cytaty z książki "Wszystko jest iluminacją"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To chyba jest miłość - myślała - prawda? Kiedy zauważa się czyjąś nieobecność i nienawidzi się jej jak niczego na świecie? Bardziej nawet niż kocha się obecność tego kogoś?
Potrzebowałam nie tyle uczucia pełni, ile pragnęłam nie czuć już, że jestem pusta.
Owszem, boję się śmierci. Boję się, że świat beze mnie dalej będzie się toczył,
że moja nieobecność przejdzie niezauważona lub, co gorsza,
odegra rolę jakiejś siły przyrody, popychającej życie naprzód. Czy to egoizm?
Czy taki zaraz ze mnie łotr, skoro marzę o świecie, który skończy się razem ze mną?
Nie mówię o tym, żebyś świat skończył się dla mnie samego:
chodzi mi o to, żeby wszystkie pary oczu zamknęły się równocześnie z moimi.
nasza miłość byłą chorobą, a zarazem jedynym na nią lekarstwem..
Ilekroć budził się rano, czuł, że pragnie żyć w sposób prawy, być człowiekiem dobrym i znaczącym, że chce - jakkolwiek prosto to brzmi i jakkolwiek niemożliwe okazywało się w rzeczywistości - być szczęśliwy. Lecz każdego dnia serce zstępowało mu z piersi do żołądka. Zaraz po południu ogarniało go przemożne wrażenie, że wszystko jest nie tak albo że tylko dla niego wszystko jest nie takie jakie być powinno, a wrażeniu temu towarzyszyło pragnienie samotności. Do wieczora osiągał spełnienie: samotny w bezmiarze swojego żalu, samotny w swojej bezcelowej winie, samotny nawet w swoim osamotnieniu. "Nie jestem smutny" - powtarzał w duchu raz po raz. "Nie jestem smutny". Jakby miał szansę pewnego dnia na dobre to sobie wmówić. Albo siebie okłamać. Lub wmówić to innym - bo gorsze niż smutek może być tylko to, że o naszym smutku wiedzą właśnie inni. "Nie jestem smutny. Nie jestem smutny". Jego życie kryło bowiem w sobie bezkresne perspektywy szczęścia, a to z tej przyczyny, że było pustym białym pokojem. Zasypiał z sercem w nogach łóżka, jakby to było udomowione zwierzę, a nie część jego własnego ciała. Co rano budził się i stwierdzał, że wróciło do kredensu klatki piersiowej - troszkę cięższe, troszkę słabsze, wciąż jednak biło. Po południu zaś znów ogarniało go przemożne pragnienie, żeby być gdzie indziej, kim innym, kim innym gdzie indziej.
Chciała tylko mieć kogoś, za kim może tęsknić, kogo może dotykać, z kim może rozmawiać jak z dzieckiem i sama też przy nim dziecinnieć. Do tego akurat świetnie się nadawał.
jeśli na świecie nie istnieje miłość, stworzymy nowy świat, wyposażymy go w grube ściany, wnętrza umeblujemy miękko i czerwono, zaczynając przebudowę od środka, i powiesimy kołatkę, która brzmieć będzie jak brylant spadający na jubilerski filc, żebyśmy nigdy nie słyszeli jej stuku. Kochaj mnie, bo miłości nie ma, a próbowałem już wszystkiego, co istnieje.
(Słowa nigdy nie znaczą tego, co byśmy chcieli.) Gdybyśmy porozumiewali się za pomocą czegoś w rodzaju muzyki, nigdy by nas źle nie rozumiano, bo w muzyce nie ma nic do rozumienia.
Nocami budził się zżerany tęsknotą za ciężarem, pod którym nigdy nie ugięła się druga połowa łóżka, i całkiem serio wspominał wagę gestów, których ani razu nie wykonała, tęsknił za nieważkością jej nieręki, leżącej w poprzek jego aż nazbyt rzeczywistej piersi, przez co owe wdowieńcze wspominki stawały się tym bardziej przekonujące, a ból tym prawdziwszy. Czuł, że ją stracił. Bo też istotnie ją stracił. Po nocach na nowo czytał listy, których nigdy do niego nie napisała.
Czym jest jawa, jeśli nie interpretowaniem snów, albo i śnienie jeśli nie interpretowaniem jawy?
Utrzymywała pod swoim oknem skrupulatną równowagę, nigdy nie dopuszczając mężczyzn za blisko, ale też nie pozwalając im zanadto się oddalić. Rozpaczliwie ich potrzebowała – (…) dlatego, że pomagali zatkać wyrwę w tamie, chroniącej ją przed dobrze znaną prawdą: przed świadomością, że nie kocha życia. Nie istniał żaden przekonujący powód, żeby żyć.
No bo czasem zmyślamy coś, byle tylko mówić.
Ciekawa jestem, czy potrafisz sobie wyobrazić życie bezez mnie."
"Oczywiście, że potrafię, ale nie lubię go sobie w ten sposób wyobrażać.
(Jest mi bardzo wstyd.)
(Nie musi ci być wstyd w moim pobliżu. Rodzina to ludzie, przy których nigdy nie powinno ci być wstyd.)
(Mylisz się. Rodzina to ludzie, przy których właśnie powinno być ci wstyd, kiedy masz o co się wstydzić.)
(A ty masz o co?)
(Mam o co. Właśnie próbuję ci powiedzieć.).
Bóg kocha plagiatorów. Napisane jest zatem: "Bóg stworzył rodzaj ludzki na obraz swój, na obraz Boga stworzył go".
Bóg jest prekursorem sztuki plagiatu. Wobec braku jako tako odpowiednich źródeł, z których mógłby zżynać- bo i na czyj
niby obraz miał stworzyć człowieka? zwierząt?- stworzenie ludzkości stało się aktem plagiatorstwa ksobnego;
Bóg splądrował lustro. Ilekroć my sami popełniamy plagiat, także tworzymy coś na obraz czegoś innego
i pomagamy doprowadzić do końca dzieło stworzenia.
Jej życie było powolnym uświadamianiem sobie, że świat nie jest dla niej, a ona nigdy nie będzie jednocześnie szczęśliwa i uczciwa. Czuła się przepełniona, jakby nieustannie wytwarzała i gromadziła we własnym wnętrzu coraz to nowe zasoby miłości. Ale miłość ta nie znajdowała ujścia. Stół, amulet z kości słoniowej, tęcza, cebula, fryzura, mięczak, szabas, przemoc, naskórek, melodramat, rów, miód, serwetka pod kieliszek... Nic z tych rzeczy jej nie wzruszało. Podchodziła do swojego świata uczciwie, szukając czegoś, co zasługiwałoby na te bezmiary miłości, o których wiedziała, że je w sobie nosi, lecz wszystkiemu po kolei musiała oświadczać: "Nie kocham cię". Korobrunatna sztacheto w płocie: "Nie kocham cię". Wierszu zbyt długi: "Nie kocham cię". Południowy posiłku w misce: "Nie kocham cię". Fizyko, sama ideo fizyki, prawa fizyczne: "Nie kocham was". Każde poszczególne zjawisko odczuwała tak, jakby było tylko sobą i niczym więcej. Każda rzecz była jedynie rzeczą, bez reszty ugrzęzła we własnej rzeczości.
To kwestia wyboru. Rozumiesz? Proszę, wysil się zrozumieć. Ty jeden zrozumiałeś ze mnie choćby szept, a powiem ci, że z ciebie też tylko ja jeden choćby szept zrozumiałem.
Jej życie było powolnym uświadamianiem sobie, że świat nie jest dla niej, a ona z jakiegoś powodu nigdy nie będzie jednocześnie szczęśliwa i uczciwa.
Każda miłość wyrzeźbiona jest z jakiejś straty. Z moją na pewno tak było. I z twoją tak jest. I tak też będzie z miłościami twoich prapraprawnuków. Ale uczymy się jakoś żyć w tej miłości.
Moje duchy są gdzie indziej.
(To ty masz duchy?)
(No jasne, że mam duchy.)
(A jakie są te twoje duchy?)
(Są po wewnętrznej stronie moich powiek.)
(To tam, gdzie i moje zamieszkują.)
(To ty masz duchy?)
(No jasne, że mam duchy.)
(Przecież z ciebie jeszcze dziecko.)
(Żadne ze mnie dziecko.)
(Ale przecież nie zaznałeś miłości.)
(To właśnie są moje duchy, przestrzenie pośród miłości.).
Kochała swoje nowe słownictwo, zgodnie z którym bardziej niż samą miłość kochało się przedmiot miłości, i kochała bezbronność wynikłą stąd, że żyje się w świecie, a nie o krok od świata.
Jeśli chcesz znać, po czemu tyle dziewczyn chce ze mną być, otóż po temu, że ja jestem persona prima sort do współbycia. Jestem poczciwy, jak również srodze śmieszny (...).
Nigdy bowiem nie widzieli się z daleka. Nigdy nie zaznali tej najgłębszej intymności, tej bliskości, którą osiągnąć można jedynie z oddalenia.
Im bardziej kogoś się kocha, tym trudniej jest to wyznać.
disiadam autobus przez godziné, żeby cały dzień w pracy wyrabiać rzeczy, których nienawidzam. Chcesz wiedzieć, po czemu? Działam to dla ciebie, Aleksij-Nie-Przyprawiaj-Mnie-Już-Migreną! Kiedyś to ty będziesz dla mnie wyrabiał rzeczy, których nienawidzasz. Na tym właśnie polega życie rodzinne.
A quartet of fiddlers played Polish national songs from a stand in the front of the float while a different quartet played Ukrainian traditionals from the back, and the interference between the two produced a third, dissonant song.
By now, almost all of the shtetl’s three hundred-odd citizens had gathered to debate that about which they knew nothing. The less a citizen knew, the more adamantly he or she argued. There was nothing new in this.
Eskimosi mają czterysta określeń na śnieg, a Żydzi tyle samo na szmuk.