cytaty z książki "Moc Milczenia Przeciw Dyktaturze Hałasu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Cisza znikła nawet w szkołach. A przecież jak można uczyć się w hałasie? Jak czytać w hałasie? Jak kształtować swój umysł w hałasie? Jak budować swoją myśl i zarysy swej wewnętrznej istoty w hałasie? Jak otworzyć się na tajemnicę Boga, na wartości duchowe i na naszą ludzką wielkość w nieustannej wrzawie?
Człowiek milczący już nie jest znakiem sprzeciwu; jest tym zbędnym. Ten, kto mówi, ma znaczenie i wartość, ten zaś, kto milczy, nie cieszy się poważaniem. Człowiek milczący jest zredukowany do niebytu. Prosty fakt mówienia nadaje wartość. A jeśli słowa nie mają żadnego sensu? Nieważne. Hałas zyskał tytuł szlachecki, który niegdyś posiadała cisza.
Miłość ze swej istoty oznacza skok w nieznane.
Także i dzisiaj nasze strategie duszpasterskie bez wymagań, bez wezwania do nawrócenia, bez radykalnego powrotu do Boga - są drogami prowadzącymi do nicości. Są rozgrywkami politycznymi, które nie mogą nas doprowadzić do ukrzyżowanego Boga, naszego prawdziwego Wyzwoliciela.
Milczenie pamięci to pokój duszy i serca. Milczenie pamięci to człowiek wolny i prawy.
Chrześcijanie wiedzą, że Bóg nie chce zła. A jeśli to zło istnieje, Bóg jest pierwszą jego ofiarą. Zło istnieje, gdyż Boża Miłość nie jest przyjęta; Jego Miłość jest nieznana, odrzucana i zwalczana.
Bóg zawsze czuwa nad nami. Człowiek może poznać najciemniejsze noce, znieść najgorsze zniewagi, zmagać się z najbardziej tragicznymi sytuacjami, a Bóg jest z nim.
Zbrodniarze mogą wszystko zniszczyć z wściekłością, ale nie można się włamać do milczenia, do serca i do sumienia człowieka.
Dla brata Vincenta-Marie od Zmartwychwstania program był prosty. Zawierał się w trzech słowach: Bóg albo nic.
Tak samo jest ze święceniami kapłańskimi. W ciszy, na mocy sakramentu święceń, dany mężczyzna staje się nie tylko "Alter Christus", drugim Chrystusem, ale znacznie więcej - jest "Ipse Christus", samym Chrystusem. W tej chwili nic nie widać na zewnątrz, ale w ciszy, w głębinach istnienia, następuje prawdziwe i rzeczywiste utożsamienie z Chrystusem. Święty Ambroży w traktacie "O tajemnicach" napomina nas słowami: "Zobaczyłeś lewitę, kapłana i najwyższego kapłana. Nie zwracaj uwagi na wygląd zewnętrzny, lecz na łaskę związaną z tymi urzędami". Jako prezbiterzy, na zewnątrz pozostajemy biednymi grzesznikami, ale w rzeczywistości jesteśmy jakby "przeistoczeni" i upodobnieni do samego Chrystusa. W akcie przeistoczenia prezbiter pełni rolę Chrystusa.
Kiedy w milczeniu słuchamy Mozarta, Berlioza, Beethovena czy śpiewu gregoriańskiego, doznajemy innych uczuć, innej czystości, innego wdzięku, innego uniesienia ducha i duszy. Człowiek wchodzi wtedy w wymiar "sacrum" i w niebiańską liturgię, stajemy na progu czystości absolutnej. Tutaj muzyka swoją ekspresyjnością, zdolnością do nawracania dusz, wprawia serce człowieka w drżenie zharmonizowane z sercem Boga. Tutaj muzyka odzyskuje sakralność i Boskie pochodzenie.
Niełatwo znaleźć odpowiedni język, żeby z szacunkiem i owocnie rozmawiać z ludźmi, którzy czują się opuszczeni przez Boga.
Sztuczne widowiska i rozświetlone ekrany bez przerwy chcą oczarować umysł i duszę. W świetlistych więzieniach współczesnego świata człowiek oddala się od siebie samego i od Boga. Przywarł do tego, co przemijające, coraz dalszy od tego, co istotne.
Matka Teresa swoimi szorstkimi dłońmi ścisnęła różaniec, który zawsze przy sobie nosiła. Potem przeniknęła mnie spojrzeniem pełnym światła i miłości, i powiedziała: "To nie wystarczy, bo miłość nie może ograniczać się do niezbędnego minimum; miłość wymaga maksimum".
Hałas jest zwodniczym, uzależniającym i kłamliwym środkiem uspokajającym.
Bez ascezy milczenia pasterze stają się ludźmi nieciekawymi, więźniami nudnego i patetycznego słowotoku. Bez życia Ducha Świętego i bez milczenia nauczanie księdza jest tylko chaotyczną, niespójną paplaniną. Słowo prezbitera powinno być pewną formą jego duszy i znakiem Bożej Obecności.
Prezbiter jest człowiekiem milczenia. Stale musi wsłuchiwać się w Boga. Prawdziwa duszpasterska i misyjna głębia może płynąć tylko z milczącej modlitwy. Bez milczenia kapłaństwo jest zniszczone. Prezbiter musi być w rękach Ducha Świętego. Jeśli oddali się od Ducha, będzie skazany na wykonywanie czysto ludzkiej pracy.
Sam Jezus wskazuje ludziom piękne mieszkania samotności i milczenia. Pierwszym takim mieszkaniem jest zacisze naszej izdebki, gdy zamknęliśmy drzwi, żeby być sami, w sekrecie zażyłej rozmowy z Bogiem. Takim mieszkaniem jest również światłocień kaplicy, miejsce samotności, milczenia i zacisza, gdzie czeka na nas Obecność nad wszelkie obecności, Jezus-Eucharystia. Są nimi także sanktuaria, miejsca święte i klasztory wzniesione po to, by nam umożliwić poświęcenie kilku dni Panu. Są to wreszcie domy Boże, jakimi są nasze kościoły, jeśli księża i wierni dbają o poszanowanie ich sakralnego charakteru, by nie stawały się muzeami, salami teatralnymi, czy koncertowymi, lecz pozostawały miejscami świętymi, zastrzeżonymi dla modlitwy i dla samego Boga.
Wielu nam współczesnych nie może zaakceptować milczenia Boga. Nie przyjmują tego, że można się porozumiewać inaczej niż przez słowa, gesty lub konkretne i widoczne uczynki. A tymczasem Bóg mówi swoim milczeniem. Milczenie Boga jest słowem. Jego Słowo jest samotnością.
Samotność Boga nie jest nieobecnością, jest samą Jego istotą, Jego milczącą transcendencją.
Żaden prorok nigdy nie spotkał Boga, nie wycofując się w samotność i milczenie.
Łatwe słowo i pospolity obraz rządzą dzisiaj życiem wielu ludzi. Mam poczucie, że współczesny człowiek nie umie powstrzymać nieprzerwanego potoku napuszonego, fałszywie moralizatorskiego słowa i bulimicznej potrzeby podrobionych ikon.
Ludziom Zachodu milczenie warg wydaje się niemożliwe. Środki przekazu kuszą jednak także społeczeństwa afrykańskie i azjatyckie, popychając je do zagubienia się w bujnej dżungli słów, obrazów i hałasów. Świecące ekrany potrzebują gargantuicznych ilości pokarmu, żeby zapewnić ludzkości rozrywkę i zniszczyć sumienia. Fakt milczenia przybiera pozory słabości, ignorancji albo braku woli. We współczesnym systemie człowiek milczący staje się kimś, kto nie umie się bronić. Podczłowiekiem. "A contrario", ten, kto jest uznawany za silnego, jest człowiekiem słów. Miażdży i topi drugiego w potokach swojej wymowy.
(...) Podziela z Izaakiem Syryjczykiem tę piękną myśl z "Mów ascetycznych": "Modlitwa ofiarowana w nocy jest bardzo potężna, bardziej niż ta ofiarowana za dnia. Dlatego wszyscy sprawiedliwi modlili się w nocy, walcząc z ociężałością swego ciała i słodyczą snu. Z tego powodu szatan lęka się trudu czuwania i używa wszelkich sposobów, żeby udręczyć ascetów, takk jak to było z Antonim Wielkim, z błogosławionym Pawłem , z Arseniuszem i innymi Ojcami Egiptu. Święci usilnie jednak trwali na czuwaniu i odnieśli triumf nad potęgą diabła. Jakiż pustelnik, nawet gdyby posiadł wszystkie pozostałe cnoty, nie zostałby uznany za nieużytecznego, gdyby zaniedbał ten trud? Czuwanie jest bowiem światłem sumienia, wywyższa ducha, skupia myśli, dzięki niemu intelekt unosi się i wpatruje w rzeczy duchowe, przez modlitwę zaś odmładza się i jaśnieje wielkim blaskiem".