i w niej nie ma nic nadzwyczajnego prócz ceny. Wyraz szczęścia w oczach, w całej twarzy, z jakim wytworna piękność wpatruje się w rolkę papieru higienicznego albo otwiera tę szafkę, jakby to były drzwi Sezamu, udziela się na mgnienie każdemu. W owej empatii jest też może i zawiść, i nawet trochę irytacji, bo każdy wie, że on nie mógłby doznać takiego zachwytu pijąc tę lemoniadę lub używając tego papieru, że do tej Arkadii nie można się dostać, ale jej świetlana pogoda robi swoje.
Zresztą od początku było mi jasne, że doskonaląc się w walce towarów o byt, reklama ujarzmi nas nie przez coraz lepszą jakość towarów, ileż wskutek coraz gorszej jakości świata. Cóż nam zostało po śmierci Boga, wyższych ideałów, honoru, bezinteresownych uczuć, w zatłoczonych miastach, pod kwaśnymi deszczami, prócz ekstazy pań i panów z reklamówek, głoszących keksy, budynie i smary jak przyjście Królestwa Niebieskiego?