cytaty z książki "Dojrzewanie Błazna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wybacz sobie wszystko to, co w sobie nienawidzisz.
Wybacz sobie wszystko to, co w sobie kochasz.
Wszystko, czego się wstydzisz.
Wszystko, z czego jesteś dumny.
Wszystko to, co chcesz ukryć.
Wszystko, co chcesz pokazać.
Wszystko to, co nie wyszło jak powinno.
Wszystkim, kim jesteś.
Wszystko, kim chciałeś być.
Wybacz sobie.
Właściwie to można by od razu umrzeć, skoro i tak kiedyś człowiek umiera. Życie to po prostu strata czasu.
Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim.
Pamiętasz, jak nauczycielka na zastępstwie opowiadała nam, że nauczyła córkę, że kiedy wydarzy się coś złego, powinna się śmiać zamiast płakać. Kiedyś, gdy pociąg przejechał ich psa, znalazła córkę roześmianą na peronie. Wtedy zrozumiała, że popełniła błąd.
W domach leżą mieszkańcy na brzuchu z twarzą w poduszce i krzyczą. I ich krzyku nie słychać, więc się do niego nie przyznają. Ale to prawda. Krzyczą.
Ludzie są jak psy. Nigdy nie należy pokazywać psom, że się ich boimy. W przeciwnym razie pogryzą.
Kiedy człowiek ma szukać przebaczenia?
Nieźle jest poczekać, dopóki się nie będzie na łożu śmierci, bo można i dobrze się bawić przez całe życie, i mimo wszystko iść do nieba.
Byliśmy jak te biedne siostry Kopciuszka: brzydcy i obrzydliwi. Jak siostry Kopciuszka obcięliśmy palce u nóg, próbując zmieścić stopy w ten okropny, mały, szklany pantofelek. Oczywiście na próżno. Pantofelek nie był dla nas. Był na drobniejsze stopy niż nasze, a oni o tym wiedzieli.
Płonie. Jak płonie wszystko. Jak ziemia się kręci. Jak umierają przyjaciele. Już zapomniałem, o czym miałem nigdy nie zapomnieć.
Na coś czka, na nic szczególnego, po prostu czeka. Czeka na właściwy moment, nie dlatego, żeby go na coś wykorzystać- zjada czas, żeby być grubszym, starszym i czuć się dużo lepiej- do niczego innego czas nie jest mu potrzebny.
Wstajemy, rozglądamy się i nic już nie jest takie jak dawniej. To na zawsze niezmienne też nie. (...) To się kończy. I przychodzi coś nowego. Dzika bestia się wścieka, ale jej dni są policzone. Tak naprawdę było i to odcisnęło się na nas, ale kiedyś znikło, i trudno nam teraz zrozumieć, dlaczego tak się baliśmy. Po czasie wydaje nam się to mniejsze i nędzniejsze. Z pewnością wymyśliliśmy sobie te wszystkie wielkie zagrożenia, na pewno nie było tak źle, jak myśleliśmy. Nie ma nic trudniejszego niż pamięć.
Wokół Tomasa panuje jakaś dziwna atmosfera wykluczenia, której Juha się boi. Tak jakby między nim a innymi była zawsze pusta przestrzeń.
Tomas boi się opuszczenia, boi się bólu brzucha, boi się dorosnąć. (...)
Wszystko jest okropnie trudne, ale o tym Tomas też milczy, bo i tak nikt go nie zrozumie.
Będą go zapewniać, że się myli, i nie zrezygnują, dopóki nie przyzna im racji, a potem zostawią go samego.
Dzieci bez słowa siadają.
Przed każdym leży przekomiczna czapeczka.
Dzieci w milczeniu wkładają czapeczki.
Mama Tomasa śmieje się zachwycona, bo niczego nie widzi, niczego nie rozumie.
Juha się już wypalił. Wszystkie te historie i śmieszne grymasy skończyły się. Nie ma niczego, o co można walczyć, nie ma niczego do wygrania. Juha to tylko dziecko, Nikt więcej.
Dziecko, które robiło z siebie głupka, żeby być kochane.
Czego żądam? Całej siły, jaka jest w niebie i na ziemi. To wszystko.
- Najbardziej lubię siebie - wyjaśnia Juha - a potem mamę, potem Mariannę, a na końcu tatę.
- O, to miło - mówi Bengt.
- Dziękuję - odpowiada Juha i swoje paluszki rybne również polewa keczupem.
Bengt mruga z obrzydzeniem.
- A ja najbardziej lubię mamę - mówi Marianna.
- O, jak miło, dziękuję ci, kochanie! - wykrzykuje Ritva i całuje Mariannę w czoło.
- A potem siebie, a potem Juhę... a na końcu tatę.
- Och, jak kocham jeść obiady w towarzystwie tej rodziny - mruczy Bengt pod nosem.
I wszystko było ciche i olśniewające - ten pieprzony raj na ziemi.
Szkoła w Savbyholm nie była żadną placówką nauczania.
Była rzeźnią.
Padało i będzie padać. Deszcz pada bez przerwy, jak przypomnienie, że wszystko pada. Pada wcześniej czy później.
To, że są dobre i złe anioły, Juha już wie. Złe to te upadłe. Te, które upadły. Czy to nie jest niesprawiedliwe? Przecież wszystko upada. Wcześniej czy później wszystko upada.
Juha jest jak tancerz na linie, który walczy, żeby utrzymać równowagę, ale w końcu, kiedy zmęczą mu się nogi i zesztywnieją mięśnie, traci równowagę i upada. Bo wszystko upada. Wcześniej czy później upada wszystko.
Jeśli wchodzisz w grę, musisz w niej wytrwać do końca.