Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kiedy napisałam, że pływam w amazońskim jeziorze i słyszałam jak dookoła łakomie kłapią wygłodniałe paszcze piranii, redaktorka skreśliła "kłapią" i "wygłodniałe", a paszcze zamieniła na pyski z uwagą do mnie, że według słownika języka polskiego piranie nie mają paszcz.
- Proszę Pani! - odpisałam jej w uwadze do jej uwagi. - Ja tam byłam i widziałam na własne oczy co te piranie miały!

Trzeba trafić na osobę, która nadaje na podobnej fali. Wtedy nie potrzeba dodatkowych wyjaśnień ani warunków, bo po prostu wiesz, że będzie dobrze.

Kiedy moja dusza staje dęba i protestuje przeciwko czemuś tak głośno, że w myślach słyszę tylko jej krzyk, to zgadzam się z nią. Nie próbuję jej przekupić ani przekonać racjonalnymi argumentami. Żyję w zgodzie ze sobą.