cytaty z książki "Ballada o pewnej panience"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Co tam dobrego?
Kurwa, kurwa, co to jest za pytanie, co dobrego, co może w ogóle być dobrego? Że mam nogi, ręce, a za to nie mam białaczki ani raka odbytu, kurwa? Że mam co jeść, co pić i że nie wiem, po co mam żyć, bo nikt tego nie wie, ludzie tak tylko żyją, kurwa, z rozpędu, bo tak jakoś wychodzi, że się rano wstaje, że się połyka śniadanie, że się popija, kurwa, kawą, że się coś tam robi, oddycha, a potem kładzie się spać i rano znowu, kurwa, śniadanie i kawa.
Niewiele. A u ciebie?
(...) obiecujemy według nadziei, a dotrzymujemy według obaw.
Jakub Biela ma charakter i jest to charakter trudny. Jakub Biela zdaje sobie sprawę z jego trudności, lecz uważa, że lepiej mieć charakter trudny niż żaden.
Piętnastego lipca bieżącego roku postanowiłam rozpierdolić sobie życie. Duchy zapiszczały z radości.
Zawsze twierdziła, że nic między nimi nie było, że nawet nie spali ze sobą, chociaż moim zdaniem wszyscy w końcu prześpią się ze wszystkimi, na tym polega życie towarzyskie [s.17].
Kurwa mać, ja pierdolę - powtarzam cicho ulubioną modlitwę, klątwę na cały świat. Lecz dziś nie pomaga, dziś pomóc nie może, bo nie ma już poranków ani wieczorów, zostały tylko tygodnie, od dziś jestem martwy, a w martwych nienawiść do świata umiera.
Żarty taty są zwykle o tym, czego nie ma, ale czasem tato w dziwny sposób mówi o tym, co w dziwny sposób jest.
Za kobietami wstawiają się sufrażystki, za robotnikami socjaliści, za nędzarzami komuniści, za artystami liberałowie, za Ukraińcami ukraińscy nacjonaliści, za Żydami bundowcy, syjoniści i kto tam jeszcze. A kto, drogi panie, wystąpi w obronie szpetnych, jaka bojówka pięknym spuści manto, gdzie ten marsz dziesięciotysięczny w obronie spraw szpetnych płci obojga, jaki związek zawodowy chrześcijański, żydowski czy ateistyczny, jaki Bund za nami się wstawi, w jakiej kasie zapomogowej wypłacą nam dodatek, dzięki któremu moglibyśmy brzęczącą monetą część naszej brzydoty unieważnić?
Potem Kasia zrozumie, jak w końcu zrozumiał każdy przy tym stole. Zrozumie, że ten okropny rodzinny balast, te wszystkie ciotki i ujki, służy do tego, do czego zwykle służy balast - żeby się nie przewrócić na większej fali.
Tata nigdy nie ma o niczym pojęcia. Trzeba było zapytać mamę, mama wie wszystko, co ważne.
Wyjątkowo brzydził się wszelkich wyprysków, rozwartych porów i rozmaitych zmian na skórze, która powinna być nieskazitelnym pokrowcem, szczelnie opakowującym wstrętne wnętrze człowieka.