cytaty z książki "Moja historia czytania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Znowu się przeprowadzam. Wokół mnie (...) piętrzą się chwiejne stosy książek, niczym wyrzeźbione przez wiatr skały w pustynnym pejzażu. Ustawiając kolejne stosy znajomych tomów (...) dziwię się, jak zawsze w podobnych okolicznościach, po co właściwie trzymam tyle książek, do których nigdy po raz drugi nie zajrzę. Tłumaczę sobie, że ilekroć pozbywam się książki, po kilku dniach okazuje się, że właśnie jej szukam. Tłumaczę sobie, że nie ma książek (albo są naprawdę bardzo nieliczne),w których nie znalazłbym niczego interesującego. Tłumaczę sobie, że znalazły się w moim domu z jakiegoś powodu, a powód ten może się okazać aktualny również w przyszłości. Znajduję różne uzasadnienie: sumienność, luki w erudycji, niepowtarzalność. Wiem jednak, że główną przyczyną dla której trzymam te nieustannie powiększające się zasoby, jest zachłanność, która ma w sobie coś zmysłowego. Lubię patrzeć na ciasno zastawione półki, pełne mniej lub bardziej znajomych nazwisk. Lubię świadomość, że otacza mnie swego rodzaju inwentarz mojego życia, a także przeczucia przyszłości. Lubię odkrywać w prawie zapomnianych tomach ślady czytelnika, jakim byłem kiedyś (...).
Wszyscy czytamy samych siebie i otaczający nas świat, by choć przelotnie dostrzec, czym jesteśmy i gdzie się znajdujemy. Czytamy, żeby zrozumieć albo zacząć pojmować. Nie możemy nie czytać. Czytanie, tak jak oddychanie, to nasza podstawowa funkcja.
Prawdopodobnie mógłbym żyć bez pisania,. Nie sadzę, żebym potrafił żyć bez czytania. Jak odkryłem, poprzedza ono umiejętność pisania.
Na żadnej ze słynnych mozaik bazyliki Hagia Sofia (…) Maria nie jest przedstawiona z książką. Nawet we własnej świątyni Mądrość znalazła się na podrzędnej pozycji.
W akcie czytania wytwarza się zażyły, fizyczny wręcz stosunek, w którym mają swój udział wszystkie zmysły: oczy podążające za słowami na stronie, uszy, w których echem rozlegają się dźwięki, nos wdychający znajomy zapach papieru, kleju, farby drukarskiej, kartonu lub skóry, dotyk szorstkiej lub gładkiej stronicy, miękkiej lub twardej oprawy, nawet smak, gdy czytelnik ślini palce, przewracając kartki.
Biedny Amundsen - w drodze na biegun południowy (…) jego kufer z książkami zatonął pod lodem, na całe miesiące podróżnikowi została jedna jedyna książka, jaką zdołał uratować.
Przekład otwiera okno by wpuścić światło, rozbija skorupę, byśmy mogli zjeść jadro, odsuwa kurtynę, byśmy mogli popatrzeć na najświętsze z miejsc, zdejmuje pokrywę ze studni, byśmy mogli zaczerpnąć wody.
Populistyczne reżimy chcą nam odebrać pamięć, zaliczają więc książki do zbytecznych luksusów. Reżimy totalitarne nie chcą, żebyśmy myśleli, zakazują więc, grożą i cenzurują. Jednym i drugim chodzi o to, byśmy byli głupi i pokornie godzili się z naszą degradacją. Zachęcają więc do konsumpcji szmiry. W takiej sytuacji czytanie staje się czynnością wywrotową.
Szybko przekonałem się, że czytanie to proces kumulatywny, a kumulacja odbywa się w postępie geometrycznym. Każda nowa lektura wzbogaca poprzednie.
W starożytnej Grecji czytało się metodą bustrofedon - na wzór wołów orzących pole, czyli jedną linijkę w jednym kierunku, a następną – w przeciwną.
Dopiero, kiedy po latach dotknąłem po raz pierwszy ciała mojej ukochanej, przekonałem się, że literatura pozostaje czasami w tyle za rzeczywistością.
Czytania boją się nie tylko reżymy totalitarne. Czytający są prześladowani na boiskach i w szkolnych szatniach tak samo jak w urzędach i więzieniach. Wspólnota czytelników prawie wszędzie ma reputację dwuznaczną, co wynika ze zdobytego przez nią autorytetu i przypisywania jej mocy. Coś w relacji zachodzącej między czytelnikiem a książką uważa się za mądre i owocne, ale także ekskluzywne i wykluczające.
Podstawowy stosunek, jaki zachodzi między piszącym a czytającym, przedstawia cudowny paradoks: tworząc rolę czytelnika, piszący przesądza również o śmieci tego, który pisze, ukończenie tekstu wymaga bowiem, by się wycofał, żeby przestał istnieć. Gdy piszący jest obecny, tekst pozostaje niekompletny. Dopiero gdy tekstu się wyrzeknie, zaczyna on istnieć. W tym jeszcze momencie jest to milczące istnienie, milczące do momentu, kiedy czytelnik go odczyta.