cytaty z książki "Głębia Challengera"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie tyle śpisz, ile pożyczasz osiem godzin od śmierci.
Widzisz demony w oczach świata, a świat w twoich widzi dół bez dna.
Czasami myślę, że łatwiej byłoby umrzeć niż zmierzyć się z czymś takim, bo znacznie wyżej ceni się "co mogło być" niż "co powinno być". Martwe dzieci stawia się na piedestale, a te chore psychicznie zamiata się pod dywan.
- Kiedy prawda boli, zawsze nienawidzi się posłańca.
Patrzysz z odlegości, z której nikt cię nie dotknie.
Śmierć to niewielka ofiara za to, żeby stać się nieśmiertelnym.
A teraz wyobraź sobie coś takiego na stałe - że nigdy nie masz pewności, czy jesteś tutaj, czy tam, czym może gdzieś pomiędzy. Jedyna rzecz pozwalająca ci ocenić, co jest prawdą, to twój umysł... więc co się dzieje, gdy umysł staje się patologicznym kłamcą?
- Gwiazdy są w porządku. To wszystko inne jest nie tak.
W mojej głowie siedzi coś takiego, co muszę wyrzucić z niej na papier zanim zmieni mi kształt mózgu.
- Powiadam ci, wszystko co okropne, ma też piękną stronę.
Jesteśmy natomiast gatunkiem skorym do szufladkowania. Chcemy, żeby wszystko w życiu upakować w pudełka, które da się opisać. Ale to, że potrafimy je opisać, nie oznacza jeszcze, że naprawdę wiemy, co się w każdym znajduje.
To trochę jak z religią. Daje nam komfort przekonania, że zdefiniowaliśmy coś, co z natury jest niedefiniowalne. Jeśli chodzi o to, czy trafiliśmy w sedno - cóż, to tylko kwestia wiary.
Czy przedmiot "ja" jest na ocenę, czy tylko na zaliczenie?
Co się dzieje? Siedzę w ostatnim wagoniku kolejki górskiej na szczycie wzniesienia, a przednie wagony już uległy grawitacji. Słyszę krzyki tych, którzy jadą z przodu, i wiem, że mnie od takiego krzyku dzielą tylko sekundy. Jestem w tym punkcie, kiedy słychać, jak ze zgrzytem opuszcza się podwozie samolotu, w tym ułamku sekundy, zanim rozum zdąży wyjaśnić, że to tylko podwozie. Skaczę z urwiska i odkrywam, że umiem latać… A potem dociera do mnie, że nie mam gdzie wylądować. Nigdy. Oto, co się dzieje.
[...] Najbardziej dziwi to, że słysząc o takich historiach, czuję pewną więź z Wszechmogącym, bo one pokazują, że nawet Bóg miewa epizody psychotyczne.
Przyznając, że nie możesz sobie ufać, stajesz się tym bardziej godny zaufania.
- "Gdy długo spoglądasz w bezdeń, spogląda bezdeń także w ciebie" - mówi.
- Jedynym, czego trzeba się bać - oznajmia kapitan zza steru - jest sam strach. I od czasu do czasu potwór ludojad.
Istnieje wiele sposobów na zapalenie lampki „sprawdź mózg”, ale wiecie, co jest porąbane? Kierowca jej nie widzi. To tak, jakby lampka była umieszczona w uchwycie do napojów na tylnym siedzeniu, pod pustą puszką coli, która stoi tam od miesiąca. Nie widzi jej nikt oprócz pasażerów – i to też tylko pod warunkiem, że naprawdę jej szukają, albo dopiero wtedy, kiedy zrobi się tak jasna i tak gorąca, że stapia puszkę, a potem zapala się od niej cały samochód.
Pięknym ludziom często wiele się wybacza - i może ona idzie przez życie właśnie w taki sposób, ale ja nie wybaczam jej niczego - a przecież nawet nie wiem, jakie inne straszne rzeczy zrobiła oprócz wykazania się brakiem rodzicielskiej sprawności. Najbardziej jednak wścieka mnie w niej to, że ma czelność sprawiać, że bardziej doceniam własnych rodziców.
W mojej głowie są myśli, ale właściwie nie mam wrażenia, że należą do mnie. Są prawie jak głosy. Mówią mi różne rzeczy.
Kiedyś bałem się śmierci. Teraz boję się nieżycia. To różnica. Idziemy przez życie, planując przyszłość, ale czasami ta przyszłość nigdy nie nadchodzi.
Jest wiele rzeczy, których nie rozumiem, ale jedno wiem na pewno: nie istnieje coś takiego jak "prawidłowa" diagnoza. Są tyko objawy i hasła odnoszące się do grup objawów.
Schizofrenia, zaburzenie schizoafektywne, choroba dwubiegunowa typu pierwszego, choroba dwubiegunowa typu drugiego, depresja, zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne i tak dalej, itak dalej. Te łatki nic nie znaczą, bo nigdy nie ma dwóch takich samych przypadków.
- Czy on ma jakąś nazwę? - spytałem kiedyś kapitana.
- Nadać mu nazwę to go zatopić - odparł - To, co nazywamy, waży więcej niż morze, które wypiera. Spytaj dowolnego wraku.
Co się więc dzieje, kiedy twój wszechświat zaczyna tracić równowagę, a tobie brakuje doświadczenia, żeby mu ją przywrócić? Możesz tylko toczyć z góry przegraną walkę, czekając, aż ściany się zapadną, a twoje życie stanie się jedną wielką tajemniczą popielniczką.
W domu oczekują, że będę naprawiona. Twierdzą, ze rozumieją, ale naprawdę rozumieją tylko ci, którzy też byli w Tym Miejscu. [...] Ale jeśli wytrzymam, to w końcu w to wejdę. Odnajdę siebie taką, jaką byłam dawniej. Bo my dajemy radę, wiesz? Odnaleźć się. Chociaż za każdym razem jest trochę trudniej. Mijają dni. Tygodnie. Potem znowu wbijamy się w skórę tej osoby, którą byliśmy, zanim to się zaczęło. Składamy z powrotem wszystkie kawałki i żyjemy dalej.