cytaty z książki "Narkomanka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nazajutrz żandarmeria polowa prowadziła pierwszą kolumnę jeńców. (...) Jeńcom nie wolno było podawać nic, nawet wody do picia. Jedna kobieta podała żołnierzowi pół bochenka chleba, a żandarm strzelił do niej. Zastrzelił ją na oczach dzieci i męża w samym środku wsi. Żandarmi popychali Rosjan kolbami karabinów. Jeden z nich zasłabł, to go zastrzelili. A dzień był wtedy słoneczny i upalny.
Müller też brał udział w egzekucji. (...) Opowiadał jak jedno z dzieci całowało żandarma po nogach, żeby darował życie mamusi. Żandarm odprowadził dziecko w gęstwinę i tam oddał strzał z pistoletu w główkę.
Tu przyprowadzili nas o zmroku, ustawili nad tą fosą. Z fosy wydobywał się swąd spalonych ciał ludzkich. (...) Rozstrzelanych polewano benzyną i podpalano. Czekaliśmy na swoją kolej. (...) Wkrótce przed nami stanął szereg żołdaków z automatami. Jeden z nich polecił, żeby się odwrócić. Potem padła komenda.
Matka osunęła się na ziemię. Ja poczułem, jakby mnie ktoś grzmotnął po żebrach kamieniem i wpadłem do fosy. Leżałem jakiś czas pośród jeszcze nie dopalonych ciał. Żołdacy dobijali pojedynczymi strzałami ludzi. (...) Sam nie wiem, w jaki sposób wygramoliłem się spośród sterty na wpół spalonych trupów. Prześliznąłem się na tamtą stronę. Miałem szczęście. Po tamtej stronie nie było Niemców.
Byłam na reportażu w Nikaragui... Tam policja nie interesuje się ściganiem narkomanów i przemytników. Policjanci sami handlują narkotykami. Nikt nikogo nie zaczepiał z powodu narkotycznego upojenia. Nikt nie ratuje człowieka, który z przedawkowania pada nieprzytomny na ulicy. Najwyżej usuwa go się na trawnik. Niech taki nie tarasuje jezdni. A na trawnikach często zdarzają się takie sytuacje - leży półnaga para młodych ludzi. Obejmują się, całują i... publicznie załatwiają swój popęd. Przyglądają się ludzie. Odpędzają dzieci. Przygląda się także policjant. On czeka cierpliwie. Wreszcie młodzi podnoszą się z trawnika, podciągają ubrania. Chłopiec jest bystry. Wznosi okrzyk: "Niech żyje prezydent!". Dobrze wie, że teraz włos mu z głowy nie spadnie.
- Czy u was strajkują lekarze?
- Nie wyobrażam sobie strajku lekarzy. Jak można strajkować... Na strajk może sobie pozwolić każdy, ale nie lekarz. I pielęgniarka.
Zmrok zapadał szybko i włączyłem światła mijania. Kiedy byliśmy w pobliżu wsi Gniazdowo, na szosę wtargnął zając. Miałem zamiar potrącić go i wrzucić do bagażnika. Szarak zatrzymał się, podniósł głowę i skierował wzrok wprost w ślepia reflektorów. W pewnej chwili obok szaraka zauważyłem małego zajączka. Nacisnąłem na pedał. Wyhamowałem szybkość. Zajączek wraz z mamą podreptał do przydrożnego rowu. (...) Monika powiedziała:
- Miłość istnieje nawet u zwierząt. A ta macierzyńska jest chyba największa.