cytaty z książki "Agnes Grey"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie szukam ideału. Nie mam do tego prawa, bo mnie samemu wiele brakuje do doskonałości
Ludzkie serce jest niczym guma - niewielkiej sile uda się je nieco naprężyć, ale nawet największa nie zdoła sprawić by pękło. Natomiast zewnętrzna powłoka naszego ciała posiada wrodzoną wytrzymałość, która chroni ją przed atakami z zewnątrz. A każdy zadany jej cios uodparnia ją tylko na kolejny.
(...) zamiast lamentować nad przeszłymi niepowodzeniami, moglibyśmy się wszyscy raźno zabrać za szukanie sposobu na zaradzenie im.
Nasze pragnienia są jednak niczym łatwo tlący się materiał: jeżeli iskry sypiące się z nieustannie zderzających się ze sobą okoliczności na niego nie natrafią, natychmiast zgasną - lecz jeśli nań spadną, w jedną chwilę przeobrażają się w płomień nadziei.
Byliśmy poddawani wielu próbom i będziemy im poddawani jeszcze nieraz, lecz stawiając im wspólnie czoła, pamiętamy, że ich zadaniem jest przygotować nas do tej z największych prób: ostatecznego rozstania. Jednak jeśli będziemy wierzyć, że po drugiej stronie czeka nas wolne od grzechu i trosk niebo, w którym znów być może się spotkamy, tę próbę również przetrwamy.
Ale czy rzucenie się w wir zajęć nie jest najlepszym lekarstwem na obezwładniający żal i najpewniejszym antidotum na rozpacz? Być może cierpki to pocieszyciel - być może ciężko jest zmagać się z udrękami życia, kiedy jego uroki przestały nas cieszyć i być może nielekko jest pracować, gdy serce ściska żal, a umęczona dusza domaga się od nas chwili wytchnienia, podczas której będzie mogła wypłakać się w ciszy... Jednak czy wysiłek nie jest lepszy od owego odpoczynku, za którym tęsknimy? I czy drobne, życiowe troski nie ranią mniej niż nieustanne rozpamiętywanie wielkich nieszczęść, które nas spotkały?
Krótko mówiąc: Bóg jest Miłością. I im więcej miłości mamy w sobie, tym bliżej Niego jesteśmy i tym więcej jest w nas Jego ducha.
Nawet w domu pełnym wrogów potrafiłabym być szczęśliwa, gdybym tylko miała przyjaciela, który parawdziwie, głęboko i wiernie by mnie kochał i który byłby tobą...
Łaknienie piękna jest niedorzecznością. Rozsądni ludzie nie pragną go dla siebie ani nie dbają o to, czy widzą je w innych.
Obdarzeni urodą niechaj będą za nią wdzięczni i korzystają z niej w sposób właściwy. Ludzie jej pozbawieni niechaj nie tracą pogody ducha i żyją bez bez niej najlepiej jak potrafią. Piękno zewnętrzne to Boży dar, do którego często przywiązuje się nazbyt wielką wagę, ale którego bez wątpienia nie można lekceważyć. Zrozumieją to ci, którzy kiedykolwiek czuli, że potrafiliby kochać i których serca mówią im, że warci są miłości, a mimo to przez wzgląd na brak urody lub jakąś inną pozorną błahostkę nigdy nie zaznali szczęścia i nikomu innemu go też nie dali...
Jednak jestem przeciwny temu, by ktokolwiek z nas, niezależnie od płci, nadmiernie poświęcał się pogłębianiu swojej wiedzy, tracąc z oczu wszystko inne. Uważam, że, poza pewnymi szczególnymi wyjątkami, przesadne, bezustanne dokształcanie się jest marnowaniem czasu i może przynieść szkodę zarówno naszemu umysłowi, jak i ciału.
Boję się, że wyznanie to może wydać się absurdalne, ale nie ważne - napisałam to, a ci, którzy przeczytają te słowa i tak nie wiedzą, kim jestem.
Nasze pragnienia są niczym łatwo tlący się materiał: jeżeli iskry sypiące się z nieustannie zderzających się ze sobą okoliczności na niego nie natrafią, natychmiast zgasną — lecz jeśli nań spadną, w jedną chwilę przeobrażają się w płomień nadziei”.
Nasi stali współtowarzysze mają ogromny wpływ na nasz umysł i zachowanie. Ci, których czynów nieustannie jesteśmy świadkami i których słowa systematycznie dźwięczą w naszych uszach w sposób naturalny, stopniowy i niedostrzegalny sprawiają, że się do nich upodabniamy.
Często współczujemy ubogim, którym brakuje czasu na to, by opłakiwać swoich zmarłych krewnych i którym konieczność nie pozwala odpocząć od ciężkiej pracy nawet wtedy, gdy dotykają ich największe nieszczęścia... Ale czy rzucenie się w wir zajęć nie jest najlepszym lekarstwem na obezwładniający żal i najpewniejszym antidotum na rozpacz? Być może cierpki to pocieszyciel – być może ciężko jest zmagać się z udrękami życia, kiedy jego uroki przestały nas cieszyć i być może nielekko jest pracować, gdy serce ściska żal, a umęczona dusza domaga się od nas chwili wytchnienia, podczas której będzie mogła wypłakać się w ciszy... Jednak czy wysiłek nie jest lepszy od owego odpoczynku, za którym tęsknimy? I czy drobne, życiowe troski nie ranią mniej niż nieustanne rozpamiętywanie wielkich nieszczęść, które nas spotkały?
Każda prawdziwa historia kryje w sobie jakąś naukę. Jednak zdarzają się takie, w których ów klejnot niełatwo jest odnaleźć, a gdy nam się to wreszcie udaje, nasze znalezisko okazuje się być rozmiarów doprawdy błahych: niczym uschnięte, skurczone jądro orzecha stanowiące marną nagrodę za wysiłek włożony w rozłupanie chroniącej je skorupki.
(...) moją rolą jako guwernantki było ustępować i służyć, natomiast przywilejem moich podopiecznych było dbać o swoją własną wygodę.
Najlepszym sposobem na zaznanie w życiu szczęścia jest niesienie innym dobra i całkowite odrzucenie nienawiści. Religia uczy nas nie tego, jak powinniśmy umierać, lecz tego, jak powinniśmy żyć i im wcześniej nabierze pani mądrości i dobroci, tym więcej szczęśliwych chwil uda się jej przeżyć.
Nie przejmuję się lokajami, bo to zaledwie maszyny – nie dbają o to, co mówią ich państwo i nie śmieliby tego nikomu powtarzać. I kto by się martwił tym, co sobie myślą – jeżeli w ogóle potrafią myśleć. Jeszcze tego by brakowało, byśmy musieli pilnować się w obecności naszych służących.
To mąż powinien uprzyjemniać życie swojej żonie, a nie na odwrót. I jeśli nie podoba mu się taka, jaka jest, i nie dziękuję za to, że ją ma, oznacza to, że na nią nie zasługuje.
(...) wciąż żywe wspomnienia z mojego własnego, wczesnego dzieciństwa byłyby mi lepszym przewodnikiem niż nauki niedojrzałego doradcy. Wystarczyłoby mi tylko pamiętać siebie taką, jaką byłam w wieku swoich podopiecznych, ażeby wiedzieć, jak w mgnieniu oka zdobyć ich zaufanie i przyjaźń – jak w błądzących wzbudzać uczucie skruchy, jak ośmielić lękliwych i pocieszyć strapionych, i jak sprawić, by Cnota stała się w ich oczach czymś osiągalnym, Wiedza – czymś pożądanym, a Religia – czymś pięknym i zrozumiałym.