cytaty z książki "Passion for the Game"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
...Gdyby anioł zagłady dorównywał ci urodą, mężczyźni
ustawialiby się w kolejce po śmierć...
Zemsta. To było jedyne pragnienie w jej życiu. Karmiła
się nim codziennie rano, a potem napychała sobie nim usta
wieczorem. Potrzeba odpłacenia się za doznane krzywdy
pompowała krew w jej żyłach i powietrze do płuc.
Nagle odzyskała jasność umysłu i pozbawiła go złudzeń.
Gwałtownie wyprostował się, gdy poczuł ostrze na udzie. Uniósł głowę i głęboko odetchnął.
- Przypomnij mi, bym następnym razem, gdy znów zapragnę cię uwieść, rozbroił cię wprzódy.
- Powiedz - szepnął, przyciskając usta do jej skroni. - Powiedz mi, jak ci dobrze.
Ugryzła płatek jego ucha. Mocno.
- Ty mi to powiedz, jak już wreszcie weźmiesz się do roboty.
Wstał i szarpnął ją w górę. Potem złapał w pół i przerzucił przez ramię.
- Ty brutalu!
- Ty wiedźmo!
- Nie lubię blondynów - szepnęła.
Roześmiał się tym beztroskim śmiechem, od którego paliło ją podbrzusze.
- Rad jestem, że twoje ciało ma zgoła odmienną opinię.
- Zemsta - to słowo łatwo przeszło mu przez gardło. Zgadywała, że pirat jest tak samo wyzuty z emocji jak ona. I chyba miała słuszność. Przecież był notorycznym kryminalistą. Żadnej skruchy, wyrzutów sumienia ani żalu za grzechy.
On był
jasny, ona ciemna. On był postawny, ona filigranowa. On
był twardy i szorstki, ona słodka i miękka. Ale ich umysły
działały podobnie.
Szczerze przyznaję, że był to jeden z najlepszych pocałunków w moim życiu. Być może nawet najlepszy. Twój język wije się niczym... Na nieszczęście dla ciebie, jeśli idzie o miłostki, mam w zwyczaju wpierw poznać płynące z nich profity, zanim przejdę do szacowania rozkoszy.
- Podniecam cię. Intryguję. A nawet przerażam. Mój repertuar uciech cielesnych nie zna granic. Wkrótce się przekonasz. Zabawny nie jestem. Zabawa w alkowie wymaga frywolności, do jakiej nie przywykłem.
- Na pewno jestem ci do czegoś potrzebny - powiedział znudzonym tonem. - Gdyby tak nie było, nie przyszłabyś na przyjęcie ani tym bardziej nie łaziłabyś za mną po krzakach.
- Przysięgnij, że nie wylądujesz w moim łóżku - wyszeptał i znów musnął palcami jej szyję w miejscu, w którym wyczuwał szalejące tętno. - No dalej, Mario. Uwielbiam wyzwania. - Nie wyląduję w twoim łóżku. - Zacisnęła mocniej usta. - Wolę kochać się w moim.
- Musiałem skrępować twe ręce, jako że jesteś uzbrojona i nie mam zamiaru znów zostać pokiereszowany. Na każde kolejne spotkanie przynosisz coraz to bardziej imponujący rynsztunek.
- Jeśli sądzisz, że mój oręż ogranicza się do tego, co widzisz - odparła cicho - jesteś w błędzie.
- To nie jest szata. To jest pokusa. A to, czym wabisz, należy do mnie. - Ty bydlaku! Rozdarłeś moją halkę i jeszcze tak mnie traktujesz.
- Mam się śmiać czy chędożyć? Nie będę robił tych dwóch rzeczy jednocześnie. Zdecyduj się.
Za wszelką cenę pragnął wreszcie dotrzeć do sedna, więc wypuścił ją z ramion i rozdarł jej suknię na plecach, rozsypując na wszystkie strony malutkie oblekane tkaniną guziczki.
- Przez ciebie nie będę miała co na siebie włożyć - fuknęła.
Christopher nie znał litości. Jego determinacja sięgnęła zenitu. Maria czuła jego wygłodniałe żądze. Napastowały ją tak samo jak jego silne ręce.
Zabił dla niej.
Obudziła w nim demona.
- Błagam o twe towarzystwo dzisiejszego wieczoru. Jestem skończonym prostakiem. Zrujnowałem aż dwie twoje suknie. Pragnę ci to zrekompensować.