cytaty z książki "Maybe You"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Następnym razem, zanim zaczniesz oceniać innych, zastanów się dwa razy. Zastanów się i pomyśl, czy przypadkiem nie mają problemów, o których nie wiesz. Bo może się okazać, że wszystko, co pokazują światu, to kłamstwo. Każdy z nas zakłada jakieś maski.
I niezależnie, ile kłód będzie rzucało nam pod nogi, pokonamy je. Razem.
Kłamstwa i sekrety to tykające bomby, które tylko czekają na moment, kiedy będą mogły narobić najwięcej szkód.
Lata mijały, ona zaczęła świecić jeszcze mocniej, a ja coraz mocniej pogrążałem się w mroku. Ona coraz bardziej się otwierała, ja coraz bardziej zamykałem się przed światem.
Zaśmiałam się lekko.
- Myślałam, że już dawno ustaliliśmy, że kompletnie mnie nie znasz.
- Ale cały czas podoba mi się to, co odkrywam. - Uniósł kącik warg i otaksował mnie błyszczącym wzrokiem.
- Zawsze musiała mnie podkablować. A ja tylko chciałem zaimponować dzieciakom.
- Wybrałeś trochę zły sposób. - Cichy śmiech wyrwał jej się spomiędzy warg.
Wzruszyłem bezradnie ramionami.
- Zawsze byłem trochę inny.
Mama ścisnęła moją rękę.
- Nie inny, ale wyjątkowy.
Nienawidziłem ich, tej bańki, w której żyli i tego, że nie wiedzieli, jak wygląda prawdziwy świat.
- Czasami najprostszy wybór jest również tym najtrudniejszym - powiedziała cicho.
- Czasami największym aktem odwagi jest odpuszczenie.
Wiedziałam, że zdecydowanie za często o nim myślałam, ale Blaise był jak jakiś cholerny wirus. Rozprzestrzeniał się po organizmie, powoli wykańczając każdy z moich narządów. Najpierw zaatakował brzuch, w którym zaczęły fruwać jakieś pierdolone insekty, gdy tylko się do mnie zbliżał. Potem choroba przeszła
na dłonie, bo miałam ochotę dotknąć go za każdym razem, gdy znajdował się obok. Przeczesać ciemne kosmyki, poczuć fakturę skóry, prześledzić palcami tatuaże. Następne były nogi, które miękły na jego widok. A teraz padło mi na głowę, bo nie mogłam wyprzeć go z umysłu.
Bałam się nawet myśleć, co będzie następne.
Spróbowałem. Po raz pierwszy, kurwa, w życiu spróbowałem zawalczyć o kogoś. O jakąś relację. I co zyskałem w zamian? Beznamiętne „nie”. Nawet nie zdobyła się na to, by patrzeć na mnie, gdy całkowicie wykreślała mnie ze swojego życia. Od tamtej chwili postarałem się o to, by choćby jedna myśl nie dotyczyła jej. Dla mnie przestała już istnieć.
Oparłem brodę na jej głowie, po raz pierwszy od dawna czując, jak wszystkie negatywne uczucia ze mnie ulatują, a krzyk w głowie się uspokaja. W moich myślach zapadła cisza. Błoga cisza. W końcu.
-Wiesz, co oznaczają róże w różowym kolorze? - zapytał nagle Blaise, gdy przystanęliśmy w wejściu, obserwując dekoracje.
- Jeszcze niedojrzałą, ale rozkwitającą miłość - odpowiedział.
Wydarzenia takie jak śmierć bliskiej osoby potrafią zmienić człowieka na zawsze.
Obróciłem się i odszedłem szybkim krokiem, wracając do samochodu. Czułem, jakbym uciekał.
Od Natalie, od uczuć i od tego, co między nami właśnie się wydarzyło.
Bo ucieczka zawsze była najprostszym rozwiązaniem, prawda?
Zostawiłam go takiego, jakim go zastałam. Człowieka martwego w środku, który tak zatracił się w swoim bólu, że stał się obojętny na ból innych.
Nie mogłem też zaprzeczyć, że w pewien sposób kręciło mnie również, jak reagowała na moją bliskość. Testowałem ją wielokrotnie, czy to słowami, czy dotykiem, i gdy widziałem rumieniec wkradający się na jej bladą twarz, odczuwałem satysfakcję.
Zawiesiła wzrok na mojej twarzy dosłownie na sekundę. A potem odwróciła go obojętnie, jakbym nie był nikim znaczącym. Jakby mnie nie znała.
I tyle. To wszystko.
Od zawsze dostawałem po dupie. Niszczyłem wszystko, czego się dotknąłem. Traciłem wszystko, co było dla mnie ważne. Nie potrafiłem walczyć i sięgać po swoje. Zawsze tylko biernie stałem i patrzyłem, jak wszystko wokół się waliło. Nie miałem ducha wojownika. Byłem zniszczonym i złamanym dzieciakiem,
który urodził się inny i nie potrafił wpasować się w otoczenie.
Zawsze gorszy. Zawsze wyszydzany.
- Nic o mnie nie wiesz.
Na usta cisnęło się: „a chciałbym”, ale nie powiedziałem tego na głos. Była to tylko ulotna myśl, którą od razu zdusiłem w zarodku.
Nie wiedziałem, co mógłbym powiedzieć, bo nie rozumiałem do końca sytuacji. Nie wiedziałem, dlaczego tak mocno zareagowała na tamten incydent.
Dla wszystkich, którzy zamiast kropki postawili średnik.
- Następnym razem, zanim zaczniesz oceniać innych, zastanów się dwa razy. Zastanów się i pomyśl, czy przypadkiem nie mają problemów, o których nie wiesz. Bo może się okazać, że wszystko, co pokazują światu, to kłamstwo. Każdy z nas zakłada jakieś maski".
Próbowałam uspokoić swoje serce, które w odpowiedzi na jego słowa zaczęło bić nienaturalnie szybko. Tłumaczyłam sobie, że tylko się drażnił. Byłam pewna, że nie darzył mnie takimi uczuciami.
Spojrzałam głęboko w brązowozłote tęczówki Blaise'a i pomyślałam o tym, że to nigdy nie miał być on. To nie on miał mnie ocalić. Ani on, ani Gavin. To cały czas byłam ja.
Przestać starać się przez cały czas, by inni mnie docenili i byli że mnie dumni. Zrozumiałam, że przede wszystkim to ja powinnam być dumna z siebie.
Odchylił się i trzymając ręce na moich skroniach, złożył na mojej twarzy tysiąc małych pocałunków.
Spojrzałam głęboko w brązowozłote tęczówki Blaise'a i pomyślałam o tym, że to nigdy nie miał być on. To nie on miał mnie ocalić. Ani on, ani Gavin. To cały czas byłam ja.
Tylko ja mogłam się ocalić.
Stworzyłem sobie jej obraz w głowie. W moich myślach była rozpieszczoną księżniczką, która bez wysiłku zdobywała wszystko, co chciałem mieć ja, i która nie wiedziała, co to prawdziwe problemy.