cytaty z książek autora "Graham Moore"
Zrozumiał, że nawet po przeczytaniu wszystkich opowiadań nie jest przygotowany na tę chwilę - na spokojne dni po punkcie kulminacyjnym, kiedy świat idzie dalej. Przeczytał tysiące tysięcy opisów momentów objawienia, wielkich gestów wyjaśnienia, które mocno zszywały i utwardzały rozdartą tkankę życia. Przeczytał tysiące szczęśliwych zakończeń i tysiące smutnych i był zadowolony z obu. Tym czego nie znalazł w każdej książce, jak sobie teraz uświadomił, były momenty po zakończeniach. Skoro Harold wierzył w te opowiadania, ponieważ przedstawiały zrozumiały świat, to, co się dzieje, kiedy zrozumie się świat, a to zrozumienie nie znaczy nic dla nikogo poza tobą.
Na pewno na tym etapie jest najbardziej prawdopodobnym z podejrzanych. Ale ten, kto odgrywa taką rolę na początku, niemal nigdy nie okazuje się sprawcą, prawda?
Człowiekowi potrzebny jest wstrząs, nieprawdaż, żeby zdał sobie sprawę, jak mu jest dobrze.
Umarli mogą zatrzymać swoje tajemnice. My, żywi, i tak nie wiedzielibysmy, co z nimi począć.
Rycerskość jest sednem bycia mężczyzną. Tym co odróżnia nas od zwierząt.
Oto zimne serce umarłego człowieka" - będzie brzmiała wypisana na maszynie etykieta. "Tak wygląda, kiedy serce umiera lata przed właścicielem".
Rozumiem tę potrzebę, by wiedzieć. Wszyscy chcą wiedzieć. Ale może dorastanie polega właśnie na tym, by przyjąć do wiadomości, że nie zawsze jest to możliwe.
Kiedy wyeliminuje się wszystko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą.
- Holmes miał przewagę - zauważył Harold.
- Tak? A to jaką?
- Żył w wiktoriańskiej Anglii, w społeczeństwie tak silnie zhierarchizowanym, że po czyimś akcencie można było powiedzieć z dokładnością do kilku mil, gdzie się wychował. Słowo „cockney” pierwotnie oznaczało kogoś, kto mieszka w zasięgu dźwięku dzwonów kościoła St Mary-le-Bow. Spinki do mankietów określały los człowieka. Holmes potrafił tyle powiedzieć o czyjejś lasce - powiedzmy w „Psie Baskerville'ów” - bo mężczyźni je nosili. Dzisiaj już nie ma reguł. Masz milion możliwości wyboru ubrań i stylu życia. Jeśli twoje ubranie wygląda na kosztowne, nie oznacza to, że nie pochodzi ze sklepu z używaną odzieżą. Mieszkam w LA, gdzie podstawowa zasada brzmi: im swobodniej się nosisz, tym masz więcej pieniędzy. Oboje jesteśmy Amerykanami, a poza kilkoma regionami akcenty się wzajemnie przenikają. Szczególnie gdy ludzie podróżują. Tak jak ty. Jesteś przecież reporterką. W ilu miastach mieszkałaś? W czterech? W sześciu? Mogłaś się urodzić w każdym z nich.
- Przepraszam! - zmartwił się zakonnik. - Nie miałem zamiaru pana przestraszyć.
- W porządku - wysapał Arthur. - Nie miałem zamiaru dać się przestraszyć.
-(...) Kiedy Sherlock Holmes wrócił do życia po Wielkiej Luce, pojawił się przed Watsonem w przebraniu starego księgarza. Miał przy sobie trzy książki, które dał w prezencie nic niepodejrzewającemu przyjacielowi. Był to zbiór wierszy Katullusa, jakaś „Święta wojna”, która nawet nie była prawdziwa książką, i „Ptaki Wielkiej Brytanii”. Katullus zawsze stanowił zagadkę dla sherlockistów. Był jednym z najchętniej poruszających temat miłości poetów rzymskich - i to zarówno w odmianie hetero, jak i homo. To zabawne podarować go najlepszemu przyjacielowi po długiej nieobecności.
wszystkie zagadki mają rozwiązania, nawet jeśli umykały one pokoleniom dociekliwych badaczy.
- chodzi mi o to, żeby się pan nie przejmował żadnymi "dlaczego", doktorze doyle. kto wie, z jakiego powodu ludzie czynią zło? nie da się wytłumaczyć, co siedzi u człowieka w głowie.
Żaden człowiek nie walczy tak zaciekłe z kimś, na kim mu nie zależy. Nie odczuwa jego niesłusznych poglądów jako wymierzonej w siebie obelgi, jeżeli jego opinie nie przejmują go do głębi.
W jej wyobrażeniach przemoc była zakaźną chorobą, a każdy, kto się z nią zetknął, stawał się nosicielem. Nawet ocaleńcy czy przypadkowi obserwatorzy przyczyniali się do jej potęgowania.
nie wolno narażać czyjegoś życia w celu ratowania własnego.
Osiągnęła ten poziom niesławy, na którym zupełnie obce osoby wiedziały o niej tylko jedną, za to bardzo konkretną rzecz. Czasem wyobrażała sobie, jak by się czuła jako aktorka uwikłana w skandal albo polityk, który wypadł z łask. Nadużycia tych ludzi skatalogowano i udostępniono do wiadomości publicznej, umożliwiając ich wyszukanie po słowach kluczowych. Stanowili otwartą księgę niegodziwości. Tymczasem wszystkie grzechy Mai pozostały rozkosznie prywatne. Z jednym wyjątkiem.
- Pytam o to, dlaczego w ogóle zapadła decyzja o przeszukaniu samochodu.
– Ta kobieta miała krew na rękach.
– Czy nie powiedział pan przed chwilą, że „być może” dostrzegł pan włosy wystające ze schowka na rękawiczki? Mogę poprosić protokolanta, by odczytał panu ten fragment
zeznania.
– Nie, chodzi mi o to, że... tam była krew. Może zauważyłem włosy. Nie wiem. Jak już powiedziałem, to była kwestia intuicji.
- Jeśli doprowadzisz do odrzucenia głowy jako dowodu w sprawie, zgodzę się na nieumyślne pozbawienie życia.
Maya wykrzywiła się pogardliwie.
– Jeśli przegrasz głowę, przegrasz ciało w kuchni i sekator w szufladzie. Nie będziesz miał żadnego namacalnego dowodu, który łączyłby moją klientkę ze śmiercią jej męża.