cytaty z książki "Pierwsze starcie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Na związkach z kobietami parę razy już się przejechał i wystarczy. Miało być słodko, a wyszło jak zwykle. Zwłaszcza ten ostatni raz kosztował Krzyśka wiele zdrowia. Chciał zapomnieć. Armia wydawała się najlepszym wyjściem z sytuacji. Więcej działasz, mniej myślisz. Byle zapomnieć, bo ta ostatnia rana jakoś nie chciała się zabliźnić.
Może i było inne wyjście, ale on nie potrafił wskazać, gdzie popełniono błąd. Mieli się nie rozwijać, za zawsze pozostając w epoce pary i żelaza, udając, że kosmos ich nie interesuje? Na pewno rozsądniej należało gospodarować środkami. Przygotować się.
Bzdura. Do apokalipsy nie można się przygotować. Ona nadchodzi i już. Jest jak wale drogowy. Jak podają niego wpadniesz, to po tobie.
Ani oni, ani Anglicy nie chcieli stracić jednostek w tak niejasnych okolicznościach, a poza tym wchodzenie w paradę wkurzonym Rosjanon to nie najlepszy pomysł. Obie strony wiele razy uprzykrzały sobie życie. Niech emocje opadną. Być może uda się nawiązać nić porozumienia. Niech w końcu do świadomości przywódców dotrze fakt, że należy współdziałać, a nie stawiać na podziały. (...) Jeżeli zapowiadał się nowy kryzys, to nadchodził cichym krokiem, a nie wśród huku błyskawic.
Do tej pory lot przebiegał spokojnie. Nie dostrzegał ani świecących dronów, ani odrzutowców Luftwaffe.
No i dobrze. Z dwojga złego co gorsze? Można powiedzieć, że za jednym i drugim przepadał w tym samym stopniu. Przeszedł starą, dobrą szkołę - nie dowierzaj Niemcowi ani ruskiemu. Teraz w tym równaniu znaleźli się też przybysze z innego wymiaru.
Zawsze się pocieszał, że jakoś to będzie. Przejął te sposób myślenia od jednego znajomego, z pochodzenia Polaka. Osobiście ten naród antysemitów, malkontentów i wichrzcieli namawiał Robbinsona odrazą, ale czasem i im zdarzy się lepszy okres. Przynajmniej trzymali Europejską flankę NATO.
Ktoś tam oszalał - zaśmiał się Wilson - może Pan powiedzieć pułkownikowi, że ja nie piszę się na kolejną samobójcą misję.
- Tego nie wymiślił nikt w Pentagonie. Pomysł pochodzi od Rosjan, a konkretnie od admirała Uszakowa.
- Oni nigdy nie byli normalni.
- Mamy agenta w bezpośrednim otoczeniu Putina. To jeden z jego osobistych ochroniarzy. Facet wyjątkowo cięty na Wołodia. Pytał się już trzy razy, kiedy ma zastrzelić sukinsyna.
- Wy w tej agencji chyba kompletnie poszaleliście! - zakrzyknęła Melanie - Co wam się roi?
- To nasz wyłącznik bezpieczeństwa. Tak o nim mówimy. Wiem, że dziś to trochę nieaktualne, ale jeszcze parę miesięcy temu rozmową byłaby inna.
- Teraz będę się bała każdego agenta Secret Service.
Ludzie uwierzą we wszystko (...) Zwykły obywatel jest przeważnie głupi i leniwy, zapatrzony w siebie, a wszelkie wyższe wartości ma gdzieś. Dopiero gdy stanie z problemami twarzą w twarz, próbuje wziąć się z nim za bary.
Służył w armii wystarczająco długo, by poznać absurdy takiego życia. W tym konkretnym działaniu widział jedynie sens: jak pracujesz, to nie myślisz, a jak nie myślisz, to się nie martwisz. Proste?
Pomachaj kilofem, zmęczysz się. Jedyne, co będziesz chciał, to odpocząć.
- Panie generale, telefon.
- Pan prezydent może poczekać.
Dworczyk nie miał ochoty wprowadzać pierwszej osoby w państwie w zawiłości działań wojennych, (...).